Chcesz delikatnie opalić skórę bez wychodzenia na słońce? Ten naturalny balsam brązujący z Rossmanna to świetna opcja. Kupiłam go na promocji za 31,99 zł i od razu sprawdziłam, czy faktycznie daje efekt subtelnej, złocistej opalenizny. Okazało się, że to hit. Zero smug, piękne wyrównane wykończenie i dodatkowe nawilżenie skóry. Co więcej, zawiera aż 98% składników pochodzenia naturalnego. Jeśli szukasz kosmetyku, który nadaje skórze efekt zdrowej opalenizny bez sztucznego, pomarańczowego odcienia, to warto mu się przyjrzeć.

Jaki jest najczęstszy problem podczas stosowania samoopalacza?

Każda, kto choć raz próbowała użyć samoopalacza, zna ten moment paniki, kiedy zaczynają pojawiać się smugi, plamy i nierówny kolor. To problem, który odstrasza wiele osób i sprawia, że produkty brązujące zamiast być ratunkiem, lądują na dnie kosmetyczki. Najczęstszym błędem jest nakładanie produktu na suchą, nieprzygotowaną skórę. Martwy naskórek sprawia, że balsam lub samoopalacz osadza się nierównomiernie, przez co w niektórych miejscach powstają ciemniejsze plamy.

Zobacz także:

Kolejną pułapką jest zbyt szybkie wchłanianie się produktu, które uniemożliwia jego dokładne rozprowadzenie. Niektóre kosmetyki mają też nieprzyjemny zapach, przez co korzystanie z nich nie jest najprzyjemniejszym doświadczeniem. Wszystkie te problemy sprawiają, że znalezienie idealnego balsamu brązującego to prawdziwe wyzwanie.

Dlaczego warto wypróbować balsam brązujący z Rossmanna?

Na szczęście balsam brązujący marki beBIO z Rossmanna rozwiązuje większość z tych problemów. Największą zaletą tego kosmetyku jest jego naturalność. W składzie znajdziesz aż 98% składników pochodzenia naturalnego, a wśród nich erytrulozę i DHA, które odpowiadają za efekt stopniowej opalenizny. Dzięki temu kolor rozwija się powoli, bez ryzyka nagłego, sztucznego efektu.

fot. rossmann.pl

To, co jednak najbardziej mnie zachwyciło, to fakt, że balsam brązujący beBio działa nie tylko jako produkt brązujący, ale także pielęgnacyjny. Formuła wzbogacona o olej inca inchi, olej ze słodkich migdałów i masło shea intensywnie nawilża skórę, sprawiając, że wygląda zdrowo i promiennie. Dodatek ekstraktu z wanilii nadaje mu przyjemny, delikatny zapach, który nie przypomina klasycznego, chemicznego aromatu samoopalaczy.

Jego konsystencja to kolejny atut. Jest lekka, kremowa i przyjemnie się rozprowadza, co sprawia, że aplikacja nie wymaga specjalnych umiejętności ani rękawicy do samoopalacza. Po nałożeniu balsamu skóra nie jest tłusta ani lepka, a ubrania pozostają czyste. Wystarczy 10 minut, by produkt całkowicie się wchłonął.

Jak używać balsamu, aby uniknąć smug?

Kluczem do pięknej, naturalnej opalenizny jest przygotowanie skóry. Zanim nałożysz balsam brązujący, warto wykonać peeling, który usunie martwy naskórek i sprawi, że produkt będzie się rozprowadzał równomiernie. Szczególną uwagę warto poświęcić łokciom, kolanom i kostkom, gdzie skóra jest grubsza i może szybciej „chwytać” kolor.

Podczas aplikacji najlepiej stosować cienką warstwę balsamu, dokładnie go rozprowadzając. Nie ma potrzeby nakładać dużej ilości. Lepiej stopniowo budować opaleniznę, niż od razu ryzykować zbyt intensywny efekt. Po aplikacji warto chwilę odczekać, zanim założy się ubranie, żeby uniknąć ewentualnych śladów na materiale.

Nie można też zapominać o dłoniach. Po nałożeniu balsamu warto je dokładnie umyć mydłem, zwłaszcza między palcami i wokół paznokci, bo to właśnie tam najczęściej pojawiają się nieestetyczne przebarwienia. Regularne stosowanie pozwala uzyskać subtelny, zdrowy blask skóry, bez nagłych zmian koloru. Jeśli chcesz utrzymać efekt delikatnej opalenizny, warto aplikować balsam co kilka dni, dostosowując częstotliwość do własnych preferencji.