Ministerstwo Rodziny rozważa wprowadzenie wypłaty niektórych emerytur rzadziej, np. raz na trzy miesiące. Zmiany miałyby dotyczyć niskich świadczeń, które są administracyjnie trudne do wypłacenia. Wiceminister Sebastian Gajewski z resortu rodziny przyznał w rozmowie z money.pl, że wypłacanie skumulowanych emerytur raz na kwartał miałoby skutkować dużymi oszczędnościami.

Emerytura raz na 3 miesiące. Ministerstwo Rodziny planuje zmiany

Sebastian Gajewski, wiceminister Ministerstwa Rodziny Pracy i Polityki Społecznej powiedział w wywiadzie z portalem money.pl, że rząd rozważa zmiany w wypłacie emerytur. Tzw. emerytura groszowa miałaby być wypłacana rzadziej niż co miesiąc — skumulowane świadczenia trafiałyby do emerytów np. raz na kwartał. 

Zobacz także:

Możemy dyskutować o racjonalizacji procesu wypłaty, na przykład poprzez rzadsze wypłaty groszowych czy kilkuzłotowych świadczeń, np. raz na kwartał skumulowaną wypłatę za trzy miesiące – stwierdził wiceminister Gajewski w rozmowie z money.pl. –Wypłata najniższych świadczeń przez ZUS, tych na poziomie kilkudziesięciu groszy czy kilku złotych, jest procesem kosztownym, wielokrotnie przekraczającym wysokość wypłacanych świadczeń – dodał.

Poza tym, że wypłata groszowych emerytur co miesiąc jest według rządu nieopłacalna, to sprawia też problemy administracyjne. Nie wiadomo jednak, od kiedy i w jakim kształcie zapowiadany zmiany miałyby obowiązywać.

Groszowe emerytury w Polsce. Problem aż 450 tys. osób w Polsce

Każdy, kto choć raz w życiu podjął legalną pracę i miał odprowadzoną choćby jedną składkę do ZUS, może liczyć na świadczenie emerytalne. Problem w tym, że czasem mówimy o kwotach rzędu kilku groszy miesięcznie. W Polsce, aby otrzymać gwarantowaną minimalną emeryturę, trzeba spełnić dwa warunki: osiągnąć wiek emerytalny (60 lat dla kobiet, 65 lat dla mężczyzn) i mieć odpowiedni staż pracy – co najmniej 20 lat dla kobiet i 25 lat dla mężczyzn. Jeśli ktoś pracował tyle czasu, ale uzbierał zbyt niski kapitał emerytalny, państwo i tak wyrówna mu świadczenie do minimalnego poziomu.

Jest jednak druga strona medalu. Polskie prawo nie wymaga minimalnego stażu pracy, aby nabyć prawo do emerytury. W efekcie ktoś, kto przepracował np. tydzień czy nawet jeden dzień, dostanie świadczenie – ale będzie ono proporcjonalne do zgromadzonego kapitału. W efekcie w Polsce mamy osoby pobierające emerytury rzędu 50 zł, 10 zł, a nawet... 2 gr. Najniższą emeryturę w kraju otrzymuje obecnie kobieta z Biłgoraja, która przepracowała dokładnie jeden dzień. Jej świadczenie wynosi wspomniane 2 grosze miesięcznie. I problem ten nie jest marginalny. Jeszcze w 2013 r. liczba osób pobierających groszowe emerytury wynosiła 48 tys., dziś jest to 456,3 tys., czyli w ciągu dekady przybyło ponad 400 tys. takich osób. Co ciekawe, samo wydanie decyzji o przyznaniu takiej groszowej emerytury kosztuje ZUS około 100 zł – czyli wielokrotnie więcej, niż wynosi samo świadczenie.