Z pewnością wielokrotnie, zwłaszcza jeśli mieszkacie w budynkach wielorodzinnych, spotkaliście się z ostrzeżeniem dotyczącym deratyzacji. Musi się ono pojawić w momencie, gdy w danym miejscu rozłożona jest trutka na szczury i inne gryzonie. Szczególnie w dużych miastach mogą one stanowić zagrożenie dla ludzi - szczury przenoszą kilkadziesiąt chorób pasożytniczych i zakaźnych. To problem także na wsiach. Niestety, nierzadko zdarza się, że ktoś decyduje się na własną rękę walczyć z gryzoniami, co może skończyć się tragicznie. Obecnie dwoje dzieci w stanie ciężkim leży w szpitalu w Warszawie po zatruciu się oparami środka do zwalczania gryzoni.
Trutka na szczury przyczyną tragedii
Tragedia wydarzyła się w zeszłym tygodniu w gminie Płońsk, która znajduje się pod Warszawą, w województwie mazowieckim. Do szpitala w stolicy trafiło dwoje dzieci z objawami zatrucia. Prawdopodobnie przyczyną była trutka na szczury, a dokładniej opary bardzo toksycznego środka przeznaczonego do zwalczania gryzoni. Na razie nie wiadomo jak dokładnie doszło do tego zdarzenia. O wszystkim poinformowana została policja.
Zobacz także:
Ponieważ może chodzić o zatrucie środkiem stosowanym do zwalczania gryzoni, wstępnie zdarzenie zakwalifikowano jako dotyczące art. 160 Kodeksu karnego, który mówi, że kto naraża człowieka na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, podlega karze pozbawienia wolności do lat trzech - mówi kom. Drężek-Zmysłowska cytowana przez „Super Express”.
Rozpoczęło się śledztwo prokuratury
Sprawa jest poważna i zaangażowała się w nią już prokuratura. Na razie wiadomo, że rolnik będący właścicielem gospodarstwa, na którym doszło do tragedii i jednocześnie ojciec hospitalizowanych dzieci, zakopał w ziemi tabletki ze środkiem na gryzonie. Miały mu pomóc w zwalczaniu nornic. Opary wydobywające się z trutki miały otruć dzieci mężczyzny, które teraz przebywają w szpitalu w Warszawie w stanie ciężkim.
Nie wiadomo, w jaki sposób zatruły się dzieci - czy przebywały w polu, czy też w pomieszczeniu gospodarczym, do którego rolnik przyniósł puszkę z preparatem - powiedziała prokurator Ewa Ambroziak z prokuratury w Płońsku w rozmowie w RMF MAXX.
Możliwe, że dzieci zatruły się środkiem na gryzonie przez przypadek, na przykład bawiąc się w pobliżu miejsca, w którym znalazła się trutka. Poszkodowani są tylko najmłodsi - reszta osób przebywających w tym gospodarstwie czuje się dobrze i nie wykazuje objawów zatrucia. Mężczyzna, który użył trutki twierdzi, że ma specjalny certyfikat który uprawnia go do korzystania z takich środków na gryzonie.
2 lata więzienia za trutkę na szczury
To, że sprawa jest na tyle poważna, iż zaangażowała się w nią prokuratura, nikogo nie powinno dziwić. W 2023 roku zapadł wyrok dwóch lat więzienia dla mężczyzny, który rozłożył w budynku trutkę na szczury - na skutek tych działań zmarł 14-miesięczny chłopczyk. Henryk C., chcąc pozbyć się gryzoni w budynku mieszkalnym, rozłożył tam preparat służący do deratyzacji. Okazało się jednak, co sprawdziła prokuratura, że mężczyzna nie miał uprawnień koniecznych do stosowania tego konkretnego środka. Co więcej, preparat ten nadaje się do użytku tylko w pomieszczeniach, które są gazoszczelne i niezamieszkane.
Kupił pan środek od profesjonalisty – zostało podkreślone, że dlatego uważa pan, iż nie popełnił pan żadnego błędu przy tym zdarzeniu, że był to nieszczęśliwy wypadek, za który pan nie ponosi winy. Ale sąd dopatruje się tutaj winy w okolicznościach zawarcia umowy sprzedaży - tłumaczyła sędzia Barbara Rezmer, cytowana przez Polską Agencję Prasową.
Choć było to działanie nieumyślne, na jego skutek zmarł 14-miesięczny chłopiec. Środek na gryzonie wywołał silne pogorszenie samopoczucia u całej rodziny, ale w najgorszym stanie był najmłodszy Michał. Pomimo starań lekarzy ze szpitala w Gryficach, nie udało się chłopczyka uratować.
Czy dwa lata za śmierć dziecka może satysfakcjonować? Nie, nie satysfakcjonuje. Wierzymy, że wyrok jest słuszny, że będzie przestrogą dla kolejnych samozwańczych deratyzatorów - mówił Grzegorz Kosierb, ojciec zmarłego chłopca (PAP).
To tylko pokazuje, że działań wymagających użycia toksycznych środków nie wolno przeprowadzać na własną rękę.