Mimo rosnącej świadomości i odpowiedzialności społeczeństwa na temat odpowiedniego traktowania zwierząt, w Polsce wciąż nie brakuje incydentów związanych ze znęcaniem się nad tymi istotami. Potwierdza to choćby przerażające zdarzenie z jednej z myjni samochodowych w jednej z miejscowości na terenie województwa mazowieckiego. Dwóch mężczyzn podjechało bryczką na stanowisko dla pojazdów, a następnie próbowało wyczyścić konia z wykorzystaniem myjki ciśnieniowej. Oburzające nagranie oraz zdjęcia obiegły sieć.

Czyścili konia myjką ciśnieniową. Zwierzę padło na ziemię

Do skandalicznego zdarzenia doszło w sobotę, 18 stycznia, na terenie jednej z myjni samochodowych w Makowie Mazowieckim. Na nagraniu widać, jak dwóch mężczyzn podjeżdża bryczką i ustawia się na stanowisku przeznaczonego dla pojazdów. Po chwili zdecydowali się na opłacenie usługi w automacie, a jeden z nich sięgnął po myjkę ciśnieniową i zdecydował się polać wodą ciągnącego powóz konia.

Zobacz także:

Na nagraniu, jak i na zdjęciach widać, że zwierzę wpadło w panikę i próbowało wyrwać się z uprzęży. Po chwili padło na ziemię. Dowody przedstawiające brutalny incydent zostały opublikowane w mediach społecznościowych na profilu o nazwie „Społecznicy z Okolicy”. 

Bezmyślne zachowanie osoby, która podczas mycia ciśnieniowego na myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim mogła zadać zwierzęciu cierpienia. Rodzi się pytanie czy tego typu  praktyki, są akceptowalne?

Internauci nie ukrywali oburzenia w komentarzach. Z kolei nagranie z mrożącego krew w żyłach zdarzenia w myjni samochodowej można obejrzeć na stronie Komendy Powiatowej Policji w Makowie.

Sprawą zajęła się policja

W sprawę dotyczącą znęcania się nad zwierzęciem natychmiast zaangażowali się policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Makowie Mazowieckim. Po otrzymaniu zgłoszenia od świadków, funkcjonariusze od razu wyruszyli w miejsce zdarzenia.

W sobotę (18.01) po południu makowscy policjanci otrzymali zgłoszenie dotyczące zniszczenia mienia na jednej z myjni samochodowej w Makowie Mazowieckim przez spłoszonego konia, którego woźnica wcześniej umył myjką wysokociśnieniową - poinformowali przedstawiciele KPP w Makowie Mazowieckim na swojej stronie internetowej.

Policjanci zapewniają, że obecnie zbierane są niezbędne materiały dowodowe w związku z incydentem. Po przeanalizowaniu nagrań z monitoringu funkcjonariuszom udało się namierzyć sprawców niedługo po zdarzeniu.

Od wczoraj makowscy policjanci pracują nad sprawą i zbierają materiał dowodowy. Wykonali czynności m.in. z lekarzem weterynarii. Mundurowi zabezpieczyli nagranie monitoringu, po przeanalizowaniu którego ustalili woźnicę, który przyjechał konną bryczką na myjnię - podkreślili w oświadczeniu przedstawiciele KPP w Makowie Mazowieckim.

Zwierzę trafiło na obserwację do weterynarza

Przestraszone zwierzę trafiło do Powiatowego Lekarza Weterynarii w Makowie Mazowieckim, który po dokładnej obserwacji konia, wykluczył wystąpienie poważniejszych obrażeń u zwierzęcia.

Na szczęście zwierzę jest w dobrej kondycji, nie wykazuje żadnych zranień, żadnych urazów. Osoby, które się do tego dopuściły, wykazały się brakiem wyobraźni, brakiem empatii w stosunku do tego zwierzęcia. Myjnia samochodowa nie jest miejscem odpowiednim do mycia zwierząt, mycia koni - mówiła w Kurierze Mazowieckim Lena Lewandowska, Powiatowy Lekarz Weterynarii w Makowie Mazowieckim.

Dr Lena Lewandowska podkreśla jednak, że ta sytuacja świadczy o kompletnym braku wyobraźni i empatii wobec bezbronnej istoty. Mówi, że cały incydent mógł skończyć się dla poszkodowanego konia o wiele gorzej.

Koń został narażony na zbędny stres, mogło dojść nie tylko do urazów, uszczerbku na jego zdrowiu, ale też na zdrowiu innych ludzi, którzy korzystali z tego miejsca – dodała.

Służby apelują, że w momencie, gdy jesteśmy świadkami podobnych sytuacji, które zagrażają zdrowiu i życiu zwierząt, należy każdorazowo powiadomić o nich policję.