Niepozorna, a robi efekt wow. Kiedy pierwszy raz postawiłam ją na balkonie, nawet nie zdążyłam rozpakować całego koszyka z zakupami, a już padło pytanie: „Skąd masz tę doniczkę?!”. No właśnie. Doniczka z Sinsay za 17,99 zł to ten typ dodatku, który niby nie rzuca się w oczy, a jednak przyciąga wzrok jak magnes. I wcale nie trzeba mieć ogrodu rodem z katalogu, żeby zrobić z niej ozdobę numer jeden.
Ceramiczna doniczka z Sinsay to prawdziwy hit na balkon
Nie oszukujmy się - pierwsze, co działa na wyobraźnię, to wygląd. A ta doniczka to totalny strzał w dziesiątkę, jeśli chodzi o estetykę. Ceramiczna, masywna, w idealnym rozmiarze (13,5 x 13,5 cm), a do tego wzór, który wygląda jak ręcznie malowany. Granatowo-miedziane paski tworzą na niej coś w rodzaju eleganckiej mozaiki - nie za pstrokate, nie za grzeczne. Po prostu dobrze zbalansowane. I nie trzeba mieć ręki do wystroju, żeby zrobić z niej główną ozdobę balkonu, parapetu albo kuchennego kącika ziołowego.
Zobacz także:
Co najlepsze, ta doniczka nie wygląda na 17,99 zł. Serio - mogłaby spokojnie udawać designerski dodatek z showroomu. A tu proszę, Sinsay! Taka cena to wręcz okazja, biorąc pod uwagę, że mówimy o 100% ceramice. Żadnej tandetnej imitacji, żadnego plastiku. Do tego solidna - nie chybocze się, nie pęka przy byle dotknięciu. Czuć, że ma w sobie wagę i jakość.
fot. sinsay.com
Dlaczego warto kupić ceramiczną doniczkę z Sinsay?
W świecie dodatków do wnętrz (i balkonów) ceramiczna doniczka to już klasa sama w sobie. Ale tutaj jakość naprawdę zaskakuje. Gładka powierzchnia, bez odprysków i nierówności, świetnie trzyma się nawet na zewnętrznych parapetach. Sprawdza się zarówno przy większych roślinach, jak i w formie stylowego pojemnika na przyprawy czy pędzle. Można ją też łatwo wyczyścić - wystarczy wilgotna ściereczka i wygląda jak nowa.
Z racji tego, że ceramika dobrze znosi zmiany temperatur, nie ma obaw, że po jednym chłodniejszym wieczorze coś popęka albo odpadnie. To ważne, szczególnie jeśli planujesz zostawić doniczkę na balkonie przez większą część sezonu. Do tego stabilna forma sprawia, że nawet przy mocniejszym wietrze nie ma dramatu z potłuczoną rośliną. No i jeszcze jedno - rozmiar. 13,5 x 13,5 cm to idealny kompromis. Nie za duża, żeby przytłaczała, ale na tyle pojemna, żeby zmieścić nie tylko jedną sadzonkę. Sama posadziłam w niej rozmaryn i wygląda jak z katalogu o miejskim ogrodnictwie.
Stylowy detal na każdą przestrzeń
To, co najbardziej mnie kupiło, to fakt, że ta doniczka pasuje dosłownie wszędzie. Na parapecie w kuchni - gra z drewnianymi dodatkami. Na balkonie - ładnie odbija promienie słońca, przez co paski jeszcze bardziej przyciągają wzrok. A w łazience? Czemu nie. Wystarczy wsadzić do niej mini paprotkę albo sukulenta i już robi klimat spa. Nie trzeba rewolucji w mieszkaniu, żeby od razu było widać różnicę. Czasem wystarczy jeden dobrze dobrany element, który robi robotę. I dokładnie tak jest z tą doniczką. Jest trochę jak dobra biżuteria - nie gra pierwszych skrzypiec, ale bez niej czegoś brakuje.
Jeśli więc gdzieś w czeluściach listy zakupów czai się pomysł na odświeżenie przestrzeni, to ta doniczka z Sinsay to najprostszy sposób, żeby zacząć. Ma styl, ma jakość, a do tego kosztuje mniej niż przeciętna kawa na mieście. No i nie zdziw się, jeśli znajomi zaczną pytać, skąd ją masz - już się do tego przyzwyczaiłam.