Nielegalny przemyt zwierząt staje się coraz poważniejszym problemem. Celnicy ze Stambułu twierdzą, że „pasażerowie na gapę” to nie przypadek. Przemytnicy w ten sposób starają się rozwijać swoje nieuczciwe biznesy, nie zwracając uwagi na krzywdę zwierząt.

Goryl w luku bagażowym. Celnicy odkryli przemyt

Do zdarzenia doszło na jednym z najbardziej zatłoczonych lotnisk na świecie – w Stambule. Podczas rutynowej kontroli celnej pracownicy lotniska zauważyli podejrzany wygląd jednej z walizek, która przybyła z Afryki Środkowej. Gdy otworzono bagaż, oczom celników ukazał się młody goryl. Zwierzę było wycieńczone, odwodnione i w widocznie złym stanie zdrowia.

Zobacz także:

Jak to możliwe, że goryl przebył setki kilometrów w luku bagażowym? Przemytnicy stosują coraz bardziej wyrafinowane metody, by unikać wpadki. W tym przypadku młode zwierzę zostało uśpione środkami farmakologicznymi i ukryte w specjalnie przygotowanej przesyłce. Warunki w luku bagażowym – brak światła, niska temperatura i hałas – sprawiają, że taka podróż jest dla zwierząt skrajnie niebezpieczna. Goryl miał ogromne szczęście, że został znaleziony na czas.

Przemyty zwierząt to prawdziwa plaga

Celnicy podkreślają, że podobne sytuacje zdarzają się regularnie, a przewóz egzotycznych gatunków – takich jak małpy, ptaki, węże czy nawet wielkie koty – jest normą. Organizacje przestępcze wykorzystują ogromny popyt na egzotyczne zwierzęta, które trafiają do prywatnych ogrodów zoologicznych, kolekcji lub służą jako trofea. Według ekspertów z lotniska w Stambule goryl w luku bagażowym to i tak nic w stosunku do tego, ile zwierząt potrafią przemycić przestępcy podczas jednego lotu. Przykładem może być przypadek z Egiptu, gdzie celnicy udaremnili próbę przemytu kilkudziesięciu egzotycznych gadów. Zwierzęta były ukryte w walizkach wyściełanych suchym lodem, aby przetrwały podróż. Część z nich nie przeżyła transportu.

W wielu krajach przepisy dotyczące ochrony przyrody są niedostatecznie egzekwowane, co ułatwia przemytnikom działanie. Sytuację pogarsza fakt, że przemyt dzikich zwierząt generuje ogromne zyski. Szacuje się, że roczne dochody z tego procederu sięgają miliardów dolarów, co czyni go jednym z najbardziej dochodowych rodzajów nielegalnego handlu, obok narkotyków i broni.

Skutki nielegalnego handlu zwierzętami są zatrważające

Przypadek goryla znalezionego na lotnisku w Stambule jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Nielegalny handel dzikimi zwierzętami niesie za sobą poważne konsekwencje dla środowiska naturalnego. Odławianie rzadkich gatunków prowadzi do ich wyginięcia – w wielu przypadkach populacje zwierząt nie są w stanie się odrodzić.

Przykładem może być los niektórych gatunków papug, takich jak kakapo czy ara hiacyntowa, których liczebność drastycznie zmalała w wyniku nielegalnego odłowu i sprzedaży. Podobny los spotyka małpy, węże i inne gatunki, które często trafiają do hodowli w warunkach uwłaczających ich potrzebom. Konsekwencje takiego handlu dotykają nie tylko zwierząt, ale też ludzi. Zwiększone ryzyko przenoszenia chorób odzwierzęcych stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia publicznego, ponieważ transport dzikich zwierząt w warunkach skrajnie niehigienicznych sprzyja powstawaniu nowych wirusów i ich rozprzestrzenianiu.

Celnicy zaznaczają jednak, że walka z nielegalnym handlem zwierzętami jest niezwykle trudna i wymaga współpracy międzynarodowej oraz zaostrzenia przepisów dotyczących ochrony przyrody. Konwencje takie jak CITES (Konwencja o międzynarodowym handlu zagrożonymi gatunkami dzikiej fauny i flory) odgrywają kluczową rolę w monitorowaniu i ograniczaniu przemytu. Jednak bez zaangażowania lokalnych władz oraz edukacji społeczeństwa zmiany będą trudne do osiągnięcia.