Pociągami jeździmy coraz częściej, coraz wygodniej i coraz szybciej. Zmiany w funkcjonowaniu polskich kolei są widoczne, zresztą o tym mówią też statystyki. Spółka PKP Intercity biła w tym roku rekordy. W drugim kwartale 2024 r. odnotowała najwyższą jak do tej pory liczbę pasażerów — blisko 20,3 mln osób wybrało podróż składami Intercity. To o 3,6 mln więcej niż w pierwszym kwartale oraz o 3,2 mln więcej niż w 2023 r. Jest dobrze, jest nawet coraz lepiej, ale do ideału daleko. Wszystko przez zawodny system rezerwacji miejsc. Pojawiło się jednak światełko w tunelu.

System rezerwacji miejsc w polskich pociągach. Tutaj do zrobienia jest jeszcze wiele

Głównym problemem jest nieelastyczny system elektronicznej rezerwacji miejsc. Zdarza się, że wsiadając do pociągu, widzimy pusty skład i takim dojeżdżamy do stacji docelowej, mimo że kupując bilet, otrzymaliśmy informację, że miejsc siedzących w tym pociągu już nie ma. Skąd więc tyle wolnych siedzeń? Niestety tak działa przestarzały system. W skrócie: pasażer rezerwujący miejsce na jednym odcinku, rezerwuje je automatycznie na całej trasie pociągu, mimo że wsiada później i wysiada wcześniej. Takich zablokowanych miejsc jest całe mnóstwo. Do tego dochodzą tzw. fikcyjne rezerwacje, czyli sytuacje, w których miejsce zostało zarezerwowane, ale nikt nie odbył przejazdu, co uniemożliwiało podróż innym.

Zobacz także:

Po 9 czerwca br. „uwolniono” wiele miejsc w pociągach, kiedy PKP zniosły obowiązek rezerwacji miejsc w części składów. Nowe rozwiązanie ma stanowić remedium na fikcyjne rezerwacje, a polega na tym, że w przypadku pociągów Intercity zestawionych ze składów zespolonych Flirt, ED-74 i spalinowych zespołów trakcyjnych oraz w pociągach TLK, IC i EIC zestawionych ze składów wagonowych, rezerwacja jest nieobowiązkowa, a pasażer może zająć każde wolne miejsce do czasu zgłoszenia się osoby z rezerwacją. Niemniej nowy system nie obowiązuje we wszystkich pociągach i nadal nie rozwiązuje problemu przestarzałego systemu elektronicznej rezerwacji.

Nowa aplikacja PlaceFinder pomoże znaleźć miejsce w pociągu. Gdzie jest haczyk?

Nowa aplikacja PlaceFinder ma pomóc obejść system. Jak? PlaceFinder sprawdzi, czy na wskazanej przez nas trasie są wolne miejsca, mimo że nie ma ich w systemie PKP. Chodzi o fikcyjne rezerwacje i miejsca zablokowane przez pasażerów, którzy podróżują jedynie na jednym odcinku i zostawiają po sobie puste siedzenia, których elektroniczna rezerwacja miejsc PKP nie widzi. PlaceFinder wynajduje te puste siedzenia, ale jak można się domyślić, na poszczególnych odcinkach może być wymagana przesiadka na inne miejsce. To jednak z pewnością dogodne rozwiązanie dla osób, które kupują bilet na chwilę przed odjazdem. Zwykle takie osoby spotykają się z informacją, że w danym pociągu nie ma możliwości rezerwacji miejsca, mimo że jest ono dostępne, ale zostało zablokowane przez wadliwy system.

Niestety jest jeden mankament. System PlaceFinder tworzy dla pasażerów specjalną siatkę podróży, wskazując które miejsce na danym odcinku trasy jest wolne. I dajmy na to, podróżując bezpośrednim pociągiem z Olsztyna do Krakowa (przez Warszawę), na odcinku Olsztyn — Warszawa wolne miejsca są wagonie 7, a Warszawa — Kraków w wagonie nr 5. To wymaga od nas nie tylko zmiany siedzenia, ale też kupienia dwóch biletów, ponieważ na jednym zarezerwować można tylko jedno miejsce. A to znacznie podnosi koszty podróży. Podróż pociągiem z Olsztyna do Krakowa może być nawet dwa razy tańsza od podróży tym samym pociągiem, ale na dwóch biletach: z Olsztyna do Warszawy i z Warszawy do Krakowa. Po prostu zasada jest taka, że najwięcej płacimy za pierwsze kilometry. A w przypadku podróży podzielonej na dwa bilety ponosimy ten koszt dwukrotnie.

Jak działa aplikacja PlaceFinder?

O aplikacji PlaceFinder napisał na platformie społecznościowej x.com Wiktor Misztal, członek zarządu stowarzyszenia Wykluczenie Transportowe. Dodatkowo przetestował ją, a wynikami podzielił się na forum. Misztal sprawdził, czy w pociągu EIC 1604 z Warszawy do Wrocławia są wolne miejsca (system PKP wskazał, że takich już nie ma). Aplikacja rzeczywiście znalazła wolne siedzenia, ale złożyła podróż z trzech odcinków, tym samym trzeba byłoby zmienić siedzenie dwa razy i kupić trzy bilety. Rozwiązanie to ma swoje plusy i minusy, ale sama obecność takiej aplikacji na rynku na pewno ułatwi życie wielu podróżującym. W niektórych sytuacjach lepiej jest zapłacić więcej i zmienić kilka razy miejsce, niż nie jechać wcale.