Jazda na nartach przy jednoczesnym napawaniu się szumem morskich fal brzmi jak sen dostępny jedynie dla Norwegii? Nic bardziej mylnego. Stok nad polskim morzem jest na to najlepszym przykładem i pokazuje, że wypoczywając w Polsce, możemy zafundować sobie przeżycia jak na drogiej, zagranicznej wycieczce.
Czym jest trend „narty na płaskim"?
Turystyka na przestrzeni lat bardzo się zmieniła. Jeszcze parę dekad temu zimą jeździliśmy w góry, a latem nad morze, nie zastanawiając się nawet nad tym, by szukać wypoczynku w centralnej Polsce. Obecnie coraz więcej osób docenia wypoczynek niedaleko miejsca zamieszkania. Ma to swoje niepodważalne plusy. Przede wszystkim oszczędzamy masę czasu na dojazdy, omijamy korki (nie stoimy na przykład w ciągu samochodów na Zakopiance) i mamy niepowtarzalną możliwość na zapoznanie się z perełkami regionu, w którym żyjemy.
Zobacz także:
Nowoczesne podejście do turystyki zrewolucjonizowało również zimowe wyjazdy. Coraz więcej osób docenia szusowanie na nartach na przykład 15 km od stolicy na Górce Szczęśliwickiej, która stworzona jest dla początkujących narciarzy. Umożliwia to wyskoczenie na stok na weekend, nie tracąc przy tym kilku godzin na jazdę na najbliższy górski stok. Czym zatem jest trend „narty na płaskim"? Przede wszystkim korzystaniem z infrastruktury narciarskiej rozlokowanej w „płaskich” regionach kraju.
Dlaczego by jednak nie iść o krok dalej i poszukać nieco egzotyki? Taką oferuje nam jedna nadmorska miejscowość. Widok morskich fal podczas radosnego szusowania na stoku jest po prostu obłędny. Trudno opisać to słowami – tego poprostu trzeba doświadczyć.
Jak na narty to do… Sopotu?
Miastem, które stanowi kwintesencję nowoczesnego, może nawet nieco egzotycznego podejścia do zimowych wyjazdów jest Sopot. Tamtejsza Łysa Góra oferuje coś więcej niż tylko perfekcyjnie przygotowany stok. Położona nieopodal Opery Leśnej stanowi najniżej usytuowany stok w Polsce – wzgórze wznosi się jedynie na wysokość 110 m n.p.m., a mimo to trasa zjazdowa liczy 286 metrów.
Wybierając się w to miejsce, oczekujemy jednak od tej lokacji czegoś więcej, a mianowicie zapierających dech w piersiach widoków. O te nie musimy się martwić. Turyści mogą bez opamiętania napawać się panoramą Trójmiasta oraz urzekającym widokiem na Zatokę Gdańską. Gdyby jednak i tego było komuś mało, Łysa Góra oferuje snowpark oraz bogatą ofertę gastronomiczną. Jak podaje portal wsopocie.eu, będąc na Łysej Górze, koniecznie trzeba odwiedzić restaurację „Klakier”, położoną u stóp stacji narciarskiej. Zjemy tam nie tylko pyszne, tradycyjne jedzenie, ale również umilimy sobie pogawędki po męczącej jeździe na przykład aromatycznym grzańcem.
Gdzie warto wyskoczyć na narty?
Pozostając w tematyce „nart na płaskim", warto wspomnieć o innych lokacjach w Polsce, które oferują stoki narciarskie niedaleko wielkomiejskich aglomeracji. Do takich, poza warszawską Górką Szczęśliwicką, należą między innymi:
- poznański Malta Ski – obiekt położony nieopodal jeziora Malta o 150-metrowym stoku, oferujący 30-metrową oślą łączkę, a także całoroczny zamknięty stok narciarski z najnowszymi technologiami, umożliwiającymi trening w każdych warunkach pogodowych;
- mazurska Góra Czterech Wiatrów – obiekt oferujący trasy zjazdowe o łącznej długości 2 km, trasy biegowe i lodowisko;
- krakowski Podstolice Ski – obiekt położony 18 km od Krakowa, który posiada aż 3 trasy zjazdowe o łącznej długości 1300 metrów, szkółkę narciarską oraz mini-zoo, które skradnie serca najmłodszych.
Jak widzicie, aby cieszyć się szusowaniem na nartach, nie trzeba wyjeżdżać w góry. Trend „narty na płaskim” udowadnia, że nawet nieopodal największych polskich aglomeracji zlokalizowane są obiekty, które skradną serca miłośników zimowego szaleństwa. Warto sprawdzić, czy w waszej okolicy również znajdują się podobne atrakcje. Być może dzięki nim będziecie pojawiać się na stoku co weekend, a nie tylko od święta.