Do dramatycznych wydarzeń, w które zamieszany był 59-letni Polak, doszło podczas jego wymarzonych wakacji. Mieszkaniec Śląska wybrał się na rodzinny wyjazd all inclusive do Tunezji. Po dwóch dniach wypoczynku sprawa zaczęła się coraz bardziej komplikować. Po niewinnym incydencie podczas hotelowej imprezy mężczyzna trafił do miejscowego aresztu. Ostatecznie w niehumanitarnych warunkach spędził ponad dwa miesiące. Co przyczyniło się do postawienia zarzutów Polakowi?
Policja aresztowała Polaka w Tunezji po hotelowej zabawie
Cała sytuacja miała miejsce podczas hotelowej zabawy piana party. Pan Leszek Kolorz, bo tak nazywa się niesłusznie oskarżony mężczyzna, uczestniczył w atrakcji. W pewnym momencie próbował strącić pozostałości płynu, który osadził się na jego głowie i nieumyślnie zrzucił swoje okulary do basenu. Nie zwlekał i natychmiast wskoczył do wody, by je odnaleźć.
Zobacz także:
Jak się okazuje, podczas poszukiwań przypadkiem dotknął jedną z muzułmanek, która znajdowała się obok, ale jak twierdzi, nawet nie zwrócił na to uwagi. To był dopiero początek. Poprzedniego dnia mężczyzna bawił się z wnuczką na plaży. To nie spodobało się miejscowym służbom, dlatego aresztowano go jeszcze tej samej nocy.
Filmy z monitoringu wzięli. Chwyciłem dziecko, trzy raz do góry podrzuciłem, to mi powiedzieli, że się bawiłem z siedmioletnim dzieckiem na plaży. A ja im tłumaczę, że to wnuczka była. Ich to nie interesowało: pedofil i do aresztu. Piętnaście lat dostałem na pierwszym procesie. Nogi mi się ugięły - opowiada Polsatowi poszkodowany Leszek Kolorz.
Mężczyzna wyznaje, że w trakcie aresztowania początkowo nie wiedział, jakie zarzuty były mu postawione, gdyż służby rozmawiały z nim wyłącznie w języku arabskim.
Tato został zabrany w samych spodenkach i koszulce, nie mógłby nawet wejść na salę sądową, bo tam trzeba mieć kolana zakryte. Mama z bratem pojechali do więzienia z ubraniami, ale nie wpuścili ich. Musieli wrócić do sądu, wyrobić specjalną przepustkę i z tą przepustką z powrotem do więzienia dać mu spodnie i bluzkę. O jedzeniu nawet nie wiedzieli, że tam nie karmią – relacjonuje Polsatowi pani Magdalena, córka pana Leszka.
Po przetransportowaniu niewinnie oskarżonego Pana Leszka do miejscowego aresztu tunezyjski sąd zdecydował o zorganizowaniu procesu już po kilku dniach od zdarzenia. Na rozprawie okazało się, że sędzia skazał Polaka na 15 lat więzienia, gdzie 59-latek spędził ostatecznie około dwóch miesięcy.
Spartańskie warunki w tunezyjskim więzieniu
59-latek relacjonuje, że warunki w celi, do której trafił po ogłoszeniu wyroku, były dramatyczne. Cela miała niezwykle małą powierzchnię, a łącznie znajdowało się w niej aż 60 osób.
Ta sala była 11 metrów długa, 5,80 szeroka. W tym było trzynaście łóżek trzypiętrowych, a spało nas sześćdziesięciu. Dokładali do łózek, a reszta na ziemi, jeden koło drugiego. Nogi, głowa, nogi, głowa, na przemian, żeby jak najwięcej weszło. Jak szedłem do ubikacji, to miałem na swojej części albo czyjeś nogi, albo głowę. Dopiero po 53 dniach łóżko dostałem. Zawołali mnie ze spacerniaka, pokazali mi to łóżko - wspomina 59-letni Polak.
Co więcej, Pan Leszek miał dostęp do jedynie dwóch posiłków dziennie, a za resztę musiał dopłacać odpowiednią kwotę. Więźniom nie dawano także wody, więc musiał gasić pragnienie poprzez picie z kranu. Rodzina oskarżonego podjęła działania w celu uwolnienia mężczyzny, ale początkowo bezskutecznie, bo trafiali wyłącznie na nieuczciwe oferty. Po jakimś czasie udało się znaleźć pomoc i uniewinnić 59-latka.
Za trzecim razem jak tam pojechałam, to znalazłam innego adwokata, któremu zależało nie na pieniądzach, a na uwolnieniu niewinnego człowieka. Jak ona pokazała zdjęcia taty z wnukami i dowody, to sędzia powiedział: jesteś niewinny - dodaje córka pana Leszka.
Polski konsul apeluje o ostrożność
Do zaistniałej sytuacji odniósł się także polski konsul w Tunisie, który starał się pomóc niewinnemu Polakowi, ale jego komunikacja z sądem była znacznie utrudniona i w konsekwencji — nieskuteczna. Maciej Kowalski zaznacza, że Tunezja to kraj muzułmański, a wybierając ten kierunek na wakacje, trzeba liczyć się z panującymi tam normami społecznymi.
Często turyści, którzy przylatują do takich krajów jak Tunezja, mają mylne wyobrażenie na temat miejsca, w jakim są, Postrzegają kraj z perspektywy hotelu, gdzie jest basen, atrakcje, a zapominają, że są w krajach muzułmańskich. Czują się zbyt swobodnie - mówi Maciej Kowalski, polski konsul w Tunezji.
Konsul RP apeluje, aby przed wyjazdem do krajów arabskich czy do innych egzotycznych miejsc, zapoznać się z panującymi na miejscu zasadami, ponieważ może to zapobiec tego rodzaju nieprzyjemnym sytuacjom.