Prawdopodobnie każdy z nas chociaż raz w życiu lepił bałwana. Pan Henryk ze Szczecina poszedł jednak o krok dalej, tworząc ze śniegu coś wyjątkowego. Żaby, kangury czy żyrafy to rzeźby, które stworzył własnymi rękoma i które przyciągają tłumy małych i dużych turystów. Nic w tym dziwnego. Obok takiej atrakcji nie sposób przejść obojętnie.

„Śnieżne zoo” pana Henryka. Motywacja? Nuda

Pan Henryk od lat pomaga swojej żonie w pracy na jednej z pętli tramwajowych w Szczecinie. Dba on o utrzymanie czystości na chodnikach. Sytuacja pogodowa sprawia jednak, że mężczyzna ma pełne ręce roboty – w końcu śniegu w tym sezonie nie brakuje. Mężczyzna postanowił to wykorzystać, tworząc z nich prawdziwe dzieła sztuki. Skąd pomysł na rozpoczęcie przygody ze śnieżnym rzeźbiarstwem? Na to pytanie odpowiedziała żona pana Henryka:

Zobacz także:

Mąż przychodzi i lepi, czasem godzinę, czasem dwie, czasem trzy. Robi to z nudów żeby czas szybko mijał i sprawia mu to wiele przyjemności. Różne rzeczy mu przychodzą do głowy, czasem inspiruje się maskotkami (...) Ludzie przychodzą, mówią, że to wspaniałe. Jestem z niego dumna – mówi pani Kasia, cytowana przez portal wszczecinie.pl.

Jak widać, nuda ma czasem swoje pozytywne aspekty, a ta zdaje się dla pana Henryka niesłabnącą inspiracją. Pomysł mężczyzny tak spodobał się mieszkańcom, że postanowił on kontynuować dzieło, sprawiając, że jego „śnieżne zoo” stało się wizytówką regionu.

Gdzie znajduje się „śnieżne zoo”. Miejsce również jest nietypowe

„Śnieżne zoo” pana Henryka podziwiać możemy na szczecińskiej pętli tramwajowej Głębokie. Artysta twierdzi, że ta nigdy nie była tak często odwiedzana. Jego śnieżne zwierzątka przyciągają zarówno małych, jak i dużych turystów.

Ludzie przychodzą, oglądają, robią sobie zdjęcia – stwierdza pan Henryk w wywiadzie z „Super Expressem".

Każda rzeźba pana Henryka to małe dzieło sztuki. Artysta przykłada ogromną uwagę do szczegółów. Zwierzątka nie tylko wyglądają jak maskotki, ale wręcz nimi są. Posiadają oczka, pyszczki, a nawet wąsy. To jeszcze nie wszystko. Pan Henryk postanowił nadać swoim rzeźbom niezwykły charakter, stosując jeden nieoczywisty zabieg. Otóż do ich budowy nie wykorzystuje jedynie śniegu. Jaki jest jego sekret?

Rzeźby ze śniegu są jedyne w swoim rodzaju

Pan Henryk miał sporo czasu na udoskonalenie swoich rzeźb. Z tego względu w tym sezonie postawił na „efekt wow”. Poza śniegiem do ich stworzenia wykorzystuje m.in. trawę, gałązki, plastikowe nakrętki czy nawet kawałki folii. Z tego też powodu szczególną uwagę w jego „śnieżnym zoo” przyciąga miś, który jest dwukolorowy.

Użyłem farby plakatowej do zabarwienia śniegu i wyszedł taki efekt - zaznacza pan Henryk cytwany przez „SE".

Jak przystało na wyjątkową rzeźbę, musi ona mieć również wyjątkowy akcent. Dlatego obok misia znajdziemy tabliczkę z napisem „Szczecin jest mega”. Co jeszcze czyni rzeźby pana Henryka jedynymi w swoim rodzaju? Przede wszystkim to, że są one dostępne dla mieszkańców i turystów 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu.

Jak mieszkańcy odbierają pasję pana Henryka?

Mieszkańcy są wniebowzięci z powodu pasji pana Henryka. „Śnieżne zoo” wspaniale umila im czas oczekiwania na komunikację miejską. Patrząc na poniższe zdjęcia, trudno się nie uśmiechnąć. Rzeźby te są jedyne w swoim rodzaju i wspaniale wpisują się w zimowy krajobraz Szczecina. Zabieg ten podoba się nie tylko mieszkańcom Szczecina, ale również kierowcom autobusów i pracownikom węzła przesiadkowego. Twierdzą oni, że pan Henryk ma wielki talent, a jego arcydzieła nie tylko umilają podróż pasażerom, ale również budzą uśmiech na twarzach pracowników. Jak pasażerowie oceniają pasję pan Henryka?

One są piękne. Szkoda, że są tak nietrwałe i znikną przy odwilży – mówi jedna z pasażerek oglądających rzeźby w oczekiwaniu na autobus cytowana przez „Super Express”.

Niestety, trudno się z nią nie zgodzić. Z drugiej strony może właśnie sezonowość tego typu rzeźb sprawia, że doceniamy je jeszcze bardziej? Najbardziej dumna z dzieł artysty jest jednak jego żona, która wprost nie może wyjść z podziwu nad rzeźbami męża. Kto by pomyślał, że przez wiele lat skrywała w domu taki talent.