Kreatywność ludzka nie zna granic, a najlepszym dowodem potwierdzającym słuszność tego stwierdzenia jest przykład pewnego mężczyzny z małej miejscowości w pobliżu Łukowa. Policjanci z tamtejszego Wydziału Kryminalnego poinformowali bowiem, że 40-latek przez ponad 6 miesięcy żył na polu uprawnym i „urządził gniazdko” w stercie słomy. Co skłoniło go do podjęcia tej nietypowej decyzji?

Ponad pół roku żył w stercie słomy

O nietypowym zachowaniu pewnego mieszkańca z gminy Stanin w województwie lubelskim poinformowała 16 stycznia policja z Wydziału Kryminalnego w Łukowie. Okazało się, że 40-letni mężczyzna przez ponad pół roku mieszkał w stercie słomy znajdującej się na polu uprawnym w pobliżu jego posiadłości.

Zobacz także:

Policjanci wspomnieli, że mieszkaniec gminy Stanin żył w naprawdę surowych warunkach, gdyż uwite gniazdko nie było w stanie uchronić go ani przed opadami deszczu i śniegu ani przed mrozem. Na stercie położył jedynie plandekę. Służby informują, że mężczyźnie udało się przetrwać trudne chwile dzięki pomocy rodziny, która przez ostatnie miesiące dostarczała mu pożywienie i niezbędne środki do zabezpieczenia przed warunkami atmosferycznymi.

Policja mówi o ważnym powodzie

Policjanci z łukowskiej komendy poinformowali, że głównym motywem decyzji 40-letniego mieszkańca gminy Stanin o zamieszkaniu w stercie słomy na polu była ucieczka przed odpowiedzialnością karną.

Poszukiwany listem gończym do 6-miesięcznej odsiadki 40 latek z powiatu łukowskiego tak bardzo nie chciał trafić za kratki, że postanowił znaleźć sobie dość nietypową kryjówkę. Mimo deszczów, śniegu i mrozu przez kilka ostatnich miesięcy "mieszkał" ukryty w stercie słomy na polu. By przetrwać ten trudny czas, ciepłe posiłki dostarczał mu jeden z członków rodziny - informują policjanci w mediach społecznościowych.

Jak się okazuje, 40-latek miał odpowiedzieć za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów i dokładnie od czerwca 2024 roku, był poszukiwany przez policję listem gończym. W tamtym czasie sąd wymierzył mu karę pozbawienia wolności w wysokości 6 miesięcy.

Policjanci z Zespołu do Spraw Poszukiwań i Identyfikacji Osób Wydziału Kryminalnego łukowskiej komendy od pewnego czasu prowadzili poszukiwania 40-latka z gminy Stanin, który poszukiwany był listem gończym - poinformował mł. asp. Maciej Zdunek z łukowskiej policji.

Mężczyzna miał do odbycia karę 6 miesięcy pozbawienia wolności za złamanie sądowego zakazu prowadzenia pojazdów. 40-latek, chcąc uniknąć pobytu w więzieniu, od czerwca ubiegłego roku ukrywał się przed organami ścigania - dodał.

Po długich miesiącach intensywnych poszukiwań policjantom udało się ustalić lokalizację mężczyzny, a na miejsce natychmiast udał się patrol poszukiwawczy. Służby informują, że 40-latek był wyraźnie zaskoczony, że kryminalni zdołali odkryć jego kryjówkę. Po schwytaniu przestępcę natychmiast przewieziono do Zakładu Karnego, gdzie obecnie odbywa wyrok.

Jego "konspiracyjną" kryjówkę odkryli niedawno poszukiwacze z Policja Łukowska. Całkiem zaskoczonego 40-latka kryminalni wyciągnęli ze sterty słomy i przewieźli w znacznie cieplejsze miejsce - do Zakładu Karnego - dodali.

Co grozi za pomoc poszukiwanemu?

Polskie prawo przewiduje również wysokie kary dla tych, którzy dopuszczają się składania fałszywych zeznań, jak i dla tych, którzy ukrywają osobę poszukiwaną. Zgodnie bowiem z treścią art. 252 Kodeksu karnego ten, kto utrudnia lub udaremnia postępowanie karne i pomaga sprawcy przestępstwa unikać odpowiedzialności karnej, ukrywać się przed służbami i zacierać dowody popełnionego przestępstwa podlega karze pozbawienia wolności nawet do lat 5.

Jednak w przypadku pomocników poszukiwanego 40-letniego mieszkańca okolic Łukowa, sprawa ma się nieco inaczej, gdyż sprawca był chroniony przez najbliższą rodzinę. W związku z tym sąd może zdecydować o odstąpieniu od wymierzenia kary.