Drift to nic innego jak kontrolowany poślizg samochodu. Manewr ten wykonywany jest nie tylko przez zawodowych kierowców wyścigowych, ale również przez amatorów. Policja przypomina, że takiego typu zabawy są niezgodne z prawem. Za chwilę emocji możemy zapłacić wysoki mandat, a nawet stracić prawo jazdy.
Policja rusza z akcją „Drift-Stop”
Zaśnieżony parking i samochód z napędem na tył dla wielu miłośników motoryzacji kojarzy się tylko z jednym. „Latanie bokiem”, czy w bardziej profesjonalnym nazewnictwie „drift” to jednak manewr, który możemy ćwiczyć na torach wyścigowych, a nie na publicznych parkingach. Wielu kierowców nie respektuje tego przepisu, twierdząc, że nie robią nikomu krzywdy i traktują drift jako znakomitą zabawę.
Zobacz także:
Policja widzi to zupełnie inaczej. Nawet kontrolowany poślizg samochodu może doprowadzić do niebezpiecznych sytuacji. Dlatego funkcjonariusze ruszają z akcją „Drift-Stop”. Podczas kontroli mundurowi wychwytywać będą nie tylko nieodpowiedzialne zachowanie za kierownicą, ale również modyfikacje samochodów, które są niezgodne z prawem.
[…] organy egzekwujące prawo traktują drift jako poważne zagrożenie dla bezpieczeństwa publicznego i podejmują działania mające na celu jego eliminację. Za takie zachowanie kierowca może zostać ukarany mandatem od 200 do nawet pięciu tys. złotych – komentuje policja w oficjalnym komunikacje, cytowanym przez portal auto-swiat.pl.
Drift na parkingu w świetle przepisów prawa
Drift na drogach publicznych jest nielegalny. Stanowi o tym artykuł 98 Kodeksu Wykroczeń, który jasno wskazuje na to, że „wygłupy na parkingu” stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa innych użytkowników ruchu.
Kto, prowadząc pojazd poza drogą publiczną, strefą zamieszkania lub strefą ruchu, nie zachowuje należytej ostrożności, czym zagraża bezpieczeństwu innej osoby, podlega karze grzywny albo karze nagany – czytamy w Kodeksie.
Jeszcze konkretniej zakaz takiego typu manewrów określa artykuł 86 Kodeksu Wykroczeń.
Kto na drodze publicznej, w strefie zamieszkania lub strefie ruchu, nie zachowując należytej ostrożności, powoduje zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym, podlega karze grzywny – stanowi prawo.
Co więcej, art. 86 §1a Kodeksu Wykroczeń traktuje, że jeśli kierujący pojazdem w wyniku niezachowania ostrożności spowoduje zdarzenie drogowe, ukarany będzie minimalnym mandatem w wysokości 1,5 tys. zł. Z kolei z art. 86 §2 dowiadujemy się, że dopuszczając się omawianego wykroczenia po spożyciu alkoholu lub środków odurzających narażamy się na karę aresztu, ograniczenia wolności lub grzywny w wysokości minimum 2,5 tys. zł.
To jeszcze nie koniec problemów dla kierowców oddających się radosnemu „ślizganiu”. Wykroczenie powodujące zagrożenie bezpieczeństwa w ruchu drogowym może być również ukarane z art. 86 §3, co skutkować będzie zatrzymaniem prawa jazdy, a nawet sądowym zakazem prowadzenia pojazdów.
Dostali 5 tys. zł kary za wygłupy na parkingu
O opisywanym prawie dotkliwie przekonali się lubelscy kierowcy. W trakcie trwającej akcji „Drift-Stop” mundurowi skontrolowali setki pojazdów, ujawniając 42 wykroczenia, z czego tylko 5 z nich kwalifikowało się do pouczenia. Funkcjonariusze ukarali 3 właścicieli pojazdów, zatrzymując dowody rejestracyjne w związku z modyfikacjami układu wydechowego. Takie przeróbki powodują, że samochód generuje nadmierny (niezgodny z prawem) hałas. Pozostali kierowcy obciążeni zostali wysokimi grzywnami. Kilku z nich otrzymało 5 tys. zł kary za wygłupy na parkingu.
Policja informuje, że jeśli kierowcy mają ochotę zabawić się swoimi samochodami, powinni trzymać się z dala od dróg publicznych. Dobrym wyborem jest udanie się na tor wyścigowy bądź drogę gruntową (niepubliczną), gdzie nawet w przypadku utraty kontroli nad samochodem nie zrobimy nikomu krzywdy.