W okresie dzielącym Boże Narodzenia i święto Ofiarowania Pańskiego, które przypada na 2 lutego, księża pukają do domów Polaków, aby odbyć wizyty duszpasterskie. Tak zwana kolęda budzi co roku wiele kontrowersji, a dotyczą one przede wszystkim zwyczaju przygotowywania dla księdza koperty z ofiarą na rzecz parafii. Coraz więcej osób rezygnuje z tej praktyki, a ze strony duchownych pojawiają się głosy deklarujące, że podczas wizyt nie przyjmują pieniędzy od wiernych. Koperta dla księdza to jednak wciąż żywy zwyczaj, zatem wiele osób w tym roku planuje taką przygotować. Ile pieniędzy przeznaczą na to Polacy? Wyniki badania wskazują na duże rozbieżności.
Ilu Polaków przyjmie księdza po kolędzie? Przeprowadzono sondaż
Sondaż przeprowadzony przez SW Research na zlecenie „Wprost” objął 808 pełnoletnich osób reprezentatywnych pod względem płci, wieku i wielkości zamieszkiwanej miejscowości. Badanie odbywało się między 31 grudnia 2024 roku a 2 stycznia 2025 roku metodą wywiadów online na panelu internetowym SW Panel. Wyniki wskazują nie tylko na to, ile pieniędzy Polacy umieszczają w kopercie dla księdza, lecz także na to, ilu Polaków ma zamiar przyjąć duchownego z wizytą duszpasterską. Badanie wykazało, że niemal połowa z nich planuje zaprosić księdza do domu. Taką opcję zadeklarowało 48,9 procent ankietowanych. 37,7 procent respondentów odpowiedziało, że nie planuje przyjmować duchownego po kolędzie. Natomiast 13,4 procent nie podjęło jeszcze decyzji.
Zobacz także:
Koperta dla księdza. Ile pieniędzy wkładają do niej Polacy?
Wyniki badania odpowiadają również na pytanie, ile pieniędzy wkładają Polacy do koperty dla księdza. Spośród tych, którzy deklarują przyjęcie duchownego po kolędzie, 34,4 procent planuje przeznaczyć na ten cel kwotę w wysokości od 50 do 200 złotych. 18 procent respondentów odpowiedziało, że do koperty nie włoży żadnych pieniędzy. Z kolei 12,8 procent ankietowanych deklaruje ofiarę w wysokości niższej niż 50 złotych. 1,8 procent badanych planuje przekazać na rzecz parafii od 201 do 500 złotych, a jedynie 1,1 procent zadeklarowało, że do koperty dla księdza włoży kwotę pomiędzy 501 a 1000 złotych. Wyższy datek przewiduje tylko 0,5 procent respondentów. Jak zwraca uwagę „Wprost” - „takiej kwoty nie zadeklarowała żadna z biorących udziału w badaniu kobiet”.
Co ciekawe, w badaniu pojawiły się rozbieżności na płaszczyźnie płci, bowiem deklarowane przez kobiety i mężczyzn kwoty znacząco się różniły. W przypadku kobiet (14,1 procent) częściej padała odpowiedź, zgodnie z którą planowana ofiara wyniesie mniej niż 50 złotych. Natomiast mężczyzn, którzy odpowiadali w ten sposób, było 11,2 procent. Kobiety rzadziej deklarowały także przeznaczenie na ten cel kwoty w przedziale od 50 do 200 złotych (31,4 procent kobiet wobec 37,8 procent mężczyzn).
„Nie odwiedzamy wiernych po to, żeby zebrać kasę”
W kontekście kontrowersyjnego tematu, jakim jest kwestia kolędowej koperty, warto wspomnieć o doniesieniach, które mogą wskazywać na nowy trend wśród parafii. Przed rozpoczęciem tegorocznego kolędowania pojawiło się bowiem wiele komunikatów ze strony duchownych deklarujących, że podczas wizyt duszpasterskich nie planują zbierać ofiar na rzecz kościoła. Taka informacja została opublikowana między innymi na facebookowym profilu Parafii Matki Bożej Ostrobramskiej w Krakowie.
Z wizytą duszpasterską przychodzimy, aby modlić się, błogosławić i rozmawiać. Podczas wizyty nie zbieramy pieniędzy - czytamy w komunikacie parafii.
W podobnym tonie utrzymany został fragment ogłoszeń parafialnych umieszczonych na stronie internetowej Parafii pw. Matki Boskiej Bolesnej w Mysłowicach-Brzęczkowicach.
Kolęda nie obliguje nikogo do składania ofiar pieniężnych. Nie odwiedzamy wiernych po to, żeby zebrać kasę. Ofiara zawsze jest czynem dobrowolnym. Jest wolna od jakiś stawek, zależna wyłącznie od woli i możliwości. Żeby odczarować kolędę z wszelkich krzywdzących podejrzliwości, proponujemy składać ofiary kolędowe przy okazji kolekty niedzielnej, np. wkładając ją do koperty. Gdyby jednak ktoś był innego zdania, to niech postąpi według własnego uznania - poinformowali mysłowiccy duchowni.