Wiele wskazuje na to, że definitywnie pożegnaliśmy spokojne lato. Dosyć szybko, bo już w połowie września przyszło duże ochłodzenie. W części kraju temperatura spadła poniżej 10 stopni Celsjusza, a wcześniej południe Polski walczyło ze skutkami tragicznej powodzi. To nie koniec anomalii pogodowych, bo właśnie do Europy zbliża się huragan Kirk, który może osiągać prędkość nawet do 120 km/h! Sprawdźcie, kiedy przybędzie do Polski, jak się zachowywać w trakcie huraganu oraz jak się na niego przygotować.
Orkan Kirk nadciąga nad Europę
Co jakiś czas do naszego kontynentu docierają silne huragany znad Atlantyku. Zwykle do czasu, gdy już znajdą się nad Europą, są one osłabione, ale orkan Kirk będzie tutaj wyjątkiem. Możemy się spodziewać bardzo silnego wiatru, który miejscami przyniesie duże zagrożenie.
Kiedy Kirk był jeszcze nad Atlantykiem, miał status huraganu czwartej kategorii w pięciostopniowej skali - możemy więc wyobrazić sobie jego siłę. Wówczas średnia prędkość wiatru osiągała aż 230 km/h.
Zobacz także:
Dzisiejszej nocy, z wtorku na środę Kirk dotrze do Półwyspu Iberyjskiego. Następnego dnia można się spodziewać bardzo silnego wiatru w Portugalii, Hiszpanii i Francji. Według synoptyków, fale na oceanie mogą osiągnąć wysokość pięciu metrów. W czwartek orkan Kirk będzie już nad Danią, południową Skandynawią oraz Niemcami. Poza porywistym wiatrem o prędkości do 100 km/h można się spodziewać w tych miejscach burz, co jest niespotykane jesienią w tej części Europy. Opady deszczu mogą wynieść do 150 mm, a to oznacza możliwość wystąpienia tzw. powodzi błyskawicznych i podtopień.
Kiedy orkan Kirk będzie w Polsce?
Z Niemiec huragan będzie się przemieszczał nad Polskę i najmocniej odczujemy go na północno-zachodnim obszarze naszego kraju - przede wszystkim na wybrzeżu i Pomorzu. Tam porywy wiatru będą osiągały prędkość od 80 do nawet 120 km na godzinę. Jak podaje portal Twoja Pogoda, siły żywiołu nie wolno ignorować. Orkan Kirk może spowodować wiele szkód, jak powalone drzewa, zerwane linie energetyczne i dachy. Na szczęście w pozostałych częściach kraju może być spokojnie - wiatr będzie silniejszy niż zwykle, ale nie powinien stanowić zagrożenia. Jest jeszcze jeden plus tej sytuacji, czyli ładna pogoda, ponieważ wraz z huraganem przyjdzie chwilowe ocieplenie i w części Polski możemy spodziewać się temperatury powyżej 20 stopni Celsjusza.
Jak się przygotować na huragan?
Jeśli w miejscu naszego zamieszkania spodziewamy się huraganu, warto wiedzieć, jak się przygotować do takiej sytuacji. Upewnijmy się, że nasze dzieci wiedzą, jak wyłączyć w domu wodę, prąd i gaz, a także jak wezwać straż pożarną, policję lub pogotowie - na wypadek, gdyby zostały w mieszkaniu same w trakcie huraganu lub gdyby dorosłym się coś stało.
W kolejnym kroku należy zabezpieczyć dom oraz pomieszczenia gospodarcze. Wszystkie okna powinny być bezwzględnie zamknięte. Zdejmijmy z nich skrzynki z kwiatami i inne przedmioty, które mogą zostać porwane przez wiatr. Dotyczy to także rzeczy znajdujących się wokół domu - w razie wichury, mogą na przykład wybić szybę lub uderzyć osoby, które są na zewnątrz. Zadbajmy o to, by w domu znajdowały się latarki, świeczki i zapałki lub zapalniczka, a także zapas baterii. Przyda się też radio oraz powerbank, którym naładujemy telefon w razie długiej przerwy w dostawie prądu.
Koniecznie zaopatrzmy się w zapas wody i jedzenia, a także uzupełnijmy apteczkę pierwszej pomocy w leki i inne niezbędne akcesoria. Warto też mieć przy sobie dokumenty i spakowane ubrania na wypadek ewakuacji.
Huragan - jak postępować?
W trakcie huraganu bezwzględnie należy wyłączyć urządzenia elektryczne i gazowe. Absolutnie nie wolno podchodzić do drzwi i okien ani wychodzić z domu. W przypadku, gdy lokalne władze zarządzają ewakuację, mieszkamy blisko rzeki lub po prostu nie czujemy się bezpiecznie, opuśćmy miejsce, w którym się znajdujemy - pod warunkiem, że jest to możliwe. Jeśli nie, należy schować się w najniższej kondygnacji domu, na przykład w piwnicy lub pomieszczeniu, w którym możemy usiąść jak najdalej od drzwi i okien. Nie dajcie się zwieść nagłej ciszy, ponieważ wcale nie oznacza ona, że niebezpieczeństwo już minęło.