Badania techniczne pojazdów to jeden z najważniejszych obowiązków kierowców w Polsce. Regularne kontrole eliminują samochody niespełniające dopuszczalnych norm, a to z kolei jest motywowane zachowaniem bezpieczeństwa w ruchu drogowym. Teraz okazuje się, że kierowcy będą musieli przygotować się na istotne zmiany w kwestii opłat i świadczeń usług diagnostycznych. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że już niedługo stawka za badanie techniczne pojazdu będzie uzależniona od pensji obywateli. Na czym dokładnie będą polegały nowe zasady?
Stawka za badanie techniczne zależna od pensji Polaków
Szykują się istotne zmiany dla kierowców. Dariusz Klimczak, szef Ministerstwa Infrastruktury zapowiedział, że trwają prace nad nowymi regulacjami dotyczącymi wysokości stawek za badanie techniczne pojazdów. Zgodnie z planowanymi regulacjami ceny kontroli miałyby być związane ze wzrostem średniego wynagrodzenia w Polsce.
Zobacz także:
Ministerstwo przygotowuje się do określonych zmian, w których jedną z kwestii jest ustalenie takiego mechanizmu ustalania stawki za badanie techniczne, który mógłby waloryzować się wraz z m.in. średnią krajową, czyli obiektywną stawką dochodu dla przeciętnego Polaka - powiedział minister infrastruktury Dariusz Klimczak w Polsat News.
To jednak nie koniec zmian. Ministerstwo przewiduje także zwiększenie kar dla właścicieli pojazdów, którzy nie wywiązują się z terminów przeglądów swoich samochodów.
Ile kosztowało badanie techniczne w 2024 roku?
Dotychczas, już od 2004 roku, za badanie techniczne pojazdu polscy kierowcy płacili te same stawki, a przez ponad dwie dekady kwoty te nie ulegały żadnej waloryzacji, nawet mimo szalejącej w kraju inflacji. W 2024 roku usługi te wynosiły kolejno:
- 98 zł za samochód osobowy,
- 162 zł za samochód z instalacją gazową,
- 62 zł za przegląd motocykla,
- 153 zł za samochód ciężarowy,
Ponadto za brak ważnego dokumentu potwierdzającego wykonane badanie techniczne pojazdu groził mandat wynoszący od 1500 zł do nawet 5 tys. złotych. Obowiązujące dotychczas stawki od lat budziły kontrowersje wśród właścicieli i diagnostów Stacji Kontroli Pojazdów w Polsce. Jak wielokrotnie wskazywali, narzucone odgórnie ceny i brak regularnej waloryzacji nie jest adekwatny do realiów panujących w kraju, w tym kosztów energii, nieustannego wzrostu inflacji, pensji wypłacanych pracownikom punktów oraz regularnych inwestycji w nowoczesny sprzęt, który jest niezbędny do dostosowywania się do wymogów.
Ile będzie kosztowało badanie techniczne pojazdu w 2025 roku?
Szef resortu Dariusz Klimczak, zapewnił, że nowe stawki badań diagnostycznych pojazdów nie zwiększą się drastycznie w porównaniu do obecnie obowiązujących cen i nie osiągnie nawet kilkudziesięciu złotych. Będą to koszty rzędu kilku złotych, co spotkało się z ogromną krytyką właścicieli i diagnostów Stacji Kontroli Pojazdów.
Wielokrotnie już przedstawialiśmy stronie rządowej nasze analizy, z których wynikało, że wzrost kosztów prowadzenia Stacji Kontroli Pojazdów na przestrzeni ostatnich 20 lat, uprawniałby do dużo wyższych stawek, ale nas zadowoli kwota 246 zł brutto - mówił dziennikowi.pl Andrzej Dąbrowski, współzałożyciel inicjatywy SKP-Wspólny Cel.
Uważamy, że byłaby to uczciwa cena, godząca interesy każdej ze stron. Dla kierowców byłby to wzrost o 148 zł w skali roku, w zamian za co moglibyśmy zaoferować im wyższą jakość badań i przygotować się do nowych obowiązków i wymogów, jakie przyniosłaby nam reforma systemu badań - dodał.
Ich zdaniem planowane zmiany w żaden sposób nie wpłyną na poprawę rentowności prowadzonych przez nich działalności, a żeby zwiększyć opłacalność, należałoby podnieść ceny od 246 do nawet 260 złotych za wykonany przegląd.
Co jeszcze planuje Ministerstwo Infrastruktury?
Planowane zmiany nie kończą się jednak wyłącznie na zmianie stawek i uzależnieniu ich od średniego wynagrodzenia obywateli w kraju. Ministerstwo Infrastruktury zapowiedziało, że usługi diagnostyczne będą na bieżąco udoskonalane, a diagności przeprowadzą przeglądy jeszcze dokładniej. Nowym obowiązkiem będzie bowiem wykonywanie zdjęć każdego pojazdu, na których będzie znajdował się licznik pojazdu oraz przód, tył, lewy i prawy bok samochodu, które następnie zostanie przekazane do Centralnej Ewidencji Pojazdów.
Jak tłumaczy Dariusz Klimczak, ma to zapobiec ewentualnemu podbijaniu badań bez faktycznego sprawdzenia stanu pojazdu. Co więcej, Ministerstwo chce zmian także w wysokości kar za nieterminowość przeprowadzonych badań. Według najnowszych stawek będzie to kolejno:
- 100% więcej od ceny przeglądu za 7-dniowe spóźnienie,
- 200% więcej za spóźnienie do 3 tygodni,
- 300% więcej za spóźnienie powyżej 90 dni.