Nie ma Zakopanego bez Krupówek. Ta najsłynniejsza tatrzańska ulica jest główną atrakcją całego miasta. Deptak, zwłaszcza w sezonie, po brzegi wypełniony jest tysiącami turystów. Jest przeznaczony wyłącznie do ruchu pieszych. Jego nazwa pochodzi od jednej z polan i ciągnie się przez około 1 km długości.
Kto choć raz miał już okazję odwiedzić stolicę polskich Tatr, wie, że w tym miejscu aż roi się od przepychu. Od restauracji, po bary, budki z oscypkami, sklepy, kościoły, markety, hotele aż po setki straganów – każdy z pewnością znajdzie coś dla siebie. Jednak coraz większa liczba pojawiających się straganów z kolorowymi błyskotkami nie dla wszystkich jest zaletą. Okazuje się, że niektórzy mają już tego dość i domagają się od władz odpowiedniej reakcji.
Zobacz także:
Czy stragany w przyszłości znikną z Zakopanego?
Mieszkańcy Zakopanego coraz częściej i liczniej poruszają problem przerażającej liczby nowo powstających straganów handlowych. Twierdzą, że najsłynniejsza ulica miasta zaczyna odstraszać turystów, m.in. właśnie przez zbyt duży przepych w tym miejscu.
W Zakopanem przylgnęła nazwa, że to jest Bangladesz i ja się całkowicie z tym określeniem zgadzam. Czy Sodoma i Gomora, jak kto woli. Gubałówka to jest obecnie antywizytówka Zakopanego. O ile na Krupówkach udało się to trochę wyprostować, są te dyliżanse z oscypkami, to tam wygląda to na jakiś jarmark z krajów Trzeciego Świata. Mało tego, widok z Gubałówki na Tatry jest zasłonięty szpetnymi budami – wyznają Esce mieszkańcy Zakopanego
Jeszcze jakby to były jednolite budy, to jakoś by to wyglądało, ale niestety jest to też wina tych, którzy tu kupują. Jest popyt, jest podaż – dodają.
Co więcej, lokalna społeczność zwraca uwagę, że wielu właścicieli stoisk nie posiada nawet wymaganych uprawnień.
Niezadowolenie turystów
Przyjezdni natomiast narzekają, że nagromadzone i nieestetycznie rozmieszczone stragany powodują chaos na ulicy i w dodatku zasłaniają piękne tatrzańskie krajobrazy, gdyż z niektórych punktów można dostrzec choćby jeden z popularnych szczytów polskich, czyli Giewont. Problem ten dotyczy nie tylko Krupówek, ale i Gubałówki, gdzie z dnia na dzień można ujrzeć nowe punkty handlowe. Pomimo szerokiego wachlarzu pamiątek i innych ofert, sprzedawcy nie oszczędzają kupujących. Turyści skarżą się na ceny nie z tej planety:
Przyjechaliśmy dzisiaj, właśnie wracamy z obiadu. Ceny to przechodzą ludzkie pojęcie, ale na szczęście na kolejne dni mamy wykupione wyżywienie w pensjonacie za rozsądną cenę – powiedzieli Onetowi napotkani przyjezdni.
Władze miasta chcą wprowadzić zmiany
Po licznych skargach mieszkańców i okazaniu niezadowolenia ze strony turystów, władze postanowiły działać. Urząd Miasta Zakopanego, na czele z burmistrzem Łukaszem Filipowiczem, również dostrzega ten problem, dlatego zapowiedział konieczność stworzenia nowego planu zagospodarowania przestrzennego, który choć w minimalnym stopniu przyczyniłby się do poprawy porządku w tym miejscu.
Jest wola do rozmów, myślę, że należałoby tam wprowadzić specjalny wycinek planu zagospodarowania, żeby uregulował ten handel. Żeby pawilony i budki handlowe były usystematyzowane, a przede wszystkim zgodne z prawem i bezpieczne. Jeżeli mamy tam robić deptak z prawdziwego zdarzenia z jakimiś pawilonami, to trzeba będzie poszerzyć drogę – podkreśla burmistrz Łukasz Filipowicz na antenie Radia Eska.
Zmiany miałyby określać również specjalne wytyczne dotyczące estetyki stoisk. Głowa miasta podkreśliła, że nowe działania z pewnością poprawią także dostęp do terenów prywatnych i zwiększą bezpieczeństwo, na przykład w przypadku wystąpienia pożaru lub innego nieszczęśliwego wypadku. Burmistrz Łukasz Filipowicz zapewnił, że sprawa jest rozwojowa, a rezultaty podjętych decyzji będą widoczne już w niedalekiej przyszłości, więc mieszkańcy i turyści mogą odetchnąć z ulgą.