Stoki narciarskie nie narzekają na brak chętnych. Narciarze co roku tłumnie ruszają, by rozwijać swoją pasję i by odpoczywać. Teoretycznie długi styczniowy weekend był idealnym momentem, by na chwilę wyrwać się z domu, poszusować i napić się grzańca w dobrym towarzystwie. W rzeczywistości dla niejednego narciarza okazał się zmarnowanym czasem. W tym roku ceny okazały się wręcz alpejskie. Niestety, nie szły w parze z jakością oferowanych usług. W tym roku w Szczyrku kolejki na stokach okazały się niemiłosiernie długie. Drogi okazał się także wynajem sprzętu.
Stoki narciarskie były oblężone
Już w niedzielę 5 stycznia pojawiły się pierwsze krytyczne głosy. W Szczyrku na stokach pojawiło się wielu miłośników białego szaleństwa, lecz panujące warunki zepsuły humor wielu z nich. W sieci pojawiło się nagranie, na którym jeden z narciarzy dobitnie podsumował warunki, twierdząc, że jest „dramat”. Widzowie nagrania również nie kryli rozczarowania:
Zobacz także:
Wy za to płacicie – napisał użytkownik zalogowany jako Pastunio
Sprzęt drogi, karnety drogie, aby sobie postać. Ludzie lubią jak widać spokój – napisał użytkownik zalogowany jako Robert,
A wystarczy jechać troszkę dalej Słowacja – napisał użytkownik zalogowany jako Angel.ika76
Dramat to mało powiedziane – napisał użytkownik zalogowany jako sebix.
@pawciugajek #szczyrk #szczyrk_instruktor #gopass #gopasstravel #szczyrkmountainresort #korek ♬ dźwięk oryginalny - PawcioSki
Jednak wbrew temu, co napisał jeden internautów, na wspomnianej Słowacji nie było mniej tłoczno. Użytkownik @migosandtyga udostępnił nagranie, na którym widać, co działo się w weekend w ośrodku w Chopoku – tam narciarze oraz inni miłośnicy śnieżnych atrakcji na wyciąg musieli czekać nawet 1,5 godziny. Problematycznym był fakt, że większość wyciągów zamknięto – jak wynika z relacji jednego z internautów, działały tylko cztery. Komentarze również nie należą do najcieplejszych:
Chyba szybciej wejść samemu – napisała użytkownik zalogowany jako Iga Partyska,
Górale muszą mieć straszną bekę – napisał użytkownik zalogowany jako Freelancer,
Bez urazy, ale jeszcze za to płacić, to jest wasze hobby ok super, ale ja bym tam się wściekeła:), pozdrawiam – napisała użytkownik zalogowany jako Wiki
W Alpach jest drożej, ale bardziej się opłaca – napisał użytkownik zalogowany jako Otton IV.
@migosandtyga Nigdy w życiu tyle nie czekaliśmy… #ski #jasna #chopok ♬ Monkeys Spinning Monkeys - Kevin MacLeod & Kevin The Monkey
Ile kosztuje zimowy wyjazd w Alpy?
Dostęp do alpejskich stoków w poprzednim sezonie uznawany był za luksus. Hotele, restauracje i karnety np. we włoskich ośrodkach poszły w górę wówczas nawet o 25%. Za dzienną wejściówkę do jednego z ośrodków trzeba było zapłacić ok. 70-80 euro. Pobyt w Alpach był i wciąż jest sporym wydatkiem – trzyosobowa rodzina za tygodniowy urlop w tym miejscu musiała zapłacić ok. 3600 euro. Koszt weekendowego pobytu to ok. 1500 euro.
Podwyżki cen karnetów nie są rzadkim zjawiskiem. Ceny wzrosły również o 11,2% w Austrii; o 9,1% w hiszpańskim Pirenejach; o 6,8% we Francji i o 2,9% w Szwajcarii. To wszystko ze względu na coraz to wyższe koszty utrzymania obiektów – związane jest to m.in. z produkcją sztucznego śniegu. Nie oznacza to jednak, że przychody w branży są mniejsze – turyści zagraniczni sprawili, że branża turystyczna we Włoszech zarobiła w zeszłym sezonie 10,66 mld euro. W porównaniu z poprzednim sezonem nastąpił wzrost o 3,7%.
Alpy leżą w granicach 7 państw, m.in. Austrii. To właśnie tam na zimowy odpoczynek wyjeżdża rocznie wyjeżdża ok. 26,8% Polaków. Często decydują się na samodzielny wyjazd, bez pomocy biur podróży – wielu narciarzy nie satysfakcjonują warunki wspomnianych usługodawców. W 2023/2024 roku najdrożej kosztowały karnety na stoki należące do Arlberger Bergbahnen – dorosły musiał zapłacić za niego 78 euro. Da się zauważyć, że austriackie ośrodki narciarskie podnoszą ceny – np. w 2024 roku ośrodek narciarski Obertauern zaliczył wzrost o 10,2% i pobierał 65 euro za wejście.
Gdzie wyjechać na narty?
Jednym z miejsc godnych polecenia jest chociażby ośrodek Pec pod Snieżką, położony tak jak Karpacz u stóp najwyższej góry w Karkonoszach. Tym, co przyciąga turystów do tego miejsca, jest kameralna atmosfera, smaczna kuchnia i możliwość skorzystania z 15 wyciągów i 14 km nartostrad – wśród nich znajdują się również te sztucznie naśnieżone i oświetlone. Pec należy do SkiResortu, w skład którego wchodzą także: Velka Upa, Mala Upa, Svoboda nad Upou, Cerny Dul i Jańskie Łaźnie.
Pec pod Śnieżką to jedno z ulubionych miejsc narciarzy. W porównaniu do innych miejsc w Karkonoszach, śniegu jest tu wyjątkowo dużo. Jedną z najbardziej docenianych tras jest ta schodząca z Javora – ma długość 1200 i 1300 metrów. Druga sztandardowa trasa w Pecu to nartostrada z Hnedego Vrchu – ma długość 1500 metrów. Posiada również stromy wariant, oznaczony kolorem czarnym.
Turyści doceniają to miejsce także ze względu na wyjątkowy klimat. Pełno tu przytulnych knajpek, utrzymanych w charakterystycznym karkonoskim stylu. W miejscowości nie brakuje też przyjemnych hoteli, również tych klasy premium z saunami. Hotele zaprojektowano tak, by sprawiały frajdę nie tylko samym narciarzom, ale i ich dzieciom, dla których miejsca te również oferują wiele atrakcji takich jak np. sale zabaw i sale gamingowe.