Pogarszające się warunki drogowe coraz bardziej dają się we znaki kierowcom w Polsce. Gęste mgły, przelotne opady deszczu, a nawet gołoledź zdecydowanie nie sprzyjają wyjazdom w trasę. O tym przekonała się również młoda kobieta, która w pewnym momencie straciła panowanie nad prowadzonym pojazdem. Nikt z kierowców przejeżdżających obok zdarzenia nie udzielił pomocy poszkodowanej, a jeden ze świadków miał na to nawet „ważne” wytłumaczenie. 

Wypadek na DK94. Świadkowie zdarzenia nie udzielili pomocy poszkodowanej

W sobotę, 16 listopada, na drodze krajowej nr 94 w pobliżu miejscowości Krzywa, miał miejsce niebezpieczny wypadek drogowy. W wyniku panujących złych warunków drogowych lub niezachowania ostrożności na drodze, młoda kobieta w pewnym momencie straciła panowanie nad prowadzonym pojazdem, a w konsekwencji jej pojazd dachował. Poszkodowana zdołała wydostać się z samochodu o własnych siłach, lecz nie była w stanie wezwać pomocy samodzielnie, ponieważ jej telefon został zniszczony.

Zobacz także:

Dziś na drodze krajowej D94, w kierunku miejscowości Krzywa, doszło do poważnego wypadku. Młoda kobieta, prawdopodobnie nie dostosowując prędkości do warunków na drodze, dachowała swoim samochodem. Na szczęście udało jej się o własnych siłach wydostać z pojazdu, ale dalszy przebieg zdarzenia wywołuje głębokie oburzenie - relacjonuje na Facebooku Zespół Ratownictwa Medycznego w Chojnowie.

Kobieta próbowała zatrzymać innych przejeżdżających, ale żaden ze świadków wypadku nie chciał udzielić jej pomocy.

Nikt się nie zatrzymał. Tak, dobrze czytacie. Mimo dramatycznej sytuacji, mimo prośby poszkodowanej kobiety o pomoc, kolejni kierowcy przejeżdżali obok, jakby nic się nie stało. Poszkodowana straciła telefon podczas wypadku, więc sama nie była w stanie wezwać ratunku - kontynuują.

Z relacji poszkodowanej wynika, że po chwili od zdarzenia groźnym wypadkiem zainteresowała się pewna kobieta, która również jechała tą samą drogą, jednak ona również nie zdecydowała się na wezwanie służb ratunkowych i powiedziała jedynie, że spieszy się do pracy. Następnie kontynuowała jazdę. 

Najbardziej bulwersujące jest to, że jedna z przejeżdżających kobiet zatrzymała się, ale odmówiła pomocy, tłumacząc się… pośpiechem do pracy. Nie zadzwoniła nawet po służby ratunkowe. Czy naprawdę aż tak spieszymy się przez życie, że nie mamy czasu, by ratować czyjeś? - dodają służby.

Ratownicy apelują do kierowców

Wkrótce do poszkodowanej przybyły służby ratunkowe z Zespołu Ratownictwa Medycznego z Chojnowa. Ratownicy podają, że kobiecie udzielono niezbędnej pomocy, a następnie przewieziono ją do szpitala na obserwację.

Kobieta, po udzieleniu niezbędnej pomocy medycznej w miejscu zdarzenia, została przewieziona przez nasz zespół ratownictwa medycznego do szpitala w Legnicy.

Obrażenia, które poniosła w wyniku niebezpiecznego wypadku, nie zagrażają jej zdrowiu ani życiu. Służby są jednak szczególnie zaniepokojone obojętnością i znieczulicą uczestników ruchu drogowego przejeżdżających obok zdarzenia i apelują do kierowców o rozwagę w przyszłości. 

Apelujemy o rozwagę i ludzką solidarność. Gdy widzisz wypadek, zatrzymaj się. Zadzwoń na numer alarmowy. Pamiętaj, że to, co dzisiaj zrobisz dla kogoś, jutro może uratować Ciebie lub Twoich bliskich. Nie bądźmy obojętni. Tylko razem możemy budować bezpieczniejsze i bardziej "ludzkie" społeczeństwo.

Co grozi za nieudzielenie pomocy poszkodowanym?

Oprócz wezwania do zachowania większej odpowiedzialności na drogach, służby przypominają również, że świadkom wypadku, którzy nie udzielili należytej pomocy i zignorowali poszkodowanych, grozi kara. 

Każdy z nas może kiedyś potrzebować pomocy! Zatrzymanie się na chwilę, udzielenie pierwszej pomocy czy chociaż wezwanie odpowiednich służb to minimum, jakie możemy zrobić jako ludzie, jako świadkowie. Takie sytuacje pokazują nie tylko brak empatii, ale również ignorowanie podstawowych obowiązków uczestnika ruchu drogowego. Pamiętajmy, że nieudzielenie pomocy jest nie tylko moralnie niewłaściwe, ale też karalne! - ostrzegają ratownicy.

Zgodnie z art. 162 Kodeksu karnego, nieudzielenie pomocy poszkodowanemu wiąże się z ryzykiem pozbawienia wolności nawet do lat 3. Służby przypominają, że pomóc może każdy, bez względu na posiadaną wiedzę medyczną. Co więcej, już samo wezwanie ratowników jest formą wsparcia, która może pomóc w ocaleniu życia człowieka.