Tłusty czwartek jest jednym z najpopularniejszych dni w roku. W 2025 roku wypada nieco później – data święta jest „ruchoma”, a obchodzimy je w ostatnim tygodniu karnawału. Bez względu na, to kiedy konkretnie wypadnie święto, możemy być pewni, że tego dnia w polskich domach nie zabraknie słodkości.
Tłusty czwartek w 2025 roku. Kiedy wypada?
Tłusty czwartek przypada w ostatni czwartek przed wielkim postem i rozpoczyna czas duchowych przygotowań do Wielkanocy – w tym roku święto słodkości odbędzie się 27 lutego. Gdyby zobaczyć, co tego dnia dzieje się w całym kraju, można dojść do wniosku, że Polacy uwielbiają tłusty czwartek. W szkołach i miejscach pracy pączków jest po prostu ogrom – jak wynika ze statystyk zjadamy ich tego dnia nawet 100 mln, co oznacza, że każdy z nas zjada średnio 2,5 pączka.
Zobacz także:
27 lutego markety i cukiernie będą walczyć o klientów i oferować przeróżne słodkości. Choć ceny smakołyków nie należą wówczas do najniższych, przed sklepami nierzadko tworzą się długie kolejki. Tanio już było. Ze względu na podwyżki cen składników i stawki VAT, ceny pączków w 2025 roku będą jeszcze wyższe. W popularnych dyskontach za sztukę zapłacimy od 2 do 3 zł. W niektórych cukierniach te słodkie przekąski będą kosztować nawet 20 zł.
Kiedy zaczęliśmy jeść pączki w tłusty czwartek?
Tradycja wywodzi się jeszcze z czasów średniowiecza. Historycy twierdzą jednak, że kultywowano ją prawdopodobnie już wcześniej. W Europie wówczas przygotowania do Wielkanocy były ściśle przestrzegane. Ludzie chcieli więc dobrze zjeść i się zabawić, zanim zacznie się wielki post, podczas którego tego rodzaju aktywności nie byłyby już na porządku dziennym. Dlatego też w tłusty czwartek szaleli na całego i jedli tyle tłustych potraw, na ile pozwalał im żołądek.
Trudno wskazać konkretną datę, kiedy zaczęła się tradycja spożywania pączków w tłusty czwartek. Przyjmuje się, że w Polsce jej początki sięgają XV lub XVI wieku. W naszym kraju dużą popularnością cieszą się pączki z nadzieniem różanym, z powidłami śliwkowymi, czekoladą i adwokatem. Panująca obecnie moda na dubajskie smakołyki być może spowoduje, że tegorocznym hitem tłustego czwartku będą wypieki z masą pistacjową.
Pączek pączkowi nie równy. Które z nich najbardziej przypominają polskie?
W starożytnym Rzymie pączki spożywano podczas obchodów przełomu zimowo-wiosennego. Prawdopodobnie przekąska pochodzi z kuchni arabskiej. Początkowo nie przygotowywano jej tylko na słodko – w Polsce nadziewano dawniej pączki słoniną. W wersji słodkiej pojawiły się prawdopodobnie w XVI wieku. W XVIII wieku zaczęto dodawać do nich drożdże, które nadały im znanego obecnie kulistego kształtu.
Jednak wygląd i skład smakołyku jest ściśle zależny od szerokości geograficznej, bowiem przykładowo amerykańskie pączki z wyglądu przypominają raczej opony, a pączki smażone na Korsyce wyrabia się z mąki kasztanowej. Kiedyś ten słodki przysmak smażono na klarowanym maśle, a obecnie głownie na smalcu lub oleju. Na dworze króla Augusta II serwowano wyjątkowo lekkie pączki, które z talerzy mógł zwiać nawet lekki podmuch wiatru.
Polskie pączki, pod względem wyglądu i nadzienia, najbardziej są podobne do pączków berlińskich. Ich znakiem rozpoznawczym jest jasna obręcz. Pączki z Berlina także nadziewane są marmoladą, toffi lub czekoladą i tak jak nasze również polewane są lukrem, lub cukrem pudrem.
Entuzjastów pączków z pewnością zaciekawią pączki angielskie. Przygotowuje się je z serków homogenizowanych i mają kształt oponki. Nie zawierają drożdży, zamiast których dodaje się proszek do pieczenia. Angielskie wypieki są mniejsze od naszych i lekko spłaszczone. Nie mają też nadzienia, a w środku znajduje się dziurka. Niekiedy smaży się je w formie kuleczek.