Kiedy tylko kilka lat temu rzucono pomysł o zakazaniu handlu w niedziele w Polsce, społeczeństwo szybko się podzieliło. Część uważała, że to doskonały pomysł - w końcu podobne przepisy są stosowane z powodzeniem w innych europejskich krajach. Przeciwnicy przekonywali, że to tylko utrudni wszystkim życie i pytali, dlaczego tylko pracownicy handlu mają być wyróżnieni dniem wolnym. Mimo dyskusji, zakaz był wprowadzany stopniowo od marca 2018 roku. Od 2020 roku większość niedziel to dni wolne od handlu, z kilkoma wyjątkami. Niektórzy politycy chcą jednak, by się to zmieniło. Nie ma tu jeszcze pełnej zgody, a przeciwni są zarówno pracownicy, jak i część przedsiębiorców. 

„Handel w niedziele musi wrócić”

Na przywróceniu handlowych niedziel bardzo zależy Polsce 2050. Odbyły się niedawno konsultacje społeczne na posiedzeniu sejmowej komisji gospodarki, z inicjatywy przewodniczącego tejże, Ryszarda Petru (Polska 2050). Politycy tej partii przygotowali projekt ustawy, na mocy której miałyby wrócić niedziele handlowe, ale częściowo - tylko dwie w miesiącu. 

Zobacz także:

Już ponad połowa Polaków chce, aby można było handlować w niedzielę(...)Wszyscy widzimy, że zakaz handlu jest nagminnie obchodzony. Dziurawe prawo nikomu nie służy. Dziś prowadzenie sklepu w Polsce to brutalna walka o przetrwanie - przekonuje Ryszard Petru w filmie opublikowanym na jego kanale na portalu X (dawny Twitter). 

Później polityk w Polskim Radiu 24 tłumaczył, jaki był cel posiedzenia sejmowej komisji gospodarki, która zajęła się tematem handlowych niedziel. 

Chodzi o to, żeby ocenić, jak działa zakaz handlu w niedzielę po kilku latach obowiązywania. Będę szukał rozwiązań kompromisowych. Nie wiem, czy uda mi się to zrobić. Są różne rozwiązania, które wydaje się, że byłyby do zaakceptowania również przez Lewicę - mówił Ryszard Petru dla portalu polskieradio24.pl.

Handel w niedziele. Lewica i pracownicy są przeciw

Lewica nie jest póki co zachwycona takimi pomysłami. Ministra rodziny, pracy i polityki społecznej Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zauważa, że ograniczenie handlu w niedziele to szansa dla właścicieli małych sklepów, którzy mogą w ten sposób konkurować z dużymi sieciami. To właśnie takie punkty mogą działać w dni niehandlowe pod warunkiem, że za kasą stanie właściciel. Ministra ma też na uwadze dobro pracowników, a dokładniej pracownic:

Pracownice, bo to głównie kobiety nie chcą zniesienia ograniczeń. Co ciekawe nie chcą tego także sami handlowcy. Właściciele małych sklepów, piekarni. Dlatego, że te małe sklepiki, gdzie właściciel może stanąć za kasą, korzystają z tego, że nie muszą konkurować z wielkimi sieciami - tłumaczyła ministra Dziemianowicz-Bąk w Polsat News. 

W podobnym tonie wypowiada się Magdalena Biejat, wicemarszałkini Senatu i senator Nowej Lewicy. 

Żadne prawo do robienia zakupów w niedzielę i wybierania sobie pralki nie jest ważniejszego od tego, żeby tysiące pracowników i pracownic oraz ich rodzin miało prawo do odpoczynku, regeneracji i do wspólnego spędzania czasu - mówi wicemarszałkini Biejat cytowana przez portal polskieradio24.pl.

Adrian Zandberg z Lewicy Razem także zgadza się, że pomysł na przywrócenie niedziel handlowych jest nietrafiony. Zwraca tutaj uwagę nie tylko na niechęć pracowników co do takich pomysłów, ale także części przedsiębiorców.

Dokładanie kolejnego dnia jest nieracjonalne także w kategoriach czysto ekonomicznych, stąd brak entuzjazmu dla tego pomysłu również ze strony części przedsiębiorstw tej branży

Przedsiębiorcy też nie są zachwyceni

Co ciekawe, pomysłem na niedziele handlowe nie jest zachwycony szef polskiego Lidla, Włodzimierz Wlaźlak. W „Pulsie Biznesu” wyjaśniał, że takie rozwiązanie to „absolutnie najgorszy scenariusz”. Twierdzi, że wówczas klienci nie będą wiedzieli, kiedy mogą zrobić zakupy, a kiedy nie. 

Taki chaos dla nas będzie oznaczał wymierne straty, zwłaszcza ryzyko marnowania produktów świeżych, które w niedziele będą trafiały do sklepów - mówił Włodzimierz Wlaźlak dziennikarzom „Pulsu Biznesu”. 

Z kolei część handlowców uważa, że niedziele wcale nie są całkowicie wolne od handlu - w końcu małe sklepy korzystają z furtki w przepisach i są wtedy otwarte. Trudno więc mówić o tym, że wszyscy pracownicy korzystają z wolnych niedziel. 

Ten zakaz obowiązuje dla części wybranych podmiotów. Ubolewamy nad tym, że są pracownicy handlu dyskryminowani - mówi Renata Juszkiewicz, Polska Organizacja Handlu i Dystrybucji, cytowana przez portal next.gazeta.pl.