Trzeba mieć naprawdę sporo szczęścia (albo pecha - zależy, jak na to spojrzeć) by spotkać w lesie niedźwiedzia. To dzikie zwierzę, które woli zachować dystans i unika kontaktu z człowiekiem. Ale istnieją sytuacje wyjątkowe. Właśnie teraz niedźwiedzie powoli zaczynają się wybudzać ze snu zimowego, a to oznacza, że są głodne. Szukają pożywienia i mogą wówczas, zwabione zapachem jedzenia, dojść aż do ludzkich zabudowań. Tak właśnie stało się w Bieszczadach, gdzie pewien niedźwiedź złożył “wizytę” mieszkańcom.
Niedźwiedź „odwiedził” mieszkańców Bieszczad
Niezwykłe zdarzenie miało miejsce we wsi Habkowce w gminie Cisna w Bieszczadach. Tam, nocą z 1 na 2 lutego, na teren jednej z posesji wszedł niedźwiedź. Była ogrodzona, ale dla misia nie stanowiło to problemu. Zwierzę zniszczyło kompostownik oraz kosze na śmieci, a potem rozrzuciło ich zawartość po całym podwórku. Żeby tego było mało, niedźwiedź pokusił się na…barszcz, który jedna z mieszkanek wsi zostawiła na ganku przed domem.
Zobacz także:
No cóż, pogoda jest jaka jest, to i niedźwiedzie nie śpią i zaczynają się uaktywniać. Dziś w nocy taki zbój odwiedził Habkowce. Żeby była jasność, posesja jest ogrodzona (łobuz rozerwał siatkę), kosze na śmieci i kompostownik przytwierdzone (co to dla takiego mocarza). Sąsiadów też odwiedził i narobił nie mniejszego bałaganu, a co najgorsze, częściowo wypił a częściowo rozlał barszcz czerwony trzymany przez gospodynię na ganku. Dobrze, że się nie spotkali, bo dostałby szmatą jak nic - czytamy w poście udostępnionym przez Nadleśnictwo Cisna na Facebooku.
Nadleśnictwo podzieliło się też nagraniem z pobojowiska na podwórku po odwiedzinach niedźwiedzia. Wygląda na to, że zwierzę na pewno nie odeszło stamtąd głodne. Mieszkańcy komentujący nagranie wspominają własne, podobne przygody z niedźwiedziami:
Mojej przyjaciółce zjadł cały garnek żurku. Wystawiła na noc do ostygnięcia, o połamanej śliwce nie wspomnę i zdewastowanym wędzarniku. Cóż taki urok Bieszczad
U moich znajomych zniszczył ule. Wspinając się po ogrodzeniu bardzo je pogiął
Niedźwiedzie się budzą. Leśnicy proszą o ostrożność
Sen zimowy niedźwiedzi trwa mniej więcej do połowy marca. Zima jest jednak w tym roku bardzo łagodna, nic więc dziwnego w tym, że niektóre misie już teraz się budzą i wychodzą ze swoich gawr w poszukiwaniu pożywienia. Głodne niedźwiedzie mogą stanowić zagrożenie dla ludzi, dlatego leśnicy z Nadleśnictwa Cisna w poście na Facebooku apelują o ostrożność:
Przypominamy wszystkim mieszkańcom: zabezpieczajcie swoje śmieci i kompostowniki, bo szczególnie teraz są bardzo narażone na odwiedziny niedźwiedzi. Turystów też prosimy o nie wrzucanie do pojemników luzem resztek jedzenia, które kuszą zapachem. Najlepiej zabrać je ze sobą
Wycieczki niedźwiedzi na Podkarpaciu
To nie jedyna taka „eskapada” w wykonaniu niedźwiedzia. Przedstawiciel tego gatunku był również widziany w gminie Wojaszówka, na terenie wsi Bratkówka oraz Rzepnik. Niedźwiedź nie zbliżał się do ludzi.
Województwo podkarpackie poszczycić się może największymi populacjami wilka i niedźwiedzia. Coraz częściej niestety pojawiają się w pobliżu zabudowań ludzkich, także na naszym terenie. Szanowni mieszkańcy, informujemy, że w dniu 2 lutego 2025 roku około południa na pograniczu miejscowości Rzepnik i Bratkówka zauważono dorosłego niedźwiedzia. Prosimy o zachowanie szczególnej ostrożności oraz o zabezpieczenie zwierząt domowych przed możliwością kontaktu z niedźwiedziem - czytamy w informacji wystosowanej do mieszkańców, udostępnionej przez nowiny24.pl.
Gmina Wojaszówka znajduje się w powiecie krośnieńskim, gdzie widok w postaci niedźwiedzia nie jest niczym wyjątkowym. Te zwierzęta potrafią oddalić się od swoich gawr nawet na kilkadziesiąt kilometrów. Zwabione zapachem jedzenia lub po prostu kierowane ciekawością mogą w trakcie takiej wędrówki zbliżyć się do zabudowań. Dlatego właśnie tak ważne jest, by mieszkańcy terenów, w których pojawiają się niedźwiedzie, zabezpieczali śmietniki czy kompostowniki. Pamiętajmy też o zwierzętach domowych oraz gospodarskich.