„Produkty widmo” pojawiły się na paragonach wielu klientów sklepu Biedronka w Miasteczku Wilanów. Konsumenci zauważyli, że na ich paragonach widnieją produkty, których nie wkładali do swojego koszyka.
Klienci składają skargi na „produkty widmo”
„Gazeta Wyborcza” informuje, że we wspomnianej Biedronce doszło do niecodziennych incydentów. Po zapłaceniu za zakupy wielu klientów zauważyło na paragonie nietypowe produkty, których na pewno nie wkładali do swoich koszyków. Kobieta, która poinformowała o tym zdarzeniu media, twierdziła, że na swoim paragonie odkryła garnki ceramiczne za kwotę około 40 zł. Postanowiła ona natychmiast zgłosić sprawę do kierownika placówki, który anulował transakcję i zwrócił jej pieniądze. Kobieta jednak nie otrzymała z powrotem paragonu.
Zobacz także:
Miałam wrażenie, że dokładnie wiedział, co robi — relacjonuje w rozmowie z prasą.
Nie był to jednak odosobniony przypadek. Media informują, że taka sama sytuacja spotkała pana Jana, który na swoim paragonie zauważył chipsy, których nawet nie lubi. Po co więc miałby je kupować? Okazało się, że również padł on ofiarą „produktów widmo”. Mężczyzna odzyskał pieniądze, ale nie dostał poprawionego paragonu.
Klienci żądają wyjaśnień. Kierownictwo zabiera głos
Głos w sprawie zaistniałej sytuacji zabrało kierownictwo sklepu, tłumacząc, że błędy te wynikały zapewne z pomyłek pracowników podczas ręcznego wprowadzania kodów.
Na podstawie dostępnych danych nie zidentyfikowaliśmy sytuacji świadczących o nieprawidłowościach dokonywanych przez naszych pracowników na niekorzyść klientów […] W przypadku placówki w Miasteczku Wilanów nie wpłynęły też żadne skargi do biura obsługi klienta dotyczące błędnie naliczonego towaru przez kasjera — tłumaczy w rozmowie z „Wyborczą”, starszy menedżer sprzedaży w sieci Biedronka, Michał Śmieszny.
Z kolei kierowniczka jednego ze sklepów w Śródmieściu w Warszawie tłumaczy na łamach prasy, że takie sytuacje są czasem winą błędów w systemie lub zwykłą nieuwagą pracowników wynikającą z pośpiechu.
Czy klienci zgłoszą Biedronkę do UOKiK?
Chociaż zaistniała sytuacja mogła narazić wielu klientów na straty finansowe, cytowany portal nie udziela informacji, czy sprawa została zgłoszona do UOKiK, czy też Biedronka załatwiła tę kwestię polubownie. W tym miejscu warto zaznaczyć, że Ministerstwo Finansów od lat prowadzi społeczne kampanie edukacyjne, mające na celu uświadomienie konsumentom, alby zawsze zabierali paragon z zakupów. W ramach akcji „Weź paragon” resort przypomina, że potwierdzenie płatności pozwala na:
- złożenie reklamacji,
- porównanie cen
- weryfikację, czy zapłaciliśmy za wszystkie zakupione towary (czy też za „produkty widmo”),
- niwelowanie tak zwanej „szarej strefy”.
Chociaż wielu klientów nie zabiera paragonów ze sobą, gdyby nie one, oszukane osoby z Miasteczka Wilanów nie mogłyby domagać się zwrotu środków, a możliwe, że wiele z nich nie zauważyłoby jakichkolwiek nieprawidłowości w kwocie przy kasie, zwłaszcza że naliczane „produkty widmo” były stosunkowo tanie.