Tysiące odwołanych lotów, znaczne odpady śniegów i silny mróz. Pogoda w Stanach Zjednoczonych to prawdziwy armagedon. Jak na ironię druga połowa kraju zmaga się z ogromnymi upałami. Zagraniczne media donoszą, że Kalifornia padła ofiarą niszczycielskich pożarów. Takich anomalii nie było od lat.
Atak zimy w USA. Paraliż na ulicach, ostrzeżenia służb
Z jednej strony mróz dochodzący do -40 stopni Celsjusza, z drugiej największe pożary w historii Stanów Zjednoczonych – USA przeżywa pogodowy armagedon, z którym nie są w stanie poradzić sobie lokalne służby. Amerykańska Narodowa Służba Pogodowa (NWS) w związku z atakiem zimy wydała ostrzeżenie niemalże dla połowy kraju. Szacuje się, że skutki zimna odczuje nawet 120 milionów ludzi. Najbardziej zagrożone są regiony takie jak:
Zobacz także:
- Nowa Anglia,
- Filadelfia,
- Boston,
- Nowy Jork.
Na północy Stanów Zjednoczonych synoptycy zapowiadają intensywne opady śniegu oraz bardzo silne wiatry. Z warunkami pogodowymi nie radzą sobie nawet najbardziej rozwinięte aglomeracje. Boston czy Nowy Jork dosłownie toną w białym puchu, który paraliżuje komunikację miejską i znacząco utrudnia codzienne funkcjonowanie mieszkańców.
Pogoda w USA. Synoptycy podali prognozy
Amerykańscy synoptycy podali dramatyczne prognozy pogody dla niektórych regionów. W Waszyngtonie i Nowym Jorku może w ciągu jednej nocy spaść od 8 do nawet 15 cm śniegu, podczas gdy w Portland opady mogą przekroczyć 20 cm. Warto zaznaczyć, że taka pogoda w tych regionach to anomalia, która paraliżuje lokalną komunikację.
Jeszcze gorsze wiadomości docierają do mieszkańców Dakoty Północnej, Minnesoty i Wisconsin. W regionach tych zagrożenie stanowić ma nie tyle biały puch, a skrajnie niska temperatura wynosząca nawet -34,5 stopnia Celsjusza. Co gorsza, temperatura odczuwalna wyniesie nawet -48 stopni Celsjusza. U.S. National Weather Service (NWS) wydał ostrzeżenie dla mieszkańców. Eksperci apelują, aby (jeśli to możliwe) nie opuszczać domów, ponieważ aura na zewnątrz sprzyja hipotermii i stwarza ryzyko odmrożeń.
Statystyki z USA szokują. Amerykanie zamykają lotniska
Paraliż komunikacyjny w USA nie dotyczy jedynie wielkomiejskich aglomeracji. Stany Zjednoczone znane z doskonale rozwiniętej komunikacji lotniczej nie mogą w okresach anomalii pogodowych polegać również na niej. Zagraniczne media donoszą, że już 19 stycznia złe warunki pogodowe zmusiły Amerykanów do odwołania ponad 1100 lotów. Pasażerowie musieli również liczyć się z opóźnieniami. Szacuje się, że ponad 5 tys. lotów nie odbyło się w terminie.
Opóźnienia i odwołania lotów to dopiero początek. Władze regionów dotkniętych anomalią decydują się na coraz odważniejsze kroki. Burmistrz Houston, John Whitmire ogłosił zamknięcie lotnisk cywilnych i wojskowych do 22 stycznia. Do środy zamknięte będą również szkoły. Lokalne władze informują jednak, że jeśli warunki pogodowe nie ulegną zmianie, obostrzenia zostaną przedłużone. Zaznaczają, że robią to wyłącznie ze względów bezpieczeństwa.
Armagedon w USA na dobre zapisze się na kartach historii nie tylko z powodu anomalii. Przez złe warunki pogodowe zaprzysiężenie Donalda Trumpa na prezydenta USA musiało zostać przeniesione do Rotundy Kapitolu. Jest to pierwszy przypadek od 40 lat, kiedy wspomniana ceremonia nie mogła zostać przeprowadzona na świeżym powietrzu.