Fala powodziowa, która przetoczyła się przez Polskę, to wielka tragedia dla tysięcy ludzi. Wielu z nich przeżyło koszmar powodzi drugi raz. Nikt się raczej nie spodziewał, że powódź z 1997 roku mogą się powtórzyć. Nawet w najczarniejszych scenariuszach nie zakładano, że sytuacja mogłaby być jeszcze gorsza. Jesteśmy już lepiej przygotowani na walkę z żywiołem, ale ostatnie wydarzenia pokazują, że przy takiej skali powodzi trzeba być przygotowanym na najgorsze. 

Najmocniej dotknięte przez wielką wodę miejscowości położone są w okolicach odwiedzanych co roku przez turystów. Wielu mieszkańców żyje z turystyki, więc dziś ich sytuacja jest podwójnie dramatyczna - tracą domy i źródło utrzymania. 

Zobacz także:

Miejscowości turystyczne liczą straty po powodzi

Trudna sytuacja dotyczy miejscowości położonych na terenie województwa dolnośląskiego - zwłaszcza tych znajdujących się w powiecie kłodzkim, czyli Kłodzka, Bystrzycy Kłodzkiej, Lądka-Zdroju i Stronia Śląskiego.

Pracownik dużej firmy z województwa dolnośląskiego w rozmowie z nami powiedział, że jego zespół z pracy planował wyjazd integracyjny do Lądka-Zdroju, do Willi Marianna. Udział miało wziąć kilkadziesiąt osób, ale niestety ze względu na zagrożenie powodzią impreza została odwołana. Sam ośrodek bardzo ucierpiał po przejściu fali. 

Ciężko się na to patrzy. Straty dla właścicieli są przecież podwójne - nie dość, że my i inni goście musieli odwołać rezerwację, to jeszcze ośrodek został zniszczony i nie wiadomo kiedy stanie na nogi - powiedział pracownik, który chce pozostać anonimowy, w rozmowie z nami. 

Dyrektor Dolnośląskiej Organizacji Turystycznej (DOT) Jakub Feiga powiedział w rozmowie z Money.pl o problemach, z jakimi mierzą się mieszkańcy innych miejscowości:

To region bardzo rozwinięty turystycznie. W tych pięciu gminach problemy mają wszyscy przedsiębiorcy z branży turystycznej. Ale nie chodzi tylko o miejscowości zniszczone przez powódź, ale również takie, w których nie było wielkiej wody, ale trudno tam dojechać, ponieważ drogi są podniszczone – na przykład takie głosy płyną od przedsiębiorców z miejscowości Bolesławów koło Stronia

Kolejnym kłopotem jest to, że część przedsiębiorców nie została dotknięta powodzią bezpośrednio, tzn. ich ośrodki i pensjonaty są bezpieczne, ale zalane zostały drogi dojazdowe i turyści po prostu nie mogą tam dojechać. 

Cierpią nie tylko tereny dotknięte powodzią

Straty liczą także te gminy, do których powódź nie dotarła. Choć jest w nich bezpiecznie, to turyści boją się planować tam urlopy. Obawiają się, że w tych miejscach może nie być zasięgu GSM, dojazd jest utrudniony albo brakuje wody. Dyrektor DOT zapewnia, że w miejsca te działają normalnie i można tam jechać na wypoczynek. 

Przykładem jest Park Narodowy Gór Stołowych. Wszystkie szlaki są otwarte, nie ma tam zniszczeń spowodowanych powodzią, a dojazd również nie jest utrudniony. Mimo to, zainteresowanie turystów jest zdecydowanie mniejsze, niż zwykle w tym okresie w roku. 

W dziesięć dni od powodzi na Błędne Skały sprzedano 1030 biletów, a w analogiczny okresie ubiegłego roku - ponad 9,3 tys. To są realne straty, turyści nie przyjechali – nie nocują tu i nie korzystają z gastronomii - mówi dyrektor Dolnośląskiej Informacji Turystycznej w rozmowie z Money.pl.

Odwołane wycieczki szkolne i imprezy

Jest też dobra wiadomość, ponieważ turyści powoli wracają w Karkonosze. Ale, jak zauważa dyrektor DOT, odwołanych zostało wiele wycieczek zorganizowanych, na przykład zielone szkoły. W jednym z hoteli, który oferuje 100 pokoi dla gości, odwołano rezerwacje na kwotę ponad 100 tysięcy złotych, a to wszystko w zaledwie kilka dni. Z kolei pałac organizujący imprezy pod Wrocławiem odnotował już straty na kwotę 500 tysięcy złotych. Nie ma też chętnych na zwiedzanie sztolni w Walimiu. 

Dyrektor DOT obawia się też, że przez powódź turyści jeszcze przez długi czas będą rezygnować z wycieczek na Dolny Śląsk - zwłaszcza w kontekście zbliżających się wielkimi krokami ferii zimowych. Warto sprawdzić, które miejscowości są bezpieczne do zwiedzania i zaplanować tam urlop. To piękne miejsca, które mają wiele do zaoferowania, a jadąc tam na wycieczkę jednocześnie możemy wesprzeć osoby z terenów, które ucierpiały w powodzi.