Południowa Polska jeszcze przed długi czas będzie odczuwać katastrofalne skutki powodzi, która we wrześniu pozbawiła wielu mieszkańców tamtejszych terenów zgromadzonego przez lata dobytku. Ucierpiały także kościoły, szpitale i infrastruktura. Żywioł zniszczył drogi, linie kolejowe, mosty, a także sieci energetyczne i telekomunikacyjne. Kiedy jednak wielka woda opadła i nie stwarzała już zagrożenia dla życia i zdrowia tubylców i wolontariuszy, w wielu miejscowościach rozpoczęto wielkie sprzątanie. Do pomocy zaangażowano między innymi wojsko i to właśnie żołnierzom ukazało się nietypowe, ale jakże cenne znalezisko.
Znaleziono 10 tys. euro po powodzi
Wśród rzeczy, które po przejściu wielkiej wody wciąż zalegają na ulicach miasta, są przede wszystkim zniszczone przez powódź przedmioty osobiste, pozostałości po zabawkach dla dzieci, długopisy, zastawy stołowe, leki, doniczki, elektronika, meble i wszystko to, czego mieszkańcy nie zdołali zabezpieczyć lub zabrać ze sobą w czasie ewakuacji. W wielkie sprzątanie zaangażowali się nie tylko sami tubylcy i wolontariusze, ale również żołnierze Wojsk Obrony Terytorialnej. I to właśnie funkcjonariusze 72. Batalionu Lekkiej Piechoty z Kościerzyny na swojej drodze napotkali nietypowe znalezisko. Okazało się, że podczas sobotnich prac na terenie Stronia Śląskiego, natrafili na worek, w którym znajdowało się aż 10 tys. euro w gotówce.
Zobacz także:
❗Ok. 10 tysięcy euro znalezione przez żołnierzy 7 Pomorskiej Brygady OT (#7PBOT).
— Terytorialsi | Zawsze Gotowi, Zawsze Blisko! (@terytorialsi) October 13, 2024
W trakcie prac porządkowych po niedawnej powodzi w #StronieŚląskie, żołnierze z 72 batalionu lekkiej piechoty, dowodzeni przez sierżanta Krzysztofa Dudę, natrafili na niezwykłe odkrycie – ok. 10… pic.twitter.com/1fw7f76fAP
Na miejsce natychmiast wezwano odpowiednie służby, a gigantyczna kwota trafiła następnie w ręce policji.
Żołnierze znaleźli to przy wale przeciwpowodziowym, na drodze między Stroniem Śląskim a Lądkiem-Zdrojem. Komisyjnie otworzyli torbę, poinformowany został dowódca batalionu ppłk Marcin Łyskanowski. Wezwano policję, która zabezpieczyła znalezisko, spisano protokół i znalezisko przekazano dolnośląskiej policji – powiedział Polskiej Agencji Prasowej Piotr Langenfeld
W odnalezienie znalazcy zaangażowano Rutkowskiego i Jackowskiego
Okazuje się, że nawet po nagłośnieniu sprawy w mediach, po pieniądze nikt się nie zgłosił. W celu odnalezienia właściciela znaleziska, media postanowiły skontaktować się z detektywem Krzysztofem Rutkowskim oraz jasnowidzem Krzysztofem Jackowskim. Detektyw stwierdził, że 10 tys. euro to prawdopodobnie efekt długich lat oszczędzania, gotówka zdobyta w wyniku pracy „na czarno” lub pochodząca z innych nielegalnych źródeł, na przykład z działalności przestępczej.
Właściciel może bać się je odebrać, bo gotówka pochodzi np. z pracy na czarno. Ale radzę mu dobrze: niech je odbierze, bo robi błąd. Najwyżej zapłaci podatek, wyrazi czynną skruchę i je odzyska. Chyba że to pieniądze z przestępczej działalności: wtedy są po prostu nielegalne – stwierdził w rozmowie z Faktem Krzysztof Rutkowski.
Z kolei jasnowidz Krzysztof Jackowski wskazuje, że za fortuną może stać pewne małżeństwo w wieku 30-40 lat, które ma poważne obawy przed zgłoszeniem się na policję.
Właściciele to chyba małżeństwo, kobieta z mężczyzną między trzydziestką a czterdziestką, prowadzący sklep czy podobny rodzaj działalności. Zgłoszą się po te pieniądze, ale... to nie będzie tak nagłośnione za bardzo, jakby się czegoś obawiali – kontynuuje Jackowski.
Mężczyzna nie podał jednak informacji, jakoby w wizji pojawiły się znaki, które mogłyby wskazać co jest powodem tego strachu.
Nagroda dla żołnierzy WOT-u
Żołnierze z 72. Batalionu Lekkiej Piechoty w Kościerzynie będą odpowiednio nagrodzeni za swą obywatelską postawę. Dzięki temu, odbudowali też nieco nadszarpnięty w ostatnim czasie wizerunek WOT-u. Przypominamy, że podczas wielkiego sprzątania jeden z żołnierzy próbował okraść dotkniętych powodzią mieszkańców, jednak służbom udało się go szybko zidentyfikować i pociągnąć do odpowiedzialności karnej. Incydent wywołał niemałe oburzenie, lecz dowódcy WOT-u wystosowali apel do tubylców, by ten jak dotąd jeden przypadek, który okazał się zaskoczeniem nawet dla nich samych, nie wpłynął na zaufanie do uczciwych i w pełni zaangażowanych w akcję żołnierzy.