W czasach PRL-u wielu Polaków jadło znacznie więcej owoców i warzyw niż obecnie. Dostępność polskich produktów, a przede wszystkim brak zagranicznych odpowiedników sprawiał, że bardziej docenialiśmy rodzime plony. Zwolenników polskich owoców zapewne pociesza fakt, że „złoty owoc” z PRL-u ponownie wraca do łask i cieszy się coraz większą popularnością. To prawdziwa bomba witaminowa.
„Złoty owoc” z PRL-u obecny był w każdym sadzie
Jeszcze kilkanaście lat temu „złoty owoc” z PRL-u mogliśmy spotkać dosłownie w każdym przydomowym sadzie. Trudno uwierzyć w to, że dzisiaj tak niewielu o nim pamięta. Mowa oczywiście o mirabelkach, zwanych także „złotymi śliwkami”. Ten owoc o niewielkich wymiarach, okrągłym kształcie i żółtawej barwie doceniany jest od wieków nie tylko ze względu na swoje walory smakowe, ale również prozdrowotny wpływ na organizm.
Zobacz także:
Mirabelka wywodzi się z regionów śródziemnomorskich, prawdopodobnie z Anatolii i botanicznie związana jest ze śliwką domową. Jej uprawy sięgają czasów starożytnych, kiedy to postrzegana była jako symbol dobrobytu i płodności. Już wtedy podejrzewano, że ma ona związek z długowiecznością. Współczesne badania naukowe potwierdzają te przypuszczenia – mirabelki to prawdziwe skarbnice prozdrowotnych związków.
Polacy pokochali ten owoc także ze względu na jego estetyczny aspekt. Poza pięknymi owocami mirabelka zachwyca ślicznymi kwiatami, które stanowią ozdobę każdego sadu. Niewielkie, białe lub bladoróżowe kwiaty mienią się wiosną i latem na tle horyzontu, sprawiając, że przechadzając się sadem wypełnionym mirabelkami, można poczuć się jak w bajce.
Dlaczego warto jeść mirabelki?
Jak wspomnieliśmy, mirabelki to bomby witaminowe. Te małe, słodkie owoce pełne są cennych dla zdrowia mikroelementów takich jak:
- Witamina C – pomagająca w zachowaniu pięknego wyglądu skóry, zdrowych stawów i kości.
- Witamina A – wspierająca zdrowie wzroku oraz przyczyniająca się do regeneracji komórek skóry.
- Potas – mający ogromny wpływ na regulacje ciśnienia krwi i pracy serca.
- Magnez – wspomagający pracę układu nerwowego.
- Żelazo – wspierające produkcję czerwonych krwinek.
- Błonnik – który reguluje poziom cukru we krwi, pozytywnie wpływa na kontrolę sytości i wspomaga regulację metabolizmu.
Jedzenie mirabelek to prosta droga do wzmocnienia odporności, zadbania o zdrowie serca i układu nerwowego, a także wsparcie układu pokarmowego. Nie bez przyczyny starożytni uważali mirabelki za symbol dobrobytu i płodności – te owoce holistyczne dbają o nasze samopoczucie, a zawarte w nich pokłady fruktozy mogą przyczyniać się do poprawy nastroju i ogólnego samopoczucia.
„Złoty owoc” z PRL-u ponownie staje się popularny.
Mirabelki ponownie zyskują w Polsce coraz więcej zwolenników. Największe zainteresowanie tymi owocami możemy obserwować na południu kraju, gdzie spotkamy je nawet w stanie dzikim. Tamtejsi domorośli ogrodnicy wrócili również do tradycji sadzenia „złotych owoców” w sadach, dzięki czemu stają się one latem wyjątkowo barwne. Mieszkańcy miast również nie muszą obawiać się o dostępność mirabelek. Sezon na te owoce przypada na przełom lipca i sierpnia sprawiając, że lato w kulinariach nabiera niepowtarzalnej słodyczy. Pozostając w kontekście gastronomii, warto wspomnieć, że i tutaj mirabelki zyskują coraz większe uznanie. Do łask wracają nie tylko przetwory typu dżemy, czy kompoty. Wieku kucharzy zaczęło wykorzystywać te owoce do tworzenia aromatycznych dressingów do deserów, czy nawet do urozmaicenia sosów do makaronów i mięs.
Duże zainteresowanie mirabelkami sprawia, że zapomniane przepisy z PRL-u przeżywają swoją drugą młodość. Jeśli jeszcze nie próbowaliście konfitur z mirabelki albo tradycyjnej nalewki, która w czasach PRL-u biła rekordy popularności, macie czego żałować. To smak nie do podrobienia, który pamięta się przez lata.