W tym roku jesień rozpoczęła się wyjątkowo chłodno. Praktycznie z dnia na dzień temperatury w części kraju spadły nawet do 11 stopni Celsjusza. To oznacza szybkie rozpoczęcie sezonu grzewczego, co w niektórych przypadkach może skończyć się tragicznie. Osoby, które ogrzewają swój dom węglem, drewnem czy koksem są narażone na zatrucie czadem, co w ostatnim czasie miało już niestety miejsce. W związku z tym do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji wpłynęła propozycja nowych przepisów, które miałyby zapobiec takim wypadkom w przeszłości.
Czujnik dymu w każdym mieszkaniu?
W ubiegłą niedzielę 6 października dwie starsze osoby z miejscowości Jaworzno w województwie śląskim zmarły na skutek zatrucia tlenkiem węgla, czyli czadem. W tym samym budynku przebywały jeszcze 2 osoby dorosłe i 2 dzieci - wszyscy trafili do szpitala. Takie przypadki mają miejsce co roku, a strażacy regularnie apelują o to, by zaopatrywać swoje mieszkania oraz domy w czujniki dymu.
Zobacz także:
Niewykluczone, że niedługo takie urządzenia będą obowiązkowe. Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej zwróciła się do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji z wnioskiem o to, by powstał wymóg instalowania czujników dymu w nowych mieszkaniach oraz już istniejących, w ciągu 5 lat od wprowadzenia nowych przepisów w życie.
Ponadto, przewiduje się wprowadzenie wymogu stosowania czujek tlenku węgla w pomieszczeniach, w których odbywa się proces spalania paliwa stałego, ciekłego lub gazowego - mówi dla PAP st. bryg. Karol Kierzkowski, rzecznik prasowy Komendanta Głównego PSP.
Prace nad tym projektem rozpoczęły się w sierpniu po tym, jak w pożarze w Poznaniu zginęło 2 strażaków, a kilkunastu zostało rannych. Ucierpieli też cywile. Tragedia mogła osiągnąć jednak jeszcze większe rozmiary, ale na szczęście strażacy otrzymali zgłoszenie o pożarze bardzo szybko i już w ciągu 5 minut byli na miejscu. Wszystko to dzięki czujnikowi dymu, który był zamontowany w jednym z mieszkań znajdujących się w budynku dotkniętym pożarem.
Jak działa czujnik czadu?
Zainstalowanie czujnika zarówno dymu, jak i czadu powinien rozważyć tak naprawdę każdy z nas. Jak działa takie urządzenie? Czujnik nieustająco kontroluje poziom stężenia tlenku węgla w pomieszczeniu i jest bardzo czuły - uruchamia się przy nawet najmniejszej ilości czadu w powietrzu. Wówczas natychmiast włącza się sygnał alarmowy.
Takie urządzenie może uratować życie choćby w nocy, ponieważ czad nie ma żadnego zapachu. Alarmu w żadnym wypadku nie wolno ignorować - należy od razu opuścić mieszkanie lub dom i wezwać straż pożarną. Pamiętajcie też, że gdy zamontujecie u siebie czujnik czadu, należy regularnie przeprowadzać niezbędne kontrole urządzenia.
Zatrucie czadem - przyczyny i objawy
Czad, czyli tlenek węgla, powstaje w procesie spalania drewna, węgla i koksu w kominkach, w których przewody kominowe są niesprawne, a także w trakcie pożarów. Tlenek węgla łatwo łączy się z hemoglobiną - białkiem krwi, które odpowiada za transport tlenu do komórek w organizmie. To właśnie dlatego czad jest tak niebezpieczny, ponieważ powstaje wówczas karboksyhemoglobina, która nie przenosi tlenu. Tak dochodzi do niedotlenienia, które jest śmiertelnie niebezpieczne.
Typowymi objawami zatrucia czadem są silne bóle i zawroty głowy, nudności, a nawet halucynacje. Dochodzi do przyspieszonej akcji serca, drgawek, można odczuwać duszności i ból w klatce piersiowej oraz bardzo silne osłabienie. Gdy tylko odczujesz takie objawy, należy jak najszybciej wyjść z domu lub mieszkania czy innego pomieszczenia, w którym się właśnie znajdujemy, wywietrzyć je, a także wyłączyć piec.
Konieczne jest skorzystanie z pilnej pomocy lekarskiej, szczególnie w przypadku dzieci, osób chorych, starszych i kobiet w ciąży. Zatrucie czadem leczy się poprzez tlenoterapię normobaryczną, czyli podawanie choremu tlenu. W niektórych przypadkach, na przykład u ciężarnych kobiet, stosowana jest tlenoterapia hiperbaryczna.