W ostatnim czasie w placówkach medycznych pojawiało się wiele szokujących nieprawidłowości, które wstrząsnęły opinią publiczną. Wśród najbardziej bulwersujących spraw, jest kwestia okradania nieletnich pacjentów z kieszonkowych i przeznaczanie środków na tak zwane potrzeby oddziału. Sprawa jest na bieżąco badana przez Rzecznika Praw Pacjenta (RPP). To jednak nie jedyny felerny przypadek. Równie skandalicznych praktyk dopuściły się także inne placówki. Jakie nieprawidłowości dokładnie wykryto?
Szpital okradał dzieci z kieszonkowego
Choć w ostatnim czasie skandalicznych praktyk w szpitalach nie brakuje, to jeden z najbardziej bulwersujących przypadków wykryto w jednym z oddziałów psychiatrycznych w Polsce. Jak się okazuje, nieletni pacjenci, którzy przebywali na tamtejszym oddziale byli zobowiązani do oddawania 20 proc. swojego kieszonkowego na tak zwane potrzeby wspólne, takie jak cukier, herbata i inne napoje.
Zobacz także:
Personel określił zasady jasno. Określona suma była pobierana od każdego dziecka obowiązkowo, bez wyjątku oraz bez względu na to ile pieniędzy pacjent faktycznie dostawał. Pracownicy placówki tłumaczą, że stosowanie tego rodzaju praktyki pozwalało na zapewnienie takich samych warunków korzystania z produktów pierwszej potrzeby i codziennego użytku dla wszystkich przebywających na oddziale. Personel zapewnia, że w tej sytuacji kierował się wyłącznie dobrem pacjentów.
Jakie jest stanowisko RPP w tej sprawie?
Sprawa okazała się na tyle poważna, że w jej wyjaśnienie postanowił zaangażować się Rzecznik Praw Pacjenta (RPP). Jak podkreśla Paweł Grzesiowski, dyrektor departamentu prawnego RPP, działania podejmowane przez szpital psychiatryczny są całkowicie sprzeczne z obowiązującymi przepisami, gdyż placówka działająca w ramach finansowania z Narodowego Funduszu Zdrowia (NFZ) nie ma prawa zarządzać środkami finansowymi swoich pacjentów ani pobierać od nich pieniędzy za korzystanie z podstawowych usług w szpitalu. To prawo odnosi się również do osób, które w momencie przebywania na terenie placówki, nie ukończyły jeszcze 18. roku życia.
Szpitale udzielające świadczeń opieki zdrowotnej w ramach finansowania z NFZ nie mają podstawy prawnej do tego, by żądać od pacjentów wnoszenia opłat za korzystanie przez nich z elementów wyposażenia należących do szpitala, w tym uiszczania dodatkowej opłaty np. za użycie czajnika, szafy, korzystanie z innych elementów infrastruktury placówki - informuje RPP na oficjalnej stronie gov.pl.
Dyrektor departamentu RPP podkreśla, że taka praktyka dotyczy również pacjentów, którzy podczas pobytu w szpitalu, korzystają z energii elektrycznej w budynku, na przykład w celu ładowania telefonu lub innego osobistego sprzętu. Jest to bowiem wpisane w koszty funduszy płynących z NFZ, z których pacjent ma pełne prawo skorzystać bez uiszczania dodatkowych opłat.
Niedozwolone jest także pobieranie od pacjentów opłat za korzystanie z energii elektrycznej w szpitalu, w tym np. za ładowanie telefonu komórkowego czy laptopa. Elementy te należy zakwalifikować jako świadczenia towarzyszące związane z zakwaterowaniem pacjenta i z tego powodu wchodzą one w zakres świadczeń finansowanych ze środków publicznych - dodaje RPP.
Ponadto, nieprzestrzeganie tych praktyk nie jest wyłącznie kwestią związaną z odpowiedzialnością karną. RPP podkreśla, że pobieranie takich opłat od pacjentów jest zwyczajnie niezgodne z zasadami etyki.
Co więcej, oczywistym jest, że pacjenci przebywają w szpitalu nie z własnej woli, ale zostali do tego zmuszeni przez zdarzenie losowe, sytuację zdrowotną, dlatego też, pobieranie takich opłat, w szczególnym miejscu, jakim jest szpital, jest zwyczajnie nieetyczne.
Rzecznik poinformował, że sprawa w związku z pobieraniem opłat od nieletnich w jednym z polskich szpitali psychiatrycznych jest dokładnie analizowana, a nazwa i lokalizacja placówki nie została jak dotąd podana do informacji publicznej, gdyż wyrok sądu w związku z nieprawidłowościami nie jest jeszcze prawomocny.
Absurdalne metody diagnostyczne dotyczące boleriozy.
Pobieranie opłat to jednak nie wszystko, co wykryto w ostatnim czasie w polskich placówkach medycznych. Niepokojące doniesienia płyną również z innych oddziałów. RPP poinformował między innymi o zaleceniach wydawanych przez niektórych lekarzy dotyczących badań diagnostycznych w przypadku podejrzenia wystąpienia u pacjenta boleriozy.
Pacjentom polecano zamknięcie kleszcza w sterylnym pojemniku, a następnie przesłanie go do laboratorium w celu wykonania drogich badań na obecność niebezpiecznych patogenów w ciele pasożyta. Koszt takiego precedensu wynosił nawet 300 zł. Paweł Grzesiowski podkreślił, że badania te nie były w żaden sposób przydatne dla pacjenta, gdyż jedynym skutecznym sposobem na zdiagnozowanie boleriozy w organizmie, jest analiza stanu zdrowia osoby, która została ukąszona przez kleszcza. Jak dotąd, RPP poinformował o 25 placówkach, które dopuściły się takich nieuczciwych praktyk.