Podróżując za granicę, staramy się czerpać z naszego wyjazdu tyle, ile to tylko możliwe. Chcemy nacieszyć oczy pięknymi widokami, spróbować tradycyjnej kuchni, a wracając, zabieramy ze sobą pamiątki z odwiedzonych regionów, do których chętnie wracamy po latach, aby wspomnieć zagraniczne eskapady. Czasem jednak z wymarzonego wyjazdu przywozimy coś jeszcze. Przekonał się o tym pewien turysta z Łodzi, który przywiózł do kraju nietypową „pamiątkę”.

Łodzianin wrócił z wakacji z pasażerem na gapę. W walizce znajdował się gekon

Wielu podróżników po powrocie do kraju stoi przed nie lada wyzwaniem. Rozpakowywanie bagaży, pranie ubrań i rozkładanie przywiezionych pamiątek po mieszkaniu to męczące zajęcia. Nie zaskakuje fakt, że niejeden turysta odwlekał ceremoniał rozpakowywania się tak długo, jak to tylko możliwe.

Zobacz także:

Wydawać by się mogło, że wypakowywanie walizki należy do jednych z najnudniejszych podróżniczych czynności (nie licząc oczekiwania na samolot), z jaką mamy do czynienia. Jednakże okazuje się, że nawet to zajęcie może być emocjonujące. Przekonał się o tym turysta z Łodzi, który nie mógł uwierzyć własnym oczom w to, co zobaczył w swoim bagażu. Pomiędzy ubraniami znalazł on bowiem… małego gekona.

Zamiast piaszczystej plaży wybrał blok w Łodzi. Jaki los czeka gekona podróżnika?

Mężczyzna po znalezieniu niewielkiego, bo mierzącego 2 cm gada postanowił skontaktować się ze strażą miejską i zgłosić nietypowy „nadbagaż”.

Na nasz numer alarmowy wpłynęło zgłoszenie o osobie, która właśnie wróciła z wakacji z Dominikany. Wbrew pozorom nie był to chwali-telefon" […] Zgłaszający poinformował, że podczas rozpakowywania swojego bagażu natrafił na niespodziankę… Był to mały, zaledwie 2 cm Gekon, który postanowił opuścić swoją ojczyznę i przeprowadzić się do Łodzi – żartują we wpisie opublikowanym w mediach społecznościowych strażnicy miejscy z Łodzi.

Wspomnianą nietypową interwencją strażnicy miejscy postanowili podzielić się w mediach społecznościowych, co spotkało się z pozytywną reakcją internautów.

Pewnie nie lubi upałów. Taki mały gekon-podróżnik. Trzymam kciuki za malucha. Dajcie znać co z nim dalej się dzieje – komentuje internautka.

Strażnicy miejscy po dotarciu do łodzianina zabezpieczyli przybysza z Dominikany. W poście nie zdradzają jednak, jaki los spotkał małego gada. Najprawdopodobniej został on oddany do ogrodu zoologicznego, co stanowi rutynową procedurę w przypadku podobnych odkryć.

Gekon przetrwał podróż w trudnych warunkach. Jak trafił do walizki?

Warto zaznaczyć, że gekony naturalnie żyją między innymi w lasach tropikalnych i na pustyniach. Przyzwyczajone są one do ciepłego, tropikalnego klimatu i kiepsko znoszą spadki temperatur. Mały „podróżnik” może mówić więc o wielkim szczęściu. Nie chodzi tutaj jedynie o szybką adaptację do polskich warunków pogodowych. W sekcji komentarzy internauci zauważyli, że w luku bagażowym temperatura może spać nawet do 7 stopni Celsjusza i zachodzą w nim duże zmiany ciśnienia. To prawdziwy cud, że wielogodzinna podróż nie wpłynęła na zdrowie gekona.

W całej tej historii zagwozdką jest jednak sposób, w jaki gekon mógł dostać się do walizki turysty. Okazuje się, że zwierzęta te naturalnie zamieszkują tereny Dominikany. Mało tego, żyje tam kilka gatunków tych gadów. Jeden z nich, tak zwany gekon domowy, często widywany jest na ścianach domów. Zwierzęta te lubią także wygrzewać się przy lampach. Do domów wchodzą głównie z powodu łatwego dostępu do pożywienia, bowiem gad ten żywi się między innymi owadami.

Najprawdopodobniej wspomniany „mały turysta” w pogoni za pożywieniem musiał zabłądzić w walizce łodzianina, fundując sobie przy tym darmową wycieczkę do Polski i stając się przy okazji prawdziwą gwiazdą internetu.