Pierwsze krakowskie przejazdy dorożkami, zwanymi wówczas „fiakrami”, odbyły się w roku 1855. Na przestrzeni lat stały się one nieodłącznym elementem krajobrazu Rynku Głównego w Krakowie. Dla wielu osób przejazd dorożką jest obowiązkowym punktem podróży do stolicy Małopolski. W kontrze do tego stoi grupa osób, która ma na uwadze dobrostan zwierząt. W związku z tym podejmują one walkę o to, aby prawa koni były respektowane.
Krakowskie dorożki. Petycja w sprawie przetargu
Władze Krakowa ogłosiły przetarg na przyznanie uprawnień do korzystania z miejsc postojowych dla dorożek na Rynku Głównym w latach 2025-2027. We wtorek, 19 listopada, odbyła się w tej sprawie konferencja prasowa pod Urzędem Miasta Krakowa. Wzięły w niej udział Aleksandra Owca z Partii Razem, Joanna Hańderek z Nowej Lewicy, Monika Kohut z Fundacji W imię Zwierząt, Dorota Guzik z Akcji Demokracja oraz Anna Plaszczyk z Fundacji Viva. Pojawili się także przedstawiciele Akcji Ratunkowej dla Krakowa i Fundacji Chatka Gołębia. Konferencja dotyczyła zgłoszonej przez działaczki petycji w sprawie odwołania przetargu. Jak argumentowała Aleksandra Owca, krakowska radna, jedną z obietnic prezydenta Miszalskiego było przeprowadzenie w sprawie dorożek dialogu społecznego. Nic takiego nie doszło jednak do skutku.
Zobacz także:
Czego domagają się autorki petycji?
Radne, działaczki i aktywiści domagają się nie tylko odwołania przetargu, lecz także przeprowadzenia konsultacji społecznych w sprawie przyszłości dorożek konnych w Krakowie. Wskazują, że w tej kwestii wielokrotnie odbywały się protesty, a mieszkańcy pisali petycje. Autorki postulują również o to, by w konsultacjach wzięli udział nie tylko przedsiębiorcy i mieszkańcy, lecz także eksperci, organizacje pozarządowe i lekarze.
Mając na uwadze, jak kontrowersyjną sprawą jest praca koni ciągnących dorożki w Krakowie, na co wskazują opinie ekspertów, kierowane wcześniej do władz miasta petycje mieszkańców, regularnie organizowane protesty czy też znaczenie tego tematu dla mieszkanek i mieszkańców przy podejmowaniu decyzji w wyborach na prezydenta miasta, uważamy, że decyzja o przyznaniu uprawnień do prowadzenia tej działalności na kolejne dwa lata powinna być poprzedzona dialogiem społecznym - czytamy w petycji.
Wnosimy zatem o przeprowadzenie szerokich konsultacji z udziałem organizacji pozarządowych, lekarzy weterynarii, zoopsychologów, mieszkanek i mieszkańców oraz przedsiębiorców-dorożkarzy, w których wypracowane zostaną rozwiązania na przyszłość działalności wykorzystującej pracę koni w Krakowie - piszą autorki.
Autorki petycji zarzucają władzom miasta, że dobrostan zwierząt nie jest zapewniony. Zwracają uwagę między innymi na to, że konie pracują w stresujących warunkach i głośnym środowisku, wśród smogu i zanieczyszczeń, a głosy ekspertów wypowiadających się na ten temat nie zostały wzięte pod uwagę.
W warunkach ogłoszonego przetargu nie uwzględniono podnoszonych od lat przez głosy eksperckie oraz organizacje prozwierzęce postulatów, takich jak weryfikacja warunków atmosferycznych na podstawie czujników WBGT, a nie tylko temperatury, rodzaj podkucia i warunki odpoczynku zwierząt, zbieranie danych na temat rotacji koni pracujących w Krakowie i ich dalszego losu. Nie zostały wzięte pod uwagę czynniki wpływające na zdrowie zwierząt, takie jak smog, zanieczyszczenia, praca w hałasie i stresujących warunkach ruchu drogowego Krakowa - głosi fragment petycji.
Czy Kraków pójdzie w ślady innych miast?
Podczas konferencji jedna z działaczek, Anna Plaszczyk z Fundacji Viva, przedstawiła niepokojące dane na temat krakowskich koni dorożkarskich pracujących w latach 2019-2022.
Na podstawie danych uzyskanych w odpowiedzi na interpelację radnej Aleksandry Owcy udało nam się ustalić, że spośród 232 koni pracujących w tym czasie na Rynku, 83 zwierzęta już nie żyją. To aż 37 procent wszystkich pracujących w tych latach - powiedziała Anna Plaszczyk.
Z kolei krakowska radna Joanna Hańderek zwracała uwagę, że w innych europejskich miastach zrezygnowano z dorożek. Za przykład podawała takie miejsca, jak Paryż, Londyn, Barcelona, Oksford czy Rzym. Bardzo ciekawe, nowatorskie rozwiązanie zaproponowały w tej kwestii władze Wiednia w 2019 roku. Dorożki prowadzone przez konie zostały tam zastąpione elektrycznymi powozami, które mogą dostarczyć zwiedzającym równie ciekawych wrażeń i widoków. Zadbano w ten sposób zarówno o ekologię, jak i o dobrostan zwierząt.