Coroczne dane Narodowego Banku Polskiego (NBP) w ostatnich latach z pewnością nie są zadowalające dla polskich kredytobiorców. Średnie oprocentowanie kredytu hipotecznego plasuje się bowiem na poziomie około 8%. Taki wynik przekracza nawet dwukrotnie sytuację kredytową na innych rynkach europejskich. Niekorzystne warunki mogą wkrótce ulec zmianie, a o możliwym zażegnaniu tego problemu mówi sam prezes NBP, Adam Glapiński. Czy wakacje kredytowe nie będą już potrzebne?
Na czym polegają wakacje kredytowe?
Wakacje kredytowe to rodzaj ulgi oferowanej przez rząd, która jest dostępna dla kredytobiorców, którzy zaciągnęli kredyt hipoteczny w złotówkach przed datą 1 lipca 2022 roku. Warunkiem było również, aby zaciągnięta pożyczka była przeznaczona na cele zakupu własnych czterech ścian.
Zobacz także:
Z wakacji kredytowych mogli skorzystać wszyscy ci, którzy do tej pory regularnie wywiązywali się ze swoich obowiązków finansowych i spłacali je w terminie. Celem programu była chwilowa pomoc w odroczeniu spłat, w przypadku tymczasowej złej sytuacji finansowej w gospodarstwie domowym. W konsekwencji, okres spłaty wydłużał się lub wzrastała wysokość rat miesięcznych lub ostatniej raty kredytu.
W okresie zawieszenia spłaty kredytu kredytobiorca nie płaci raty kapitałowo-odsetkowej (poza ewentualnymi opłatami z tytułu umowy ubezpieczenia kredytu). Okresu zawieszenia spłaty kredytu nie wlicza się do okresu kredytowania – okres kredytowania przedłuża się o miesiące, w których spłata kredytu była zawieszona – czytamy na oficjalnej stronie internetowej Ministerstwa Finansów.
Wakacje kredytowe to dobre rozwiązanie, lecz należy pamiętać, że w ostatecznym rozrachunku koszt kredytu się zwiększa, gdyż naliczają się wówczas należne odsetki. Nie mniej jednak nie okażą się one tak bolesne, jak w przypadku nieustalonego wcześniej prawnie opóźnienia w spłacie.
Kiedy kredyt będzie korzystniejszy dla Polaków?
Nadzieję na poprawę sytuacji widzi prezes Narodowego Banku Polskiego, Adam Glapiński, który podczas niedawnej konferencji zapowiedział, że być może warunki polepszą się już w 2025 roku. Wówczas nastąpiłoby obniżenie stóp procentowych, a w konsekwencji przyniosłoby to znaczną ulgę dla Polaków, którzy obecnie mierzą się z wysokimi ratami kredytów.
W tej chwili wydaje się, że ewentualnie będziemy obniżać po marcu, po I kw. przyszłego roku, czyli w II kw. przyszłego roku. I oby tak było, a jakiś cud pozytywny mógłby spowodować, że wcześniej, ale nie widać na razie co by miało się takiego wydarzyć - stwierdził Adam Glapiński.
Prezes NBP podkreśla również, że jego zdaniem nie ma obecnie czynników, które mogłyby podwyższyć inflację, a tempo podwyższania wynagrodzeń stopniowo się zmniejsza. Co więcej, Adam Glapiński dodał, że Polska rozwija się bardzo szybko, więc widzi w całej sytuacji nadzieję na poprawę w niedalekiej przyszłości.
Powody inflacji są z przyczyn regulacyjnych albo z bazy, albo z tego, że płace szybko rosły. To jakby wygasa. Nie widzę ze strony czynnika regulacyjnego, czyli rzędu chęci żeby dokonywać dalszych regulacji, które podwyższyłaby inflację, poza to, co jest zapowiedziane - powiedział Glapiński.
Prezes NBP podkreśla również, że sytuacja wygląda naprawdę obiecująco, więc jeśli inflacja wciąż będzie utrzymywała się na stabilnym poziomie, to w marcu 2025 roku Polacy z pewnością mogą liczyć na pierwsze poważniejsze dyskusje Rady Polityki Pieniężnej na temat obniżenia stóp procentowych kredytów.
Jakie są prognozy wysokości rat?
Eksperci sądzą, że stopy procentowe mogą zmniejszyć się w przyszłym roku nawet o 1 punkt, co w ostatecznym rozrachunku dałoby kredytobiorcom ulgę w postaci kilkuset złotych mniej do spłaty. Zmniejszenie stóp wpłynęłoby korzystnie nie tylko na na nowych klientów, ale i na tych, którzy zaciągnęli pożyczkę, gdy oprocentowanie wynosiło nawet dwa razy mniej niż obecnie. Dotyczy to przede wszystkim osób, które podjęły decyzję o wzięciu pożyczki w latach 2020-2021.