U nas pogoda jest na razie spokojna, ale Hiszpanie mierzą się z żywiołem. Przez kraj przetacza się od kilku dni cyklon Dana, który spowodował tragiczne w skutkach powodzie. Media donoszą o 95 ofiarach śmiertelnych, ale niewykluczone niestety, że ta liczba jeszcze wzrośnie. W wielu miejscach zawaliły się domy, drogi są całkowicie zalane, a spiętrzone jeden na drugim samochody przypominają raczej zabawki, a nie ważące ponad tonę maszyny. 

Cyklon Dana sieje spustoszenie w Hiszpanii

Czym właściwicie jest cyklon Dana, który odpowiada za zniszczenia w Hiszpanii? Jego nazwa to tak naprawdę skrót od „depresion aislada en niveles altos”. Tak w języku hiszpańskim określa się zjawisko, w którym nad Morzem Śródziemnym spotyka się zimne oraz ciepłe i wilgotne powietrze. Pogoda może stać się wtedy ekstremalna - powstają powodzie, tornada i gwałtowne burze. 

Zobacz także:

W Kadyksie w Andaluzji oraz w Katalonii, czyli części południowej i północno-wschodniej Hiszpanii w środę ogłoszono czerwony alarm pogodowy. Mocno ucierpiała też Walencja, a burze mogą wystąpić w kraju jeszcze dziś, czyli w czwartek 31 października. 

Hiszpania walczy z powodzią

Skutki cyklonu są tragiczne. Powodzie przetoczyły się przez miasta, niszcząc wszystko na swojej drodze. Ulice są całkowicie zalane, nie działa transport publiczny. Autobusy stoją, pociągi nie odjeżdżają ze stacji, metro jest zamknięte, a loty zostały odwołane lub przekierowano je na inne lotniska. Sytuacja jest trudna w mieście Alora, znajdującym się w prowincji Malaga. Tam odcięty został dostęp do wody pitnej przez uszkodzenie sieci wodociągowej. W prowincji Walencja aż 150 tys. gospodarstw domowych nie ma prądu. Zniszczone są też stacje benzynowe. 

Powódź zniszczyła wszystko

Rolnicy z terenów dotkniętych powodzią już zaczęli liczyć straty. Obawiają się, że będą to nie setki, a miliony euro. Na nagraniach z powodzi publikowanych w internecie możemy zobaczyć niestety znajome nam z Polski obrazy - niedawno my też musieliśmy walczyć z żywiołem. Ludzie ratują się wchodząc na dachy domów, czekając na ratunek. Nie zapominają nawet o swoich pupilach - pewna kobieta została wciągnięta na pokład helikoptera wraz z jej psem.

Inne dramatyczne nagranie pochodzi z domu seniora w prowincji Walencja. Możemy zobaczyć, jak starsi ludzie siedzący na wózkach znajdują się w sali wyglądającej na stołówkę, która wypełnia się wodą. 

Wstrząsające są obrazy z miasta Alfafar i Sedavi. Tam samochody spiętrzyły się na ulicach i wyglądają jak dziecięce zabawki.

To najgorsza powódź w Hiszpanii od prawie 50 lat

Politycy już obiecują Hiszpanom dotkniętym żywiołem wsparcie. Premier Pedro Sanchez zwołał rządowy komitet kryzysowy, gdzie zapowiedział pomoc wszędzie tam, gdzie jest ona potrzebna. Zaangażowały się też wspólnoty autonomiczne, jak Galicja, Aragonia i Kantabria. Służby będą wyposażone w drony, śmigłowce czy pompy. 

Hiszpanie mogą także liczyć na pomoc Unii Europejskiej. Szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen zapowiedziała wsparcie ratowników systemem satelitarnym Copernicus. Pomocy Hiszpanom udzielą też Niemcy.
Król Hiszpanii Filip VI wystosował oficjalne oświadczenie, w którym składa kondolencje rodzinom i bliskim osób, które zginęły w powodzi:

Wraz z królową pragniemy przekazać kondolencje wszystkim poszkodowanym rodzinom, które straciły bliskich i nadal nie wiedzą, co stało się z ich krewnymi - czytamy na wiadomosci.radiozet.pl. 

Niektórzy sądzą, że skutki powodzi nie byłyby tak tragiczne, gdyby pojawiły się wcześniej ostrzeżenia. Już pojawiły się zarzuty do władz Walencji ze strony samego Ministra Spraw Wewnętrznych Hiszpanii. Fernando Grande-Marlaska. W czwartek 31 października ogłoszono w kraju żałobę narodową, która potrwa 3 dni. Jest to najbardziej tragiczna klęska żywiołowa, jaka nawiedziła Hiszpanię od blisko 50 lat. Ostatni raz miało to miejsce w 1973 roku, gdy w wyniku gwałtownych deszczy zginęło aż 300 osób.