Mieszkańcy południowej Polski na długo zapamiętają rok 2024. We wrześniu ta część kraju dotknięta została powodzią, która w niektórych miejscach spowodowała jeszcze większe szkody niż w 1997 roku. Przypomnijmy, że wtedy miała miejsce tzw. powódź tysiąclecia, nieprawdopodobny kataklizm, w którym zginęło ponad 50 osób, a straty na skutek zniszczeń po powodzi wyniosły ok. 12 miliardów złotych. Wówczas bardzo zniszczona została stolica Dolnego Śląska, czyli Wrocław.

Tym razem obyło się bez większych szkód w tym miejscu, natomiast silnie dotknięte żywiołem zostały mniejsze miejscowości na południu kraju. Tam do dziś trwa sprzątanie po powodzi. Zima jest coraz bliżej, środki się kończą, a mieszkańcy wciąż czekają na obiecane pieniądze dla powodzian. 

Zobacz także:

Na jaki zasiłek mogą liczyć powodzianie?

W związku z katastrofą, rząd szybko zaczął przygotowywać rozwiązania mające na celu skuteczną pomoc wszystkim tym, którzy ucierpieli na skutek powodzi. Rozporządzenie przyjęte przez Radę Ministrów zakłada, że powodzianie mogą skorzystać z różnych form pomocy społecznej. Najpilniejsza to tzw. pomoc doraźna dla mieszkańców, w postaci:

  • Bezzwrotnej kwoty 10 tys. zł, z czego 8 tys. to pomoc społeczna, a 2 tys. to zasiłek powodziowy
  • 100 tys. zł na remont budynków gospodarczych
  • 200 tys. zł na odbudowę mieszkania/domu

W specustawie powodziowej znajdują się też zapiski o tym, jaka pomoc i w jakiej formie należy się pracownikom oraz pracodawcom na terenach dotkniętych żywiołem. Wielu Polaków najbardziej interesuje jednak to, kiedy dostępne będą pieniądze dla powodzian konieczne do wyremontowania lub odbudowy zniszczonych domów. Szczególnie teraz, gdy dni są już bardzo chłodne i zaczynają się pierwsze przymrozki. 

Pieniądze dla powodzian. Kiedy można się ich spodziewać?

Zdecydowanie w trakcie powodzi najmocniej ucierpiały miejscowości znajdujące się na południu kraju, jak Lądek Zdrój, Kłodzko, Bystrzyca Kłodzka, Jelenia Góra i Stronie Śląskie. Tam skala zniszczeń jest po prostu nieprawdopodobna. Zrozpaczeni mieszkańcy po ustąpieniu wody mówili o tym, że ich miast po prostu już nie ma. Obecnie ostrożnie szacuje się, że suma strat po powodzi w tej części Polski to co najmniej 5 miliardów złotych. Zniszczonych lub uszkodzonych jest ponad 5 tys. budynków mieszkalnych. 

Wypłaty zasiłków dla powodzian już ruszyły, ale to dopiero początek:

Na ten moment wypłaciliśmy 187 mln złotych, jeśli chodzi o zasiłki. Jeszcze będziemy musieli wypłacić przypuszczalnie drugie tyle - powiedział wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń w RMF FM.

Co więcej, być może pieniądze już mogłyby trafić do poszkodowanych, ale jest problem ze strony gmin. Cała procedura uzyskania zasiłku jest dość czasochłonna. Najpierw na miejscu musi się pojawić specjalna komisja, która szacuje skalę zniszczeń i kwotę potrzebną do naprawy. Później spisywany jest protokół, który przesyła się do lokalnego Ośrodka Pomocy Społecznej. Tam wyliczana jest kwota zasiłku i tworzony jest wniosek, który wysyła się do systemu. 

Mamy zastój w składaniu wniosków przez gminy do województwa. Żeby ktoś dostał pieniądze, gmina musi zawnioskować. Są gminy, które nie złożyły do dzisiaj żadnego wniosku. Trochę jestem zmartwiony tym faktem. Będziemy pytać, co się stało - tłumaczy wojewoda dolnośląski w rozmowie z RMF FM. 

„Była komisja i od tej pory cisza”

Opóźnienia są bardzo odczuwalne dla mieszkańców, którzy pomocy potrzebują już teraz. Mamy drugą połowę listopada, a to oznacza, że wielu powodzian poważnie martwi się o to, jak i gdzie przeżyją zimę. Niektórzy remontują co się da na własną rękę, ale pieniądze się kończą. 

Wiele żeśmy ze swoich pieniędzy zrobili. Tutaj były podmyte fundamenty, pęknięte ściany. Spieszymy się przed zimą, ale już tych pieniędzy nie ma. A tutaj jeszcze trzeba kupić materiały, ocieplić fundamenty. Nie wiem, co zrobimy (...). Była komisja i od tamtej pory cisza - mówiła w rozmowie z TVN24 mieszkanka Stronia Śląskiego. 

TVN24 podaje, że w powodzi poszkodowanych zostało 130 gmin, ale dotychczas wnioski o zapomogi złożyło tylko 27. Oburzenia nie kryje wojewoda dolnośląski Maciej Awiżeń, który 15 listopada na konferencji prasowej skierował apel do gmin w związku z tą sytuacją:

Sam jestem zdenerwowany, że tak to wolno idzie. Apeluję do gmin o dobrą współpracę z administracją rządową, żebyśmy nie mieli takiej sytuacji jak teraz, że 27 gmin w ogóle wypełniło jakieś wnioski. Przy czym samych zniszczonych gmin w różnym stopniu jest ponad 130. To oznacza, że albo nie ma tam poszkodowanych, albo nie zostały złożone wnioski.

Natomiast pełnomocnik rządu do spraw odbudowy po powodzi, poseł Marcin Kierwiński podkreśla, że wypłata pieniędzy dla powodzian to teraz absolutny priorytet:

To, co najważniejsze, to pilna wypłata środków dla poszkodowanych. Tym zajmuje się MSWiA oraz bezpośrednio wojewodowie. (...) Tutaj jestem przekonany, że ten proces musi gwałtownie przyspieszyć - mówił poseł Kierwiński w rozmowie z TVN24.