Choć oficjalnie mówi się, że inflacja maleje, trudno w to uwierzyć, biorąc pod uwagę ceny w sklepach. Domowe budżety czekać może trudny czas. Niektórzy już dzisiaj robią zapasy na przyszły rok. Eksperci twierdzą, że w przyszłym roku inflacja może wynieść nawet 10%. Co będzie kosztować najwięcej? Które z produktów mogą stać się niemalże ekskluzywne?

Ceny jedzenia w listopadzie poszły w górę

UCE Research i Uniwersytet WSB Merito przedstawili wyniki raportu „Indeks cen w sklepach detalicznych”. Według ich ustaleń listopadowe ceny sklepów detalicznych wzrosły o 5,5%. Zbadane zostały ceny jedzenia, napojów (zarówno alkoholowych, jak i bezalkoholowych) i innych produktów. Podczas pierwszych 9 dni grudnia wzrost cen wyniósł 5,4%, czyli tyle samo co w październiku bieżącego roku.

Zobacz także:

 Najbardziej podrożały warzywa. W raporcie pojawił się cytat z wypowiedzi dr Agnieszki Gajek.

Listopad to okres, w którym kończą się zbiory warzyw sezonowych w Polsce, a dostępne na rynku produkty pochodzą głównie z magazynów, chłodni lub importu. Wyższe koszty przechowywania i transportu wpływają na wzrost cen.  Poza tym należy pamiętać o znacząco niższych zbiorach warzyw w tym roku – powiedziała ekspertka.

O podwyżce cen masła głośno było w całej Polsce. Okazuje się, że to właśnie masła, margaryny, oleje i inne art. tłuszczowe w drugiej kolejności podrożały najbardziej. Dr Justyna Rybacka, pracownik Uniwersytetu WSB Merito, wskazała, co jest przyczyną podwyżki:

Na Europejskiej Giełdzie Energii EEX, we wrześniu br. cena tony masła przełamała już barierę ok. 8,1 tys. euro. Zatem nie ma co spodziewać się obniżek na sklepowych półkach, skoro koszt zakupu na giełdzie jest wysoki. Odczuwamy też krajowe problemy, będące wynikiem suszy i powodzi, które zniszczyły pastwiska. Przez to produkcja masła zdrożała – powiedziała dr Rybacka.

Zauważalny jest także wzrost cen słodyczy i deserów, wynoszący 10,2%. O 8,1% podrożał nabiał, a o 7,4% podrożały owoce.

Eksperci uważają, że ceny jedzenia będą rosły

Raport UCE Research i Uniwersytetu WSB Merito wskazał, ze już w lipcu bieżącego roku zakupy były droższe o 3,9%. Eksperci doszli do tego wniosku po przeanalizowaniu 69,1 tys. cen z 31,8 tys. sklepów detalicznych. Podwyżka cen w 2025 roku wydaje się być nieunikniona.

Powrót trendu wzrostowego był prognozowany od samego początku roku. W kolejnych miesiącach będzie on również widoczny. Przewiduję, że w grudniu inflacja może wynieść nawet 5%. Dlatego też ceny w sklepach dalej będą szły do góry. W 2025 roku możemy mieć do czynienia z dalszym wzrostem poziomu inflacji, tj. w przedziale 7-10%. Spowodowane to będzie m.in. wzrostem cen energii, gazu, paliw i usług, podniesieniem opłat dystrybucyjnych oraz zwiększeniem ciepła sieciowego. – powiedział dr hab. Sławomir Jankiewicz, prof. UWSB Merito.

Podwyżki cen jedzenia mogą sprawić, że niektórzy zaczną bardziej zaciskać pasa, a inni z kolei będą zagrożeni ubóstwem.

Grozi nam wiele czarnych scenariuszy, które mogą się zrealizować i wpłynąć na ceny w sklepach. Jeżeli np. zintensyfikowane zostaną działania wojenne w Ukrainie czy na Bliskim Wschodzie lub wystąpią problemy gospodarcze w USA, z pewnością odczują to nasi konsumenci – twierdzi cytowany wcześniej ekspert z UWSB Merito.

Zagrożenie ubóstwem to realny problem

Z analiz Eurostatu wynika, że w 2023 roku w Unii Europejskiej 21% populacji mogło doświadczyć ubóstwa. W przypadku Polski wartość tego wskaźnika wynosi 16%. Na pocieszenie można dodać, że jest to jeden z najlepszych wyników w Unii Europejskiej. Eksperci Eurostatu twierdzą, że 94,6 mln osób było zagrożonych ubóstwem – oznacza to, że doświadczyli poważnego zagrożenia materialnego lub żyli w gospodarstwach domowych, w których niewiele osób pracowało zarobkowo. W porównaniu z 2022 rokiem liczba ta spadała – wówczas problem ten dotyczył 22% populacji, czyli 95,3 mln osób.

Najwyższy odsetek osób zagrożonych ubóstwem w krajach UE występuje w Rumunii – wynosi 32%. Problem ten jest też mocno widoczny w takich krajach jak Bułgaria (30%), Hiszpania (27%) i Grecja (26%). Najmniej zagrożenie są mieszkańcy Czech (12%), Słowenii (14%), Finlandii i Polski.