W niemieckim Kehl coraz częściej pojawiają się doniesienia o przerwach w dostawie prądu i zakłóceniach internetu. Okazuje się, że za tymi problemami stoją nie cyberataki, nie awarie techniczne, lecz... mrówki. I to nie byle jakie. Do południowo-zachodnich Niemiec dotarły Tapinoma magnum - gatunek inwazyjny, który szybko i agresywnie przejmuje kolejne terytoria.
Superkolonie, które nie znają granic
Tapinoma magnum to gatunek mrówek pochodzący z rejonów śródziemnomorskich. Niepozorne z wyglądu, zaskakują przede wszystkim swoją organizacją i liczebnością. Tworzą tak zwane superkolonie, które mogą liczyć od kilkuset tysięcy do nawet kilku milionów osobników. W przeciwieństwie do większości mrówek, kolonie tego gatunku nie rywalizują ze sobą - potrafią współpracować i łączyć siły, tworząc jeden gigantyczny organizm złożony z wielu królowych i nieprzebranej liczby robotnic.
Zobacz także:
To właśnie ta cecha sprawia, że są tak trudne do zwalczenia. Tradycyjne metody, które sprawdzają się w walce z mniejszymi koloniami, w przypadku Tapinoma magnum okazują się niewystarczające. Władze miasta Kehl, gdzie mrówki pojawiły się już masowo, próbują różnych sposobów. Efekty są jednak krótkotrwałe, bo owady szybko się reorganizują i zakładają nowe gniazda tuż obok starych.
Poważne zagrożenie dla infrastruktury
Obecność Tapinoma magnum to nie tylko problem biologiczny. To także poważne zagrożenie dla infrastruktury - elektrycznej, internetowej i budowlanej. Mrówki mają tendencję do gnieżdżenia się w kablach, szafkach elektrycznych, a nawet wewnątrz urządzeń elektronicznych. Ich obecność powoduje zwarcia, przepięcia, a nawet całkowite uszkodzenia sprzętu. W Kehl notuje się już regularne przerwy w dostawie prądu oraz zakłócenia w działaniu sieci internetowej.
Szkodliwość tych owadów została oficjalnie potwierdzona - wiceminister ochrony środowiska Badenii-Wirtembergii, Andre Baumann, określił je mianem „szkodników”, apelując jednocześnie do mieszkańców o pomoc w lokalizowaniu nowych kolonii. Informacje o ich pojawieniu się mają trafiać do specjalnie powołanych zespołów monitorujących. Dzięki temu możliwe będzie szybkie reagowanie i ograniczenie rozprzestrzeniania się tych owadów.
Alarm z Francji już w 2020. Czy Polska będzie następna?
Tapinoma magnum nie są nowym problemem w Europie. Ich inwazja miała miejsce już we Francji, gdzie od 2020 roku systematycznie zwiększały swoje zasięgi. Teraz pojawiły się w Niemczech, a dokładnie w rejonie Kehl, który znajduje się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od granicy z Francją. Właśnie tam przypuszczalnie trafiły wraz z roślinami importowanymi z krajów basenu Morza Śródziemnego.
Chociaż nie przenoszą chorób, ich obecność może być bardzo uciążliwa. Są wszystkożerne, agresywne, a kontakt z nimi może wywołać reakcje alergiczne. W dodatku poruszają się szybko, rozmnażają jeszcze szybciej, a ich kolonie wydają się być nie do zatrzymania. Jeśli trend się utrzyma, nie jest wykluczone, że pojawią się także w Polsce - zwłaszcza w cieplejszych rejonach kraju, gdzie warunki sprzyjają ich rozwojowi.