Firma Glass Color od 17 zajmująca się ręczną produkcją choinkowych ozdób kończy działalność. To szczególne miejsce na mapie Koszalina. W okresie pracy firmy wyprodukowano ponad 15 milionów szklanych ozdób choinkowych, ręcznie dmuchanych, formowanych i dekorowanych. Glass Color posiada atesty wyrobów rękodzieła artystycznego, a wszystkie ich bombki stworzone zostały przez doświadczonych rzemieślników artystów. Ze względu na to, że specjalistów jest coraz mniej, a nowych rąk do pracy nie przybywa, w tym roku małe dzieła sztuki będzie można kupić po raz ostatni.

Koszalińskie bombki znał cały świat. Trafiały nawet do Australii

Koszalińskie bombki cieszyły się dużą popularnością. Ręcznie robione, ręcznie dekorowane i w korzystnej cenie podbiły serca entuzjastów kolorowych choinkowych ozdób. Bombki z Glass Color to również gratka dla kolekcjonerów. Wystarczy spojrzeć na misterne zdobienia. Pomysły dekoratorek nie znały granic: tworzyły ozdoby zarówno stylizowane na PRL, jak i te nowoczesne, by trafić w gust młodszej klienteli. Warto dodać, że koszalińskie bombki były szczególnie cenione za granicą.

Zobacz także:

Rocznie produkujemy około pół miliona bombek. Większość przeznaczona jest na eksport. Trafiają one do takich krajów jak Niemcy, Dania, Szwecja, Norwegia, Szwajcaria, USA czy Australia i Japonia - mówiła przed laty Krystyna Berezka, właścicielka Glass Color w Koszalinie w rozmowie z koszalin.naszemiasto.pl.

Zakład produkujący bombki zamyka się. Brakuje rąk do pracy

Niestety w tym roku ręcznie robione koszalińskie bombki z Glass Color po raz ostatni trafią w tej formie do pudełek. Jak informuje TVP Szczecin, fabryka zostanie zamknięta. Mimo że klientów nie brakuje, a zainteresowanie bombkami w kształcie Bolka i Lolka czy Jacka i Agatki nadal jest spore, firma nie jest w stanie dźwignąć produkcji. Telewizja regionalna donosi, że wszystkie pracujące w Glass Color panie przechodzą na emeryturę, a młodsze pokolenie nie jest zainteresowane takiego rodzaju pracą.

Nie ma ludzi do pracy. Nie ma dmuchaczy, nie ma ludzi, którzy by przejęli po nas pracę – przekazała Krystyna Berezka cytowana przez TVP Szczecin. – Idziemy na odpoczynek, bo pracy jest dużo, klientów jest dużo, tylko możliwości już nie te – dodała.

Teraz bombki, które zdobiły choinki na całym świecie, a także wypracowane przez lata pomysły, trafią do producenta z innej części Polski. A osoby, które są szczęśliwymi posiadaczami ręcznie robionych koszalińskich bombek, mogą liczyć na to, że z czasem ozdoby staną się nie lada łupem kolekcjonerskim, a ich wartość będzie tylko rosła.

Jak powstają bombki?

Proces tworzenia bombek choinkowych zaczyna się od cięcia szkła, które do fabryk trafia w postaci cienkich, długich rurek. Szkło następnie podgrzewa się do ok. 1000 st. C, aż stanie się plastyczne i miękkie — o konsystencji ciasta. Kiedy szkło jest już podatne do formowania, do pracy zabiera się dmuchacz, czyli osoba, która wydycha powietrze do szklanych półfabrykatów. W Wyniku tego procesu powstają proste kształty ozdób, tj. kule czy stożki. W przypadku bardziej skomplikowanych kształtów używa się form tłoczonych. Dmuchacz, po podgrzaniu szklanego półfabrykatu, przelewa go do formy i z całych sił wydycha powietrze. Warto dodać, ze względu na swoją amorficzną strukturę, szkło nie przewodzi ciepła, a więc nie parzy ono ust i rąk dmuchacza, nawet gdy jego druga strona jest podgrzana do bardzo wysokiej temperatury.

Po uformowaniu ozdoby należy ją schłodzić, trzymając cały czas w płomieniu palnika, ale którego temperaturę stopniowo się obniża. Po schłodzeniu jest czas na srebrzenie bombek, a robi się to wewnątrz bombki. Jak? Wlewa się do niej roztwór srebrzący (który zawiera jony srebra i środki redukujące), a sam produkt zanurzany jest w wodzie o temperaturze ok. 50 st. C i stale wstrząsany, by doszło do odpowiedniej reakcji chemicznej. Dzięki temu jony srebra oddziałują z cząsteczkami substancji redukującej, sprawiając, że srebro pokrywa wewnętrzną powierzchnię szkła cienką i błyszczącą warstwą. I dopiero po tym następuje malowanie i wykańczanie ozdób.