Wielu z nas co roku czeka na długo wyczekiwany urlop. Większość wakacje rezerwuje latem, zwłaszcza osoby które mają dzieci. Coraz popularniejsze jest jednak organizowanie sobie wypoczynku poza najgorętszym sezonem, na przykład jesienią i zimą. W tym czasie w różnych regionach na świecie temperatury są bardzo przyjemne - to miła odmiana dla typowej, polskiej aury w tym czasie. W końcu każdy chyba marzy o tym, by zimne i pochmurne dni można było choć na chwilę zamienić na siedzenie na słonecznej plaży. Biura podróży organizują takie wycieczki, ale czasami zdarzają się wpadki. 

Wakacje z piekła rodem

O takich koszmarnych wakacjach informuje portal Interia. Skontaktowała się z nim pani Joanna, która zdecydowanie nie odpoczęła na urlopie. Wybrała się na wycieczkę na wyspę Margarita w Wenezueli, 17 listopada. Tydzień wakacji w tym miejscu kosztował ją 7 tysięcy złotych. Za taką kwotę może nie ma co oczekiwać wielkich luksusów, ale raczej zakłada się, że przynajmniej podstawowe warunki będą zapewnione przez hotel. Tak się jednak nie stało. 

Zobacz także:

Gdy pani Joanna przybyła na wyspę, doznała szoku. Doszło do eksplozji w zakładzie gazu ziemnego, którym zarządza państwowa spółka Petroleos de Venezuela, w związku z czym na wyspie były problemy z dostawami wody oraz prądu. Nie stało się to jednak w dniu przyjazdu pani Joanny, a niemal tydzień wcześniej, 11 listopada. 

„Biuro podróży o niczym nie informowało”

Turystka nie miała jednak o tym pojęcia, ponieważ biuro, w którym rezerwowała wycieczkę, w ogóle nie przekazało jej informacji na temat utrudnień na wyspie. 

Biuro podróży o niczym nie informowało. A musiało zdawać sobie sprawę z problemu, jaki jest obecnie na wyspie - mówi pani Joanna w rozmowie z Interią. 

Kobiecie udało się skontaktować z redakcją dzięki temu, że w hotelu działa zasilanie awaryjne z agregatu. Sytuacja nie wygląda jednak wcale tak różowo.

(...)na wyspie prąd jest racjonowany. Wygląda to tak, że jest on w hotelach przez maksymalnie kilka godzin dziennie. Niestety nigdy nie wiadomo, kiedy ten prąd będzie. Czasami jest tak, że jesteśmy całkowicie odcięci - mówi pani Joanna, cytowana przez Interię. 

Nie ma wody i czystych naczyń

Skoro nie ma prądu, to w hotelu nie działa wszystko - klimatyzacja, lodówki oraz oczywiście oświetlenie. Co gorsza, problem z prądem oznacza też problem z wodą, ponieważ nie działają pompy. Turystka żali się, że trudno o kąpiel, a do tego kiedy akurat brakuje prądu, to nie da się nawet spuścić wody w toalecie.

Najgorsza wydaje się kwestia higieny w kuchni. „Zdarza się, że naczynia są brudne, bo nie mają jak ich myć”. Kobieta relacjonuje, że widziała, jak obsługa hotelu nalewa do brudnych filiżanek kawę, by następnie podać ją gościom. 

Na wyspie Margarita w Wenezueli pogoda jest teraz bardzo przyjemna. W ciągu dnia temperatura wynosi ok. 27 stopni Celsjusza, a w nocy 22 stopnie. Nie ma jednak szans na to, by się schłodzić ze względu na to, że w hotelu, w którym zatrzymała się pani Joanna, nie działa klimatyzacja przez brak prądu. W związku z tym część gości śpi na balkonach, gdzie w nocy jest chłodniej. Turystka jednak nie zdecydowała się na to z obawy przed skorpionami i… wielkimi karaluchami. 

Ja się nie odważyłam, bo sąsiadka miała w pokoju skorpiona. Boję się nawet okna otwierać. Jak jest ciemno, to grasują różne robale. U mnie w pokoju były gigantyczne karaluchy, wielkości klucza - mówi kobieta w rozmowie z Interią.

Koszmarne wakacje Polaków. Co na to biuro podróży?

Dziennikarze Interii poprosili o komentarz biuro podróży Rainbow, które organizowało wycieczkę pani Joanny. Kobieta twierdzi bowiem, że na razie nie ma z jego strony żadnej reakcji na tę sytuację. 

Turyści są rozgoryczeni, rezydenci też. Nie wiedzą, co mówić. Codziennie obiecywane jest, że następnego dnia sytuacja wróci do normy, a tak się nie dzieje. Nowi turyści są oburzeni. Każdy podkreśla - gdyby powiedziano nam o sytuacji wcześniej, moglibyśmy się jakkolwiek przygotować. A my nawet latarek nie mamy - tłumaczy pani Joanna cytowana przez Interię. 

Jak informuje Interia, na razie dziennikarzom nie udało się dostać oficjalnej odpowiedzi od przedstawicieli biura podróży Rainbow. Skontaktowali się jedynie z agentem, za pomocą czatu dostępnego na stronie internetowej biura. Pracownik Rainbow potwierdza, że na wyspie mogą być przerwy w dostawach prądu, a biuro „monitoruje sprawę”. Co ciekawe, póki co wycieczki na Margaritę cały czas są sprzedawane.