Nowy Rok — czas nowych początków, nadziei i... postanowień. Sylwestrowa noc od lat kojarzy się z refleksją nad minionym rokiem i snuciem planów na przyszłość. Wiele osób wierzy, że ta symboliczna zmiana daty to idealny moment, by rozpocząć nowy rozdział w życiu: rzucić palenie, schudnąć, zacząć oszczędzać czy regularnie ćwiczyć. Tradycja obiecywania sobie lepszego jutra wydaje się niezniszczalna, a liczba osób spisujących noworoczne cele co roku nie maleje. Jednak coraz więcej ekspertów alarmuje, że tak ambitne plany mogą przynieść więcej problemów niż korzyści. Dlaczego?

Noworoczne postanowienia. Presja zamiast motywacji

Noworoczne postanowienia, zamiast motywować, często prowadzą do frustracji, wypalenia i obniżenia samooceny. Czy naprawdę warto rzucać się w wir nagłych zmian tylko dlatego, że kalendarz wskazuje 1 stycznia? A może istnieje lepszy sposób na wprowadzanie życiowych zmian, który nie będzie wiązał się z presją i poczuciem winy, jeśli coś pójdzie nie tak? Według trenerki osobistej Karen Preene problem z postanowieniami noworocznymi zaczyna się już w ich naturze.

Zobacz także:

Skoro tak wiele osób doświadcza aktualnie wypalenia, ostatnią rzeczą, jakiej potrzebujemy, jest jeszcze większa presja czy niepotrzebny stres spowodowany nagłymi zmianami – wyjaśnia ekspertka w rozmowie z serwisem Metro.uk.

Często na fali emocji po świętach zakładamy, że od 1 stycznia zaczniemy żyć zdrowiej, pracować efektywniej czy zrezygnujemy z dawnych nawyków. Ale czy taki skok na głęboką wodę ma szansę się udać? Eksperci podkreślają, że podejście „wszystko albo nic” prowadzi do frustracji. Gdy po kilku dniach nie widzimy efektów, motywacja spada, a my sami czujemy się jeszcze bardziej przytłoczeni. 

Małe kroki, a nie rewolucja. Jak podołać postanowieniom w nowym roku

Alice Liveing, trenerka fitness, zauważa, że tradycja noworocznych postanowień często ma negatywny wpływ na nasze poczucie własnej wartości. „Takie coś tylko sprawia wrażenie, że w zeszłym roku nie byliśmy wystarczająco dobrzy” – tłumaczy w rozmowie z serwisem Metro.uk. Według niej to właśnie porównywanie się do idealnych wersji siebie sprzyja presji społecznej, która najmocniej uderza w kobiety. Boże Narodzenie to czas, kiedy odpoczywamy i cieszymy się chwilą. Nagle, kilka dni później, odczuwamy przymus radykalnej zmiany: nowa dieta, nowy plan treningowy, nowa ja. Tyle że taki gwałtowny przeskok jest nie tylko nienaturalny, ale może prowadzić do poczucia porażki, gdy coś pójdzie niezgodnie z planem.

Julia Buckley, trenerka fitness, proponuje inne podejście: małe kroki. Zamiast rzucać się na głęboką wodę, przez pierwsze dwa tygodnie skup się na budowaniu nawyku, a nie na wielkich zmianach” – radzi w rozmowie z serwisem Metro.uk. Według niej kluczem do sukcesu są drobne, stopniowe zmiany, które nie wywołują presji. Chcesz jeść zdrowiej? Zamiast od razu przechodzić na restrykcyjną dietę, zacznij od dodawania więcej warzyw do swoich posiłków. Marzysz o lepszej formie? Nie musisz od razu ćwiczyć codziennie — wystarczą dwa treningi w tygodniu, by stopniowo wprowadzać ciało w nowy rytm.

Nowy rok, nowe myślenie. Klucz do pozytywnych zmian

Zamiast postanowień ekspertki sugerują zmianę sposobu myślenia. Zamiast narzucać sobie cele, które budują presję, lepiej skupić się na refleksji i zastanowić nad tym, co naprawdę jest dla nas ważne. Może zamiast „schudnę 10 kilogramów” lepiej postawić na „będę bardziej świadomie dbać o swoje ciało”? To również czas na wdzięczność za to, co już mamy. Zamiast nieustannie dążyć do ulepszania siebie, warto docenić dotychczasowe osiągnięcia i pozwolić sobie na oddech. 

Choć postanowienia noworoczne wydają się świetnym sposobem na rozpoczęcie roku, ich realizacja bywa trudna i frustrująca. Eksperci zgodnie twierdzą: jeśli chcesz coś zmienić, rób to w swoim tempie i na własnych zasadach. Nie pozwól, by presja noworocznych deklaracji odebrała ci radość z drobnych kroków ku lepszemu życiu. W końcu nie liczy się idealny start, a konsekwencja w drodze do celu.