Jeśli balkon, ogród albo nawet parapet mają wyglądać bajkowo - nie trzeba inwestować w drogie oświetlenie. Wystarczy coś prostego, efektownego i taniego. Dokładnie takie są solarne lampy z Sinsay w kształcie różowych kwiatków. Kosztują grosze, a robią klimat jak z wakacyjnych wieczorów na południu Europy. Zero kabli, zero kombinowania - po prostu wbijam do doniczki i patrzę, jak świeci.

Solarna magia w Sinsay za mniej niż 10 zł

Lampka, która wygląda jak różowy kwiatek i kosztuje tylko 9,99 zł? Brzmi jak gadżet z kiosku, a działa zaskakująco dobrze. Ten niepozorny drobiazg ładuje się dzięki energii słonecznej, więc wystarczy zostawić go na słońcu, a wieczorem... dzieje się magia. Gdy zapada zmrok, kwiatek zaczyna delikatnie świecić, tworząc wrażenie, jakby cała doniczka nagle rozkwitała światłem.

Zobacz także:

Co ważne - nie potrzebuje prądu ani baterii. Malutki panel solarny cały dzień zbiera energię, a potem oddaje ją w postaci miękkiego, dekoracyjnego światła. Nie trzeba nic ustawiać, włączać ani ładować. To idealna opcja dla zapominalskich, dla tych, co nie mają gniazdka na balkonie, i dla wszystkich, którzy lubią efekt „wow” za niską cenę.

fot. sinsay.com

Do ziemi, do doniczki, do każdej aranżacji

Ten różowy kwiatek ma jeszcze jedną zaletę - jego końcówka jest zakończona ostrym szpikulcem, dzięki czemu bez problemu można go wbić w ziemię, doniczkę albo między rośliny w ogrodzie. Nie trzeba nic przyklejać ani montować - wystarczy dosłownie „wbić i zapomnieć”. Dzięki temu taka lampka sprawdza się wszędzie: na balkonie, w ogródku, przy wejściu do domu.

A skoro kosztuje tylko 9,99 zł, to aż szkoda brać jedną. Najlepszy efekt widać dopiero wtedy, gdy tych kwiatków jest kilka - można wtedy stworzyć minialejkę świetlną albo podkreślić kontury rabaty. Świetnie wyglądają też w grupie w jednej dużej donicy - jakby wyrosły świetliste tulipany.

Sinsay wie, jak zrobić efekt niskim kosztem

Nie oszukujmy się - za 9,99 zł trudno znaleźć cokolwiek, co faktycznie robi robotę. A tu proszę - wchodzę do Sinsay, kupuję świecący kwiatek, wbijam go w ziemię i mam romantyczne światło od zmierzchu do świtu. Żadnych kabli, żadnego majsterkowania. Tylko różowy kwiat i delikatna poświata, która robi klimat lepszy niż niejeden lampion.

Taki detal może odmienić całą aranżację - niezależnie od tego, czy chodzi o mały balkon w bloku, czy duży taras. Lampki są lekkie, trwałe i odporne na warunki pogodowe. W tej cenie to naprawdę okazja. Sinsay znów pokazał, że design i funkcjonalność wcale nie muszą kosztować fortuny. A jeśli do tego można sobie stworzyć bajkowy ogród w wersji niskobudżetowej - to już nie pozostaje nic innego, jak iść i kupić od razu całą garść.