Insygnia królewskie, zachowane w świetnym stanie, odnaleziono w tajemnej skrytce. Aż trudno uwierzyć, że skarby tej klasy po prostu leżały owinięte w papier. Okazuje się, że zachowane są we wręcz idealnym stanie, ponieważ żaden z władców ich nie nosił. Jak to możliwe? Co to za insygnia i do kogo konkretnie należały? Być może już wkrótce będziemy mogli oglądać je w muzeach.
Insygnia królewskie wreszcie znalezione
Nowe odkrycie wzbogaci naszą wiedzę na temat monarchii litewskiej i polskiej. W podziemnej skrytce katedry w Wilnie znaleziono insygnia grobowe władców Polski i Litwy – należą do króla Polski i wielkiego księcia litewskiego Aleksandra Jagiellończyka, Elżbiety Habsburżanki, pierwszej żony Zygmunta Augusta i Barbary Radziwiłłówny, drugiej żony wspomnianego Zygmunta Augusta. Tymi znaleziskami są:
Zobacz także:
- Korona grobowa Aleksandra Jagiellończyka,
- Korona, łańcuch, pierścień, insygnia Elżbiety Habsburżanki.
- Korona grobowa, berło i królewskie jabłko Barbary Radziwiłłówny.
Metropolita wileński Gintras Gruszas stwierdził, że przedmioty powstały już po śmierci władców. Używano ich podczas ceremonii pogrzebowych. Zanim zobaczymy je na żywo, muszą wcześniej zostać odrestaurowane – nie są to zwykłe insygnia, lecz wysokiej klasy dzieła jubilerskie i złotnicze, wymagające ręki eksperta.
Skarby ukryto w 1939 roku – powodem było zamknięcie katedry po wybuchu II wojny światowej. Litwini próbowali odnaleźć skarby, lecz bezskutecznie, aż do niedawna – komnata, w której znajdowały się insygnia, otwarta została 16 grudnia. Co ciekawe, przedmioty owinięte były w przedwojenne gazety.
Jak grzebano królów?
Pierwszy opis ceremonii pogrzebowej pojawił się po zgonie Kazimierza Wielkiego. Ceremonia nie była skodyfikowana, lecz można ją uznać za pierwowzór dla wielu kolejnych pogrzebów, które odbywały się po śmierci panujących. Wcześniej nie mieliśmy do czynienia z wieloma wzmiankami kronikarskimi dotyczącymi pogrzebów polskich królów i książąt w okresie wczesnośredniowiecznym. Pogrzeb króla Kazimierza Wielkiego był skromny i urządzony pośpiesznie – prawdopodobnie przebiegał tak, jak wcześniejszy pochówek Władysława Łokietka.
W uroczystości brali udział tylko rodzina i bliscy współpracownicy. Czekano też wówczas na przyjazd następcy, czyli Ludwika Węgierskiego. W średniowieczu królewskie pogrzeby nie mogły się odbyć bez udziału sukcesora zmarłego – miały więc miejsce nieraz nawet parę miesięcy po zgonie. W przypadku Kazimierza Wielkiego pośpiech spowodowany był sytuacją polityczną. Gdy Ludwik Węgierski został koronowany, we wszystkich kościołach krakowskich odprawiono solenne egzekwie – z przodu szły cztery wozy, jedenastu księży, niosących chorągwie. Na samym końcu szli senatorowie z posłami i książętami, którzy nieśli insygnie grobowe, czyli miecz, jabłko, berło i koronę królewską. Ciało króla na końcu położono na katafalku. Tam też składano miecz, jabłko i berło. Koronę kładziono przed trumną. Na końcu wikariusze odśpiewywali modły, po których ciało niesiono do grobu.
Odnowiono już insygnia grobowe Władysława IV Wazy i Augusta II Mocnego
W 2020 roku odnowione zostały inne insygnia grobowe, a mianowicie korony i berła Władysława IV Wazy i Augusta II Mocnego. Korony wyprodukowano ze złoconej blachy o dużej zawartości srebra. W koronie Władysława IV Wazy znajdowały się także dwa srebrne pierścienie, a na jej otoku widniał napis: król Polski.
Insygnia królewskie były zachowane w dobrym stanie, miejscowo poprzecierane i pokryte grubą warstwą produktów korozji, które usunęliśmy. Staraliśmy się jak najmniej ingerować. Połączenia wszystkich elementów zostały wyczyszczone, a przetarcia punktowo pokryliśmy galwanicznie złotem – powiedział konserwator Tomasz Trzos, cytowany przed Dzieje.pl
Insygnia grobowe, choć znaleziono je w grobie, według ekspertów nie powinny tam zostawać ze względu na swoją wartość historyczną.
Ktoś może powiedzieć, że korony grobowe powinny zostać w grobie, ale skoro sarkofagi były otwierane i tam zostały one znalezione, to jest jednak uzasadnione, żeby znalazły się w muzeum i żeby odtworzyć choćby część utraconego Skarbca Koronnego – mówił prof. Jan Ostrowski, cytowany przez Dzieje.pl