Promocje 8+8, 10+10, a nawet 12+12 kilka razy w roku najczęściej w okresie wiosenno-letnim pojawiają się w sklepach Lidl, choć bardziej kojarzona jest z nimi Biedronka. Innymi słowy, kupując 24 butelki piwa, 12 z nich jest za darmo i analogicznie wygląda sytuacja w innych konfiguracjach promocji typu wielosztuki. Coraz głośniej jednak słychać wołanie przeciwników tego typu rozwiązań. Czy czeka nas rewolucja?

Plany ministerstwa zdrowia odnośnie reklamowania alkoholu. Chcą też wprowadzić minimalną cenę

Wiceminister zdrowia Wojciech Konieczny, w wywiadzie dla Pulsu Biznesu, oznajmił, że koszty następstw spożywania alkoholu czterokrotnie przewyższają wpływy z akcyzy. Resort pracuje więc nad rozwiązaniami, które zniechęciłyby Polaków do sięgania po alkohol. Jednym ze sposobów miałoby być ukrócenie promocji na piwo — te pojawiają się kilka razy w roku w popularnych nad Wisłą sieciach dyskontów. Jak wyjaśnia wiceszef resortu zdrowia, promocja w takim kształcie, jaki proponują Lidl czy Biedronka (kup więcej, a zapłacisz mniej), w rzeczywistości jest reklamą spożywania alkoholu. 

Zobacz także:

Gdy w telewizji widzimy ofertę dziesięciu piw z kolejnymi dziesięcioma gratis, pokazywane są etykiety, charakterystyczne butelki, promocja często jest prowadzona z udziałem jakiegoś celebryty – i wtedy jest to reklama pod pozorem promocji – wyjaśnia Wojciech Konieczny w rozmowie z Pulsem Biznesu

To jednak nie koniec. Jak dodał Konieczny, trwają analizy dotyczące wprowadzenia ceny minimalnej za gram alkoholu. W wyniku tych działań podrożałyby napoje alkoholowe, a te o obniżonej zawartości alkoholu lub bezalkoholowe byłyby — w porównaniu z pozostałymi — dużo tańsze. 

Analizujemy wprowadzenie minimalnej ceny za gram alkoholu – ujawnia Wojciech Konieczny w wywiadzie dla Pulsu Biznesu. – Nasze analizy wskazują, że skutkowałoby to głównie wzrostem cen piwa, szczególnie mocniejszego. Słabsze piwo byłoby tańsze, co z naszej perspektywy jest korzystne: prowadziłoby do mniejszego spożycia alkoholu [...] Dla przykładu piwo 5 proc. podrożałoby o 1,5 zł za butelkę – wylicza wiceminister.

Promocje 8+8 nielegalne? Biedronka zbiera za to baty od dawna

Przypomnijmy, że popularna w Biedronce oferta 8+8 czy 12+12, która zwykle uświetnia gazetki przed majówką czy długim weekendem sierpniowym, już nie raz i nie dwa stawała się zarzewiem dyskusji dotyczących legalności promowania w ten sposób spożywania alkoholu. Temat podejmowała ekspertka konsumencka Katarzyna Bosacka. Bosacka zapytała w swoich mediach społecznościowych, czy promocje na piwo typu 4+4 lub 12+12 nie naruszają zasad prawa. Postulowała też, by takimi ofertami zajęło się Krajowe Centrum Przeciwdziałania Uzależnieniom (dawna PARPA).

Instytucja zabrała wówczas głos w dyskusji, wskazując, że: „zawsze monitoruje sytuację w zakresie nielegalnej reklamy lub promocji napojów alkoholowych (w tym piwa) i w razie stwierdzenia naruszenia podejmuje odpowiednie działania”. Ponadto, jak podkreśliło KCPU:

[...] proponowanie zakupu większej ilości napojów alkoholowych w celu uzyskania korzystniejszej ceny jest zachęcaniem do nadmiernego spożycia alkoholu, co stanowi złamanie zakazu określonego w art. 13¹ ust. 5 ustawy — cytowała oświadczenie KCPU Katarzyna Bosacka.

Biedronka w odpowiedzi na zarzuty oznajmiła, że jej materiały reklamowe są sprawdzane pod kątem prawnym. Jak wyjaśnił Dominik Wolski, dyrektor działu prawnego sieci Biedronka w oświadczeniu dla Portalu Spożywczego, „materiały te spełniają niezbędne wymogi zgodnie z ustawą o wychowaniu w trzeźwości i przeciwdziałaniu alkoholizmowi”. Przypomnijmy, że w Polsce, co do zasady, obowiązuje zakaz reklamy napojów alkoholowych, z wyjątkiem piwa. Niemniej reklama piwa jest obwarowana wieloma ograniczeniami, a jeden z nich dotyczy tego, by nie zachęcała do nadmiernego spożycia alkoholu. I właśnie ten zakaz naruszają promocje 12+12 według opinii KCPU i resortu zdrowia.