W niezwykle stresującym położeniu znalazła się pani Irena (imię kobiety zostało zmienione), która dostała od Poczty Polskiej wezwanie do opłacenia zaległego abonamentu RTV na kwotę 33 tysięcy złotych. Sytuacja była o tyle niepokojąca, że kobieta regularnie dokonywała opłat za posiadane odbiorniki. Niestety nie udało jej się samodzielnie wyjaśnić sprawy, dlatego w jej wytłumaczenie musiała zostać zaangażowana prawniczka Katarzyna Arasiewicz. Dopiero z jej pomocą prawną działania mające na celu rozwiązanie problemu zakończyły się sukcesem. 

33 tysiące złotych za zaległy abonament RTV

Pani Irena zajmuje się wynajmowaniem apartamentów nad morzem w sezonie letnim. W pokojach znajdują się odbiorniki, za które co roku kobieta dokonuje opłat. Od 2015 roku zarejestrowuje i wyrejestrowuje w tym czasie radia i telewizory, które umieściła w apartamentach. Każdorazowo był jej nadawany nowy numer abonenta. Kobieta zaczynała od rejestrowania 15 odbiorników. Później podzieliła się opłatami z córką. Część odbiorników rejestrowała pani Irena, a pozostałe jej córka. W sumie opłacały około 19-20 telewizorów i odbiorników radiowych. Mimo to, w sierpniu tego roku kobieta dostała od Poczty Polskiej upomnienie. Instytucja domagała się opłacenia przez panią Irenę zaległego abonamentu RTV na kwotę 33 tysięcy złotych. 

Zobacz także:

Ścięło mnie z nóg. Ja nie jestem oszustką, dlaczego mam płacić drugi raz za coś, co już opłaciłam? Było to dla mnie niezrozumiałe - mówiła pani Irena w rozmowie z portalem Interia.

Kobieta starała się rozwiązać sprawę samodzielnie i złożyła odwołanie. Decyzja była jednak odmowna. 

Kosztowało mnie to dużo zdrowia. Trzęsłam się ze stresu, całe noce nie spałam - dzieliła się swoją historią pani Irena.

Ja nie mam takich pieniędzy, nie jestem majętną osobą. Nie mogłam tego zapłacić „dla świętego spokoju” - dodawała kobieta. 

W sprawę zaangażowano pomoc prawną

W związku z tym, że działania pani Ireny nie przyniosły rezultatu, kobieta postanowiła skorzystać z pomocy prawnej. Udzieliła jej prawniczka Katarzyna Arasiewicz, która w rozmowie z Interią postanowiła skomentować działania Poczty Polskiej.

Poczta Polska, dokonując kontroli stwierdziła, że odbiorniki zarejestrowane w 2015 roku na jeden z nadanych mojej klientce numerów identyfikacyjnych nie zostały wyrejestrowane. Nawet gdyby była to prawda, było to dawno temu, a każdego kolejnego roku na nowo rejestrowała ona i wyrejestrowywała radia i telewizory - mówiła w rozmowie z Interią Katarzyna Arasiewicz.

Zatem prawdopodobnie według Poczty Polskiej pani Irena w 2015 roku nie wyrejestrowała jednego z odbiorników i przestała opłacać za niego abonament RTV. Zdaniem kobiety odbiorniki zawsze były wyrejestrowywane. Jednak pomimo to, w przypadku braku dowodów, pani Irena była dalej zobowiązana opłacać rachunki. Przez cały ten czas dług narastał i dotyczyło to nie tylko sezonu letniego. Poczta Polska upomniała się o zaległości z lat 2019-2024, ponieważ roszczenia co do wcześniejszych lat uległy przedawnieniu. Instytucja może bowiem dochodzić zaległości jedynie za okres pięciu lat.

Oni do tego wszystkiego źle policzyli odbiorniki. Im wyszły 23, a miała ich zawsze 19-20, przy czym, jeśli trzymać się rejestracji z 2015 roku, wówczas zarejestrowała ich 15. Zaczęłam więc od tego, że ta kwota jest za wysoka, bo tych odbiorników było przede wszystkim mniej - wyjaśniła Katarzyna Arasiewicz. 

W związku z działaniami podjętymi w tej sprawie przez Pocztę Polską instytucja zdecydowała się anulować zawiadomienie, twierdząc, że wpłaty były dokonywane regularnie i sezonowo. 

Choć ich tłumaczenie jest nielogiczne, trzeba przyznać, że sprytnie się wycofali ze wszystkiego, na koniec stwierdzając, że upomnienie, które wysłali, „należy uznać za nieaktualne” - mówiła Katarzyna Arasiewicz.

Teraz mogę normalnie spać, bo nie dawało mi to spokoju. Dobrze, że ktoś się ostatecznie nad moją sprawą pochylił. Szkoda tylko, że nie potraktowano mnie tak od początku - komentowała sprawę pani Irena.