Na Lotnisku Chopina lepiej nie żartować. I choć niektóre sytuacje zachęcają do tego, lepiej się powstrzymać, bo konsekwencje mogą być nieciekawe. Mało kto wie, że używanie pewnych zwrotów i słów może wymusić reakcję władzy – i tak też było na Lotnisku Chopina. 55-letni mężczyzna powiedział kilka słów za dużo. Interwencja funkcjonariuszy była natychmiastowa.
Mężczyzna zażartował na Lotnisku Chopina. Nie spodziewał się takiej reakcji funkcjonariuszy
Zdarzenie miało miejsce na Lotnisku Chopina, podczas odprawy pasażerskiej. 55-letni mieszkaniec województwa podkarpackiego podróżował na trasie Oslo-Warszawa-Rzeszów. Gdy pracownik obsługi naziemnej zapytał go, czy posiada w bagażu materiały niebezpieczne, odrzekł twierdząco – mężczyzna zażartował, że przewozi 5 kg trotylu, czyli materiału wybuchowego.
Zobacz także:
Odpowiedź nie pozostała bez reakcji pracowników lotniska. O zdarzeniu poinformowano funkcjonariuszy z Grupy Interwencji Specjalnych z Placówki Straży Granicznej Warszawa-Okęcie. Mężczyzna został przez nich przeszukany.
Mężczyzna został odizolowany od pozostałych podróżnych, a następnie wraz z bagażem podręcznym i rejestrowanym został sprawdzony pod kątem posiadania przedmiotów niebezpiecznych - wynik negatywny – relacjonuje Nadwiślański Oddział Straży Granicznej.
Przewoźnik nie pozwolił mężczyźnie wejść na pokład samolotu. Ponadto 55-latek dostał 500 złotych mandatu.
Straż Graniczna traktuje bardzo poważnie wszelkiego rodzaju zgłoszenia o podłożeniu bomby, jak również żarty dotyczące rzekomego posiadania przez podróżnych w bagażu materiałów wybuchowych, które są następnie skrupulatnie weryfikowane. Konsekwencją nieprzemyślanych działań może być nałożenie na osobę mandatu karnego, utrata biletu lotniczego, zatrzymanie, jak również zarzuty prokuratorskie – przypominają strażnicy.
Czym jest kontrola bezpieczeństwa przy odprawie?
Wielu podróżnych uważa kontrolę bezpieczeństwa za przykry obowiązek. Pasażerowie podczas tego procesu muszą pokazać kartę pokładową, paszport lub dowód osobisty. By wejść na pokład samolotu, należy przejść przez bramkę magnetyczną – najlepiej wtedy zdjąć dodatki czy metalowe przedmioty np. zegarki, klucze, monety i telefony. Na taśmociąg kładziemy także czasami buty, okrycie wierzchnie oraz kosmetyczkę z płynami.
Odprawa odbywa się zawsze punktualnie. Stanowisko jest zamykane ok. 45 minut przed wylotem. Przeważnie wystarczą dwie godziny, by przejść całą procedurę. W przypadku spóźnienia trzeba sprawdzić warunki lotu. Niektóre linie lotnicze umożliwiają przebukowanie lotu, szczególnie gdy są wolne miejsca.
Czego lepiej nie robić na lotnisku?
Kontrola bezpieczeństwa dla jednych jest procedurą nużącą, a dla innych stresującą. W takich chwilach wielu pasażerów żartuje – i nie jest to nic niestosownego. Jednak pewnych żartów nie powinno się wypowiadać głośno – np. że przewozi się w bagażu ładunek wybuchowy lub, że jest się terrorystą. Obsługa lotniska jest na nie wyczulona. Gdy tylko usłyszy żarty tego rodzaju, automatycznie powiadomi odpowiednie służby. Żartownisia czeka nie tylko brak możliwości wylotu, ale i kara finansowa.
Na lotnisko lepiej się nie spóźniać. Wbrew pozorom nie jest to sytuacja neutralna i może kosztować wiele stresu oraz pieniędzy – spóźnialscy niekiedy są zmuszeni do zakupu dodatkowego biletu. Władze lotniska zachęcają, by być maksymalnie 45 minut przed wylotem, a najlepiej 2 lub 3 godziny wcześniej.
Stresujące sytuacje nie tylko zachęcają do żartów. Niekiedy powodują złość i kłótnie z obsługą lotniska. Osoby należące do tych niespokojnych, dobrze by trzymały nerwy na wodzy. Pamiętajmy, że personel portu lotniczego nie ustala zasad funkcjonowania lotniska, lecz wykonuje obowiązki nałożone odgórnie. Złoszczenie się jest więc bezcelowe. Ponadto może się skończyć interwencją ochrony lotniska, która szybko wyprowadza nadpobudliwych pasażerów.