W Sejmie nieustannie trwa dyskusja dotycząca doprecyzowania przepisów regulujących handel w niedzielę. Teraz okazuje się, że oprócz podejmowanego od kilku miesięcy tematu, posłowie zaczęli zastanawiać się nad ograniczeniami zakupowymi również w soboty. Czy Polaków wkrótce będzie obowiązywał nowy limit także w te dni?

Czy handel w sobotę jest zagrożony?

W Sejmie wciąż trwają dyskusje dotyczące regulacji ustawy, która dokładnie przewidywałaby możliwość handlu w wybrane niedziele lub jego całkowity zakaz (ograniczenia handlowe zaczęły obowiązywać od 2018 roku i dotyczą większości sklepów, z wyjątkiem stacji benzynowych, niektórych aptek i mniejszych sieci i trwają do dziś). Posłowie różnych ugrupowań mają na tę sprawę odmienny pogląd. 

Zobacz także:

Członkowie partii Polska 2050 postulują za wprowadzeniem przepisów, które umożliwiłyby sprzedawcom prowadzenie działalności w dwie niedziele w miesiącu, a dokładniej w pierwszą i trzecią.

Podwójne wynagrodzenie, dzień wolny od pracy i tylko dwie niedziele w miesiącu a nie cztery, to jest gwarancja, która ma stanowić balans - podkreśliła Barbara Oliwiecka, posłanka Polski 2050.

Partia jest zgodna, że nowe regulacje wpłynęłyby korzystnie na komfort i potrzeby zakupowe Polaków. Co więcej, pracownicy mieliby możliwość zarobienia więcej niż w normalny dzień pracy. 

Jakie są postulaty Lewicy i NSZZ „Solidarności”?

Projekt nie spotkał się jednak z aprobatą członków Lewicy i NSZZ „Solidarności”, które proponują zupełnie odwrotny kierunek działań w tej sprawie. Posłowie ugrupowań wskazują, że oprócz zaostrzenia ograniczeń handlu w niedziele, należy również wziąć pod uwagę skrócenie godzin pracy sklepów w soboty. Przedstawiciele partii wskazują, że takie regulacje wpłynęłyby korzystnie na pracowników i jednocześnie poprawiłyby warunki ich pracy. 

Ja bym chciała, żebyśmy zamiast dyskusji ciągłej i nieustannej o tym, jak zlikwidować zakaz handlu w niedziele, rozmawiali o tym, co możemy zrobić, żeby zapewnić większej grupie pracowników komfort, czyli np. o której sklepy wielkopowierzchniowe i handel powinny się kończyć w sobotę - oznajmiła Marcelina Zawisza w Sejmie podczas debaty na posiedzeniu Komisji Gospodarki i Rozwoju.

Słowa posłanki popiera również Alfred Bujara, przewodniczący NSZZ „Solidarność”. Mężczyzna podkreślił, że związki zawodowe od lat walczą o przywrócenie standardowych godzin otwarcia sklepów sprzed czasów pandemii i zaznaczył, że obecne standardy odbiegają od norm, które zostały ustanowione w innych krajach europejskich.

Już dawno temu wystąpiłem z postulatem, aby nie tylko w sobotę, ale i w tygodniu wrócić do przedcovidowego rozkładu funkcjonowania sklepów. Sklepy przed pandemią były czynne do 21, nie do północy - twierdzi Alfred Bujara szef handlowej "Solidarności" w portalu wiadomoscihandlowe.pl.

Te sprawy w krajach europejskich są uregulowane w układach zbiorowych pracy, których u nas nie ma, więc możemy tylko i wyłącznie odwołać się do ustaw. Ja proponuję nie tylko ograniczenie czasu pracy w sobotę, ale również w tygodniu. Nie ma drugiego takiego kraju, gdzie sklepy są czynne do północy czy przez całą noc. To jest przesada, te kwestie powinny być uregulowane – stwierdza szef NSZZ „Solidarność”.

Przewodniczący proponuje, aby w ciągu tygodnia sklepy funkcjonowały do godziny 21, a w soboty czas ten został skrócony do godziny 18 lub 19. 

Kiedy zapadnie decyzja w tej sprawie?

Na razie nie ma konkretnych decyzji w sprawie prowadzenia handlu w niedziele i ograniczeń czasowych w soboty. Nowe regulacje będą najpewniej efektem długich negocjacji i głosowań w Sejmie, więc zmiany mogą zajść w nadchodzących miesiącach. 

Jeśli chodzi o najbliższy czas, to na stan z listopada 2024 do końca roku, Polacy będą mogli zrobić zakupy w niedzielę jeszcze tylko dwa razy, tuż przed świętami Bożego Narodzenia, czyli 15 i 22 grudnia. Jak na razie handel w sobotę nie jest zagrożony.