Włoską kuchnię można kochać albo jej nienawidzić, ale z pewnością nie można przejść obok niej obojętnie. Kraj słynący z doskonałych makaronów, espresso i przede wszystkim pizzy to El Dorado dla koneserów wysublimowanych kompozycji smakowych. Wielu smakoszy przyzna jednak, że w kwestii tradycyjnych włoskich smaków, warto zachować konserwatyzm. Spaghetti carbonara ze śmietaną to dla Włochów nie tylko profanacja, ale wręcz zbezczeszczenie kultury. Aż strach pomyśleć, co muszą myśleć o ananasie na pizzy.

To prawdopodobnie najdroższa pizza na świecie

Czymże byłaby włoska kuchnia bez pizzy? Prawdopodobnie tym samym, czym klasyczna polska kuchnia bez schabowego, klusek śląskich, czy pierogów. To, co dla Włochów jest przysmakiem, dla wielu z nas stanowi jedynie bazę. Mało kto zajada się z uśmiechem na twarzy margheritą polaną oliwą. O wiele bardziej preferujemy złożone pizze, które zawierają szynkę, pieczarki, czy chociażby dodatek bazylii. Są wśród nas też tacy, którzy z włoskiego dania tworzą egzotyczną przekąskę, dodając do niej… ananasa.

Zobacz także:

Właśnie z takimi „smakoszami” postanowił zawalczyć Brytyjczyk prowadzący pizzerię Lupa w miejscowości Norwich we wschodniej Anglii. Z uwagi na ogromne zainteresowanie pizzą hawajską, nie mógł on po prostu wykreślić jej z menu, jednakże za każdym razem, gdy realizował zamówienie, czuł, że dopuszcza się profanacji włoskiej kultury. Restaurator stwierdził, że zagra specyficznym klientom na nosie i znacząco podniesie cenę pizzy hawajskiej. Ile zażyczył sobie za zbezczeszczenie tradycji? Bagatela 100 funtów, co daje nam około 500 zł za średniej wielkości porcję. To prawdopodobnie najdroższa pizza na świecie.

Restaurator wypowiedział wojnę pizzy hawajskiej

To jednak nie wszystko. Restaurator poszedł o krok dalej, dodając następujący opis pod pozycją „pizza hawajska”:

Tak, za 100 funtów możesz to mieć. Zamów też szampana! Dalej potworze – podaje gazeta.pl.

Kontrowersyjną decyzję restauratora poparł współwłaściciel lokalu. Z kolei Quin Jianoran, szef kuchni, podzielił się nawet swoją opinią na temat pizzy hawajskiej na łamach dziennika „The Guardian”:

Uwielbiam pina coladę, ale ananas na pizzy? Nigdy. Wolałbym położyć na niej cholerną truskawkę niż to tropikalne zagrożenie – mówił.

Co ciekawe firma YouGov przeprowadziła w 2017 roku badanie, z którego wynika, że pizzę z ananasem zamawia 53% respondentów z Wielkiej Brytanii, mimo że 82% respondentów lubi ananasa, a 84% lubi pizzę. Obrazuje to, że hawajska stworzona jest dla prawdziwych „koneserów”.

Dolali do ognia… sosu czosnkowego?

Brytyjska pizzeria to niejedyna placówka gastronomiczna, która postanowiła zawalczyć o włoską kulturę. Ciekawy patent na przypomnienie gościom, jak powinna smakować prawdziwa włoska pizza, został zastosowany w restauracji VaffaNapoli we Wrocławiu. Właściciele lokalu postanowili zawalczyć z polską manierą zalewania pizzy sosem, co dla Włochów jest jeszcze większym grzechem niż dodanie do niej ananasa.

Jak podaje portal gazeta.pl, lokal słynący z włoskiej kuchni uznał, że wycofanie sosu czosnkowego z oferty byłoby nietaktowne, w końcu jak mawia słynne porzekadło w gastronomii: „Nasz klient, nasz pan”. Uznano jednak, że można poddać pod wątpliwość zasadność domawiania tego dodatku do pizzy, podwyższając jego cenę do absurdalnej wartości. Ile zapłacimy w tej restauracji za porcję sosu czosnkowego? „Jedynie” 100 zł. Oczywiście prawdziwy „smakosz” będzie wiedział, czy ten dodatek jest wart irracjonalnej kwoty.

Postawa restauratorów jest jak włoska kuchnia – spotyka się z uznaniem wśród miłośników włoskich smaków i nienawiścią ze strony osób uwielbiających hawajską z sosem. Trudno jednak przejść obok tych zmian obojętnie. Kto wie, może tego typu kontrowersyjne decyzje restauratorów przyniosą oczekiwany efekt i goście zreflektują się nad swoimi zamówieniami?