Decyzja Biedronki co do wprowadzenia dodatkowej opłaty w swoich sklepach podyktowana jest przepisami dotyczącymi ochrony środowiska. Opłata recyklingowa nie wydrenuje portfeli klientów, bo jednorazowo zapłacą ok. 25 groszy i to tylko w jednym przypadku — jeśli skorzystają z tzw. zrywki, czyli jednorazowej reklamówki np. na owoce i warzywa, niezgodnie z przeznaczeniem. Właśnie ten fakt przez wiele osób jest pomijany, a w mediach społecznościowych rozpowszechniane są informacje, jakoby Biedronka żądała od klientów opłaty za każdą lekką reklamówkę, co nie jest zgodne z prawdą.
Nowa opłata w Biedronce. W sklepach pojawiły się ogłoszenia
W sklepach Biedronka obowiązuje od 1 stycznia 2025 r. opłata recyklingowa za lekkie reklamówki plastikowe, powszechnie nazywane „zrywkami”. Jak widnieje w komunikacie umieszczonym w placówkach handlowych portugalskiej sieci:
Zobacz także:
Informujemy, że bardzo lekkie torby z tworzywa sztucznego (o grubości materiału o grubości poniżej 15 mikrometrów) są oferowane bezpłatnie do pakowania żywności sprzedawanej luzem, która nie ma własnego opakowania (tj. owoce, warzywa, pieczywo, cukierki, bakalie, mięso i ryby sprzedawane na luz na ladzie tradycyjnej). W przypadku użycia toreb do innych celów, a w szczególności do produktów, które posiadają już opakowanie podstawowe, przy kasach należy uiścić opłatę recyklingową (zgodnie z obowiązkiem ustawowym) w wysokości 25 gr/szt .
Innymi słowy: pakowanie ziemniaków, cebuli, cukierków czy bułek w jednorazowe lekkie reklamówki „z rolki” pozostaje bezpłatne. Opłata recyklingowa będzie pobierana przy kasie tylko w przypadkach, gdy reklamówka zostanie użyta niezgodnie z przeznaczeniem, np. zapakowane w nią będzie opakowanie mąki (która ma swoje opakowanie podstawowe), lody czy inny produkt, który nie jest sprzedawany luzem. Od 1 stycznia za każdą w ten sposób użytą reklamówkę należy zapłacić 25 groszy.
Opłata recyklingowa w Biedronce. Do kogo trafią pieniądze?
W mediach społecznościowych podnoszone są głosy, sugerujące, że to Biedronka zainkasuje pieniądze, jakie trafią do kasy sklepów w związku z pobieraniem opłat za tzw. zrywki. Pod jednym z postów na Facebooku rozwinęła się dyskusja na ten temat. Jeden z internatów napisał:
Przecież sklepy takie reklamówki kupują za mniej niż 1 grosz za sztukę. A sprzedają 20 groszy za sztukę (25 groszy z podatkiem). To ładną przebitkę mają. Moim zdaniem gazetki reklamowe też powinny być płatne. Przynajmniej nie zapychałyby skrzynki pocztowej — możemy przeczytać na Facebooku.
Przypomnijmy jednak, że wprowadzenie dodatkowej opłaty dla klientów w sklepach Biedronka wynika z ustawy o gospodarce opakowaniami i odpadami opakowaniowymi i na celu ma ograniczenie zużycia plastiku i wsparcie działań proekologicznych. Dagmara Łakoma, przedstawicielka sieci handlowej w rozmowie z Faktem wskazała, że środki z opłat recyklingowych trafiają do urzędów marszałkowskich, a nie stanowią przychodu sieci.
Pobrana opłata recyklingowa, zgodnie z ustawą, zostanie przekazana do właściwego urzędu marszałkowskiego i nie stanowi dodatkowego źródła przychodu dla naszej sieci — tłumaczy Dagmara Łakoma z Biedronki cytowana przez Fakt.
Opłata recyklingowa w innych sklepach to norma. Klienci komentują zmiany
Opłata recyklingowa za tzw. zrywki jest nowością w Biedronce, ale w innych sklepach tj. Auchan, E. Leclerc czy wybranych placówkach sieci Carrefour, funkcjonuje od lat. To wymóg nałożony przez Unię Europejską. Inspekcja Handlowa może kontrolować sklepy na tę okoliczność, a kary za niepobieranie opłaty mogą wynosić od 500 zł do nawet 20 tys. zł.
Fakt wprowadzenia przez Biedronkę dodatkowej opłaty rozgrzał opinię publiczną. W mediach społecznościowych pojawiło się wiele dyskusji na ten temat. Część internautów oburzona jest przerzucaniem opłat na klientów, kolejni wskazują na to, że opłata recyklingowa za lekkie reklamówki nie powinna nikogo dziwić, bo obowiązuje w wielu innych sieciach handlowych. W komentarzach na Facebooku umieszczonych w grupach poświęconych promocjom i tym podobnym znajdziemy kilka wpisów dotyczących, jak się okazuje, dość często spotykanego problemu pakowania całych zakupów w „zrywki”, a nawet kradzieży rolek z reklamówkami.
Ci, co tak psioczą na tę opłatę, są chyba mało inteligentni. Do luzów są za darmo. Opłata skończy chciwość ludzką, by w zrywki pakować po 1 rzeczy i sobie wziąć 10 zrywek popakować zakupy zamiast reklamówki za 70 gr — napisała jedna z internautek.
Tu nie chodzi o to, że ktoś weźmie jedną czy dwie. Klienci wynosili całe rolki (przecież nie muszą wtedy kupować woreczków do śniadania). Rolki były już przywiązywane nawet do stojaków, bo gdy się tylko dołożyło nowe, czary, znikały. Może opłata ogarnie tych złodziei i każdy będzie tego używał jak należy na produkty do tego przeznaczone... - wskazuje kolejna komentująca.
Biedronka jako ostatnia to wprowadziła akurat. Zresztą bardzo dobrze, bo jak widziałam niektórych, jak w reklamówki przeznaczone na owoce, warzywa czy cukierki ładują po jednym jogurcie, to aż mnie trzęsło. Bierzesz to, co wykorzystujesz, a nie, żeby mieć zapas w domu — podsumowała komentująca na Facebooku.